Katherina, mam podobne zdanie

jak można robić papkę z takich świeżych, soczystych truskawek!
Ale ja ogólnie nie lubię jedzenia o konsystencji ciapy.
Ryż z jabłkami to akurat koszmar mojego dzieciństwa. A co do ryżu z truskawkami, to myślałam, że to takie stołówkowe danie standard, ja niestety całą podstawówkę żywiłam się obiadami na stołówce i dużo tam było potraw, których w domu właściwie nie jadłam i nigdy później sama nie robiłam. O, np. makaron z białym serem i cukrem (jako dziecko lubiłam oczywiście, ale wyobraźcie sobie, że w dzisiejszych czasach ktoś daje dziecku taki obiad

), zupa grysikowa (tzw. mielone kości), łazanki, ryż z truskawkami czy jabłkami właśnie itp. Przypomniałam sobie jeszcze jak zupę pani nalewała z takiego wielkiego wiadra (to było klasyczne wiadro!) i że była zła pani w okienku do oddawania jedzenia, więc trzeba było zakopać mięso w ziemniakach i uciekać, bo inaczej bardzo krzyczała.