Bo w naszej szkole 100 nauczycieli plus nauczyciele z innych szkół to pewnie około 200 dodatkowych osób.
Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
Powód jest taki, że burmistrz uważa że to za dużo roboty dla kuchni bo gotują dla prawie całej gminy
nauczyciele z wszystkich szkół dla których gotuje nasza kuchnia mają zakaz.
Bo w naszej szkole 100 nauczycieli plus nauczyciele z innych szkół to pewnie około 200 dodatkowych osób.
Bo w naszej szkole 100 nauczycieli plus nauczyciele z innych szkół to pewnie około 200 dodatkowych osób.
N 2018
M 2023
M 2023
Re: Ile kosztuje życie...
U nas też jest zakaz absolutny, ale ja i tak bym nie korzystała. Wiem, że to zabrzmi paskudnie, ale gardzę stołówkowym jedzeniem. Muszę wiedzieć z czego jest zrobione to, co jem. Jestem wybredna, dużo rzeczy mnie obrzydza. Nawet w restauracji nie na wszystko się skuszę.
Re: Ile kosztuje życie...
Cóż. Ja się cieszę, że mam co jeść i to za dobre pieniądze.
U nas firma zrobiła remont kuchni i stołówki, a firma cateringowa z niej korzysta. Gotują dla nas, dla wielu firm w okolicy, dla żłobków i przedszkoli.
Niektórzy jedzą w pracy, a ja biorę do domu.
W sumie to menu czasem mieszam, bo Panie są elastyczne
Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka
U nas firma zrobiła remont kuchni i stołówki, a firma cateringowa z niej korzysta. Gotują dla nas, dla wielu firm w okolicy, dla żłobków i przedszkoli.
Niektórzy jedzą w pracy, a ja biorę do domu.
W sumie to menu czasem mieszam, bo Panie są elastyczne

Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
Misiaq, a jaka różnica? U nas w kuchni pracuje właśnie firma cateringowa.
U nas gotują, a jedzenie rozwożą dalej też. Takie samo jedzenie, czy mi wyda na talerz prosto z kuchni, czy spakuje do pojemnika na wynos.
Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka
U nas gotują, a jedzenie rozwożą dalej też. Takie samo jedzenie, czy mi wyda na talerz prosto z kuchni, czy spakuje do pojemnika na wynos.
Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
Ja mam problem nawet w restauracji, zwlaszcza z miesem... Musi byc naprawde na maxa zaufany lokal, gdzie juz bylam baaardzo czesto, zebym sie na jakiekolwiek mieso zdecydowala i to mam i tak problem co wybrac... W pl to w 98% przypadkow konczylo sie ruskimi moje wyjscie na jedzenie, jesli tylko serwowali...
Zreszta z salatka tez zawsze mam watpliwosci (a w ciazy to juz w ogole nie jadlam), czy warzywa sa napewno umyte...
Nawet idac do ice caffee na lody, wybieram kulki, albo pucharki lodowe takie, w ktorych nie sa uzyte swieze owoce, bo odkad pracowalam i widzialam czasem "od kuchni" jak to wyglada, to nie jem w takich miejscach lodow z owocami...
Ale ja to w ogole jestem trudna
uwielbiam jesc i potrafie zjesc duzo, ale bardzo wybiorczo i tylko to co lubie, a bardzo duzo produktow tylko jak sama przygotuje
Zreszta z salatka tez zawsze mam watpliwosci (a w ciazy to juz w ogole nie jadlam), czy warzywa sa napewno umyte...
Nawet idac do ice caffee na lody, wybieram kulki, albo pucharki lodowe takie, w ktorych nie sa uzyte swieze owoce, bo odkad pracowalam i widzialam czasem "od kuchni" jak to wyglada, to nie jem w takich miejscach lodow z owocami...
Ale ja to w ogole jestem trudna
20.07.2015 - 10tc 
05.01.2018 - 8tc
18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵

05.01.2018 - 8tc

18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵
Re: Ile kosztuje życie...
Ja nie mam problemu ani z restauracjami ani z zamówionym jedzeniem
nigdy nie miałam takich rozkmin...

Re: Ile kosztuje życie...
Ja zawsze byłam tym dzieckiem, które na wycieczkach mówiło, że nie będzie jadło, bo to jest obrzydliwe.
Myślę, że w obecnych czasach miałabym zdiagnozowane jakieś zaburzenia. Często odrzuca mnie zapach, konsystencja, wygląd, temperatura jedzenia. Nigdy u nikogo nie zjem sałatki jarzynowej, bigosu, czy kotleta mielonego. Gdy w szkole mamy jakąś imprezę i rodzice pieką ciasto to praktycznie go nie jadam, chyba, że ich znam i odbieram jako czyste osoby.
To jest silniejsze ode mnie. Po prostu łatwo mj coś obrzydzić i prędzej będę głodowała, niż coś zjem.
Jednocześnie bardzo lubię gotować i jeść
Myślę, że w obecnych czasach miałabym zdiagnozowane jakieś zaburzenia. Często odrzuca mnie zapach, konsystencja, wygląd, temperatura jedzenia. Nigdy u nikogo nie zjem sałatki jarzynowej, bigosu, czy kotleta mielonego. Gdy w szkole mamy jakąś imprezę i rodzice pieką ciasto to praktycznie go nie jadam, chyba, że ich znam i odbieram jako czyste osoby.
To jest silniejsze ode mnie. Po prostu łatwo mj coś obrzydzić i prędzej będę głodowała, niż coś zjem.
Jednocześnie bardzo lubię gotować i jeść

Re: Ile kosztuje życie...
Sofii piona! Mam to samo!
Patrzę zawsze na wygląd, zanim coś wgl spróbuję, zazwyczaj jem tylko w sprawdzonych miejscach, nawet pierogów, które kocham, boję się zamówić w miejscu, gdzie nigdy nie jadłam; u znajomych ciężko mi cokolwiek zjeść, bo robił to ktoś inny, a kanapki to wgl nie zjem od kogoś, jedynie jak ja sobie zrobię.
I też powiem, że nie jestem głodna, a w brzuchu burczy
Patrzę zawsze na wygląd, zanim coś wgl spróbuję, zazwyczaj jem tylko w sprawdzonych miejscach, nawet pierogów, które kocham, boję się zamówić w miejscu, gdzie nigdy nie jadłam; u znajomych ciężko mi cokolwiek zjeść, bo robił to ktoś inny, a kanapki to wgl nie zjem od kogoś, jedynie jak ja sobie zrobię.
I też powiem, że nie jestem głodna, a w brzuchu burczy
Re: Ile kosztuje życie...
To ja tak po środku.
Z mięsem jestem ostrożna, poza domem czy zaufanymi osobami nie zjem gulaszu, mielonego, wszelkich pierogów czy pyz z mięsem itp, generalnie takich mięs, gdzie można coś "przemycić". Poza jakimiś naprawdę mega zaufanymi restauracjami to nie zjem czego innego niż pierś drobiowa w całości zrobiona.
Też się bezpieczniej czuję, jak danie jest po obróbce cieplnej, stąd też podwójnie lubię chodzić na pizzę
Z mięsem jestem ostrożna, poza domem czy zaufanymi osobami nie zjem gulaszu, mielonego, wszelkich pierogów czy pyz z mięsem itp, generalnie takich mięs, gdzie można coś "przemycić". Poza jakimiś naprawdę mega zaufanymi restauracjami to nie zjem czego innego niż pierś drobiowa w całości zrobiona.
Też się bezpieczniej czuję, jak danie jest po obróbce cieplnej, stąd też podwójnie lubię chodzić na pizzę
Re: Ile kosztuje życie...
Mam podobnie.Katherina pisze:To ja tak po środku.
Z mięsem jestem ostrożna, poza domem czy zaufanymi osobami nie zjem gulaszu, mielonego, wszelkich pierogów czy pyz z mięsem itp, generalnie takich mięs, gdzie można coś "przemycić". Poza jakimiś naprawdę mega zaufanymi restauracjami to nie zjem czego innego niż pierś drobiowa w całości zrobiona.
Też się bezpieczniej czuję, jak danie jest po obróbce cieplnej, stąd też podwójnie lubię chodzić na pizzę
Zresztą ja sama nawet najchętniej jem i kupuję mięsa z kawałka (pierś z kurczaka/indyka), mielone z łopatki/szynki proszę o zmielenie przy mnie a gotowców np kurczaka w sałatce kupnej nie ruszę.
Re: Ile kosztuje życie...
Ja też proszę o mielenie i to zazwyczaj takich kawałków, że pani w mięsnym mi nie wierzy, bo szkoda takiego mięsa
Re: Ile kosztuje życie...
Ja tez strasznie wybrzydzam w restauracjach 
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Re: Ile kosztuje życie...
To mi sie ciezko nawet przelamac na takie mieso w kawalku... Ja nie jestem w ogole jakas olbrzymia fanka miesa, a jeszcze jak nie wiem jak wygladalo przed obrobka, to juz w ogole... Zawsze mam mysli, ze napewno jakas zylka, tluszczyk, czy jesscze inne cudo na nim zostalo (w domu odcinam absolutnie wszystko)
20.07.2015 - 10tc 
05.01.2018 - 8tc
18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵

05.01.2018 - 8tc

18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości