Strona 1 z 6

Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 9:16
autor: asieka
Jak to u was jest z częstotliwością? Czy z czasem macie wrażenie, że wasze życie seksualne zamiera lub wręcz przeciwnie.

Co zrobić jak ogień gaśnie ?
Jak ratować życie seksualne po ślubie.

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 9:51
autor: nuuutella
Moje spostrzeżenie jeśli chodzi o współżycie "po latach": jeśli jest dobrze w życiu, to jest dobrze w łóżku. Jak się czuje wsparcie, jest się RAZEM, ma się do siebie zaufanie to będzie grało. A jeśli na codzień jest kwas, nagromadzony żal i samotność to żadne fikusne stroje, zabawki ani inne cuda na kiju tego nie naprawia.

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 9:52
autor: _daga_
nuuutella pisze:
10 lut 2024, 9:51
Moje spostrzeżenie jeśli chodzi o współżycie "po latach": jeśli jest dobrze w życiu, to jest dobrze w łóżku. Jak się czuje wsparcie, jest się RAZEM, ma się do siebie zaufanie to będzie grało. A jeśli na codzień jest kwas, nagromadzony żal i samotność to żadne fikusne stroje, zabawki ani inne cuda na kiju tego nie naprawia.
W punkt!

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 9:59
autor: Sofii
My mamy różne okresy, ale generalnie uważam, że jesteśmy ponad normę. Przynajmniej jeśli słucham koleżanek w tym temacie.

Są tygodnie, że codziennie, czasami 2 razy dziennie. A są takie, że 3 razy w tygodniu.

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 10:03
autor: nuuutella
A ankieta jest anonimowa? ;P

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 10:07
autor: asieka
nuuutella pisze:
10 lut 2024, 10:03
A ankieta jest anonimowa? ;P
ankieta tak

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 10:34
autor: adu
My czasem dwa razy w tygodniu, a czasem raz na dwa tygodnie, a znowu co jakiś czas dwa razy dziennie. Różnie bywa. Ale nie jest nam z tym jakkolwiek źle, myślę, że jeśli już to mi gorzej niż mężowi, ale nie mam też problemu, żeby o tym mówić.
Na pewno latem częstotliwość jest większa niż zima. ;)

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 10:40
autor: Misiowa
Ja tam się nie krępuje napisać
U nas od wielu lat jest spokojnie w temacie ale jakby to napisać- regularnie
Czasem co drugi dzień się kochamy a czasem raz w tygodniu (wtedy faktycznie odczuwamy ten brak i wręcz czekamy aż dzieci pójdą spać ). Żadne z nas nie czuje potrzeby, by kochać się codziennie.
Lubimy czasem w dzień zaszaleć, gdy dzieci zajęte są sobą ale nie uważam nas za bogów seksu. Czasem wystarczy nam wieczorne przytulenie się do siebie i obejrzenie serialu. Dla mnie właśnie ta czułość od męża jest najważniejsza.
I zgadzam się z nuutellą- jeśli na codzień jest kwas i brak zgody, nie ma wzajemnego szacunku, to seksowne fatałaszki nie pomogą.

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 10:41
autor: Misiowa
asieka pisze:
nuuutella pisze:
10 lut 2024, 10:03
A ankieta jest anonimowa? ;P
ankieta tak
Nie widzę ankiety

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 10:47
autor: adu
Misiowa pisze:Czasem wystarczy nam wieczorne przytulenie się do siebie i obejrzenie serialu. Dla mnie właśnie ta czułość od męża jest najważniejsza.
I zgadzam się z nuutellą- jeśli na codzień jest kwas i brak zgody, nie ma wzajemnego szacunku, to seksowne fatałaszki nie pomogą.
O to to!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 11:04
autor: Escherichia
nuuutella pisze:
10 lut 2024, 9:51
Moje spostrzeżenie jeśli chodzi o współżycie "po latach": jeśli jest dobrze w życiu, to jest dobrze w łóżku. Jak się czuje wsparcie, jest się RAZEM, ma się do siebie zaufanie to będzie grało. A jeśli na codzień jest kwas, nagromadzony żal i samotność to żadne fikusne stroje, zabawki ani inne cuda na kiju tego nie naprawia.
Zgadzam się.
Z Bartkiem wraz z pogłębiającym się kryzysem spadała liczba zbliżeń. To trwało latami.. 8 stosunków rocznie.. 4.. aż przyszedł rok, w którym kochaliśmy się dwa razy i to jeszcze po jakiś moich wielkich gorzkich żalach i płaczu.. Chodziłam tak sfrustrowana, rozdrażniona.. W pewnym momencie doszły mi objawy somatyczne.. bezsenność, bóle w klatce piersiowej.. Długo by opowiadać, ale hmmm.. a ze 4 lata na bidę zasypiałam sama, później nie mogłam liczyć na jakąkolwiek bliskość w łóżku, odmawiał nawet objęcia ramieniem czy położenia ręki na moim udzie.. Koszmar. Do dzisiaj się zastanawiam jakim cudem tak żyłam..
Z Andrzejem kochamy się codziennie z jednodniowymi przerwami co parę dni. Mamy bardzo zbliżone temperamenty, a sama świadomość, że jest się pożądaną nakręca mnie podwójnie 🙂 Jednak najbardziej chyba cenię sobie możliwość zaśnięcia w jego ramionach. To, że zasypiamy razem, mogę wtulić się i po prostu zasnąć z poczuciem bycia kochaną i przede wszystkim chcianą jest bezcenne.. Dzisiaj, z takimi doświadczeniami jakie mam, co noc uważam się za szczęściarę, że ledwo wejdziemy do łóżka, a Andrzej przyciąga mnie do siebie i tak po prostu obejmuje...

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 11:09
autor: Rooda666
U nas bywa różnie, Ł. ma problemy ze zdrowiem i częstotliwość jest dopasowana do jego aktualnego samopoczucia i formy - a to nas mocno ogranicza.

Oboje jesteśmy typami z wysokim libido i gdyby tylko była taka możliwość, to byśmy się od siebie nie mogli oderwać i faktycznie czasem się oboje frustrujemy, że mamy takie ograniczenia. Ale jak już jest możliwość, to wtedy staramy się bardzo intensywnie nadrobić i takie dłuższe sesje z różnymi urozmaiceniami trochę wynagradzają mniejszą częstotliwość.
Oboje mamy różne kinki, które da się realizować poza aktywnością stricte seksualną, więc też staramy się z tego korzystać kiedy akurat sam seks musi poczekać. Wysyłamy sobie zdjęcia, filmy, świńskie memy i generalnie nasze rozmowy są napakowane podtekstami jak u małolatów xD

Jak ratować życie seksualne po ślubie? Zacząć od podstaw, czyli od naprawiania związku. Jeżeli w relacji się nie układa, to w seksie też nie będzie i tutaj nie ma cudów ani magicznych recept. Kiedy mój związek z M. był już w fazie powolnego rozkładu, nie uprawialiśmy seksu przez 1,5 roku, nie było bliskości ani zainteresowania. Wcześniej, kiedy seks jeszcze się czasem pojawiał, był nudny, schematyczny i nastawiony tylko na niego (przez sześć lat związku nie miałam orgazmu ANI RAZ).

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 11:14
autor: Rooda666
Escherichia pisze:
10 lut 2024, 11:04
nuuutella pisze:
10 lut 2024, 9:51
Moje spostrzeżenie jeśli chodzi o współżycie "po latach": jeśli jest dobrze w życiu, to jest dobrze w łóżku. Jak się czuje wsparcie, jest się RAZEM, ma się do siebie zaufanie to będzie grało. A jeśli na codzień jest kwas, nagromadzony żal i samotność to żadne fikusne stroje, zabawki ani inne cuda na kiju tego nie naprawia.
Koszmar. Do dzisiaj się zastanawiam jakim cudem tak żyłam..
(...) Jednak najbardziej chyba cenię sobie możliwość zaśnięcia w jego ramionach. To, że zasypiamy razem, mogę wtulić się i po prostu zasnąć z poczuciem bycia kochaną i przede wszystkim chcianą jest bezcenne.. Dzisiaj, z takimi doświadczeniami jakie mam, co noc uważam się za szczęściarę, że ledwo wejdziemy do łóżka, a Andrzej przyciąga mnie do siebie i tak po prostu obejmuje...
to razy milion!

Kiedy zaczęłam się spotykać z Łukaszem potrafiłam się rozpłakać kiedy mnie po prostu przytulał, bo tak straszliwie brakowało mi bliskości - a on mi ją po prostu dawał, nie robiąc wyrzutów, że chce zbyt dużo czy że jestem namolna. Zaraz będą trzy lata odkąd jesteśmy razem, a w dalszym ciągu naszym ulubionym zajęciem w każdej wolnej chwili jest pacnięcie się do łóżka i przytulanie - przy serialu, przy rozmowie, przy przeglądaniu internetów w telefonie. Czuję się bezpieczna, zaopiekowana, kochana, chciana - i to przekłada się na absolutnie NAJLEPSZY seks w życiu.

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 11:19
autor: nuuutella
U nas czasem codziennie, najczęściej co drugi dzień. Zdarzają się tygodnie że 2 razy. Mój mąż ma bardzo wysokie libido i to jemu częściej brakuje, jest typem ktory nie moze "sie odkleic", lubi przytulac, glaskac, zasypiac w ramionach. Ja nie mam az tskich potrzeb i duzo zalezy od przebodzcowania przez dzieci. Raz w tygodniu to by było dla mnie bardzo mało

Re: Jak często się kochamy

: 10 lut 2024, 11:26
autor: Escherichia
Rooda666 pisze:
10 lut 2024, 11:14

Kiedy zaczęłam się spotykać z Łukaszem potrafiłam się rozpłakać kiedy mnie po prostu przytulał, bo tak straszliwie brakowało mi bliskości - a on mi ją po prostu dawał, nie robiąc wyrzutów, że chce zbyt dużo czy że jestem namolna. (...) Czuję się bezpieczna, zaopiekowana, kochana, chciana - i to przekłada się na absolutnie NAJLEPSZY seks w życiu.
Razy pierdyliard!!
Ja w grudniu się popłakałam, kiedy przyniósł mi gnocchi 😅 Był wieczór, oglądaliśmy film, powiedziałam, że zjadłabym coś ciepłego.. Wstał, poszedł do kuchni, po 20 minutach przyniósł mi gnocchi z boczkiem, cebulą i pieczarkami.. Zaczęłam jeść i nagle tak mi łzy zaczęły lecieć.. 😅
Po latach bycia tak absolutnie niewidzialną i zaniedbywaną przez Bartka kobietą rozczulam się przy zwykłych rzeczach.. W poniedziałek na lotnisku powiedziałam, że mam ochotę na rosół.. Zgadnijcie co jadłam po przylocie 🥹