
Tylko, że ja nie jestem na żadnej diecie. Ta waga sama leci. Dzieje się to bardzo powoli, bo przeważnie jestem na zerze kalorycznym, a raz na jakiś czas wpadnie mi deficyt (co wynika z braku czasu na porządne jedzenie, w takich zabieganych okresach). Nadal ćwiczę, powoli wprowadzam trochę więcej ćwiczeń siłowych i wzmacniających.
Patrząc na siebie uważam, że wyglądam na dużo więcej, niż ważę. I od zawsze tak było. Wydaje mi się, że jeszcze kilogram-półtora i będę naprawdę zadowolona. Tylko teraz będą wakacje, więcej luzu, czasu na gotowanie i lenistwo, mniej aktywne dni i biorę pod uwagę, że raczej przytyję.