Dodatkowo każdy z nas pamięta swoich nauczycieli. Ja dzisiaj pogadałam z bratankiem i siostrzenicą. No cóż. Może niektórzy powinni odejść z zawodu jeśli ich frustracja jest tak wielka
Przykro się czasem słucha. Jednocześnie rozumiem, że w prywatnej firmie łatwiej powiedzieć "wypaliłem się, zmienię pracodawcę".
Nauczyciele dużo narzekają, jednocześnie słyszy się o "podwyżkach dla nauczycieli", a w domu masz dziecko, które nic nie czai i narzeka na poziom nauczania. Stąd się bierze zdanie, że mają dobrze, a narzekają.
Z ręką na sercu, miałam nauczyciela wf, który rzucał nam piłkę do siatkówki i 45 minut siedział w pokoju nauczycielskim dla wfistów. Nie wiem ile zarabiał, ale jak na rzucenie piłką raz na 45 minut to na pewno dużo. Dlatego uważam, że każdy nauczyciel powinien być zarabiać indywidualne stawki.
Taka moja szwagierka uczy przedmiotu, do którego nie ma nawet podręcznika. Wszystko sama musiała sobie ogarnąć. Sprawdziany też sama układa, nie ma bazy sprawdzianów ze strony wydawców. Uważam, że dużo pracy wkłada w to co robi, chociaż jak już sobie ułoży wszystko to potem jakoś leci i nie narzeka. Naprawdę uważa, że zawód spoko.
Jak to w życiu. Jeden haruje, inny leci po linii najmniejszego oporu. A narzekać będą wszyscy.
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka