Ile kosztuje życie...

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 11 cze 2019, 13:00

Aurinko pisze:
nuuutella pisze:
11 cze 2019, 12:41

U nas konto jest wspólne i każde kupuje co tam chce. Ja mam więcej wydatków ukrytych, bo mąż nie widzi ile paczek przychodzi
Mój widzi bo kurierzy do firmy przyjezdzaja głównie, wiec w sumie to mąż mi te paczki do mieszkania przynosi
Dlatego za objawienie uwazam paczkomaty i odbiór w punkcie choc prawdę mówiąc jakiejs wiekszej krytyki nigdy nie slyszalam.

Asieka robcie jak Wam razem pasuje. Poprostu to o czym piszesz nie jest naturalne, wiec nie dziw się że podnosimy bojkot.

Awatar użytkownika
adu
Posty: 10248
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:02

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: adu » 11 cze 2019, 13:05

Nessa, ale u mnie jest podobnie, większość rzeczy płacimy z Ł konta, a moje jesy na moje głupoty. Tylko, że tak jak Ł kupi z mojego coś sobie, tak ja zapłacę za zakupy. Nie ma problemu. :)

Asia, dla mnie to też niezrozumiałe, żadnych kosztów stałych nie macie w zasdazie, jedzenie i pierdoly spokojnie można w 2 tysiącach zamknąć, więc można jeszcze żyć normalnie do sumy przykładowo dwóch najniższych krajowych czyli ok 3 tys.

Swoją drogą, jak P jesy taki hop do przodu to nie przeszkadza mu, że ma już chłop ileś lat a ma jakas tam niższa pensję, nie szuka drogi awansu czy zmiany?

Bo np Nessa też nie ukrywa zarobków, wiadomo, są nauczycielami i wiemy jak jest, ale P stara się jak może, żeby mieli fajny poziom życia i jak sama pisze, niczego jej nie wylicza i rozumie, że jest kobietą i też chxe coś dla siebie.
Obrazek

Awatar użytkownika
Aurinko
Posty: 8498
Rejestracja: 27 maja 2017, 23:38

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Aurinko » 11 cze 2019, 13:14

Mimezja ale jak zamawiam paczkomatem to często tez on mi odbiera, bo jak jedzie po coś to bez sensu ponownie jechać 😂 nie mój mąż nigdy bie powiedział, ze za duzo kupuje. On wie ze szukam promocji i nie kupuje nadmiarowych ilości niczego. Szybciej to on przepadnie np z ciuchami dla dzieciakow 😂 zreszta mój mąż to jeszcze sam mnie wyciąga na zakupy albo mi coś kupuje, bo ja sobie to najrzadziej i jak jest coś droższego i mocno się waham to on mnie namawia.

Awatar użytkownika
Sofii
Posty: 16605
Rejestracja: 27 maja 2017, 14:41

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Sofii » 11 cze 2019, 13:25

Asieka, dla mnie też to wszystko jest dziwne. Jakie to są pensje miastowe?

Awatar użytkownika
adu
Posty: 10248
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:02

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: adu » 11 cze 2019, 13:26

Sofii pisze:Asieka, dla mnie też to wszystko jest dziwne. Jakie to są pensje miastowe?
Też mnie te miastowe pensje ciekawią :)
Obrazek

lexie
Posty: 2794
Rejestracja: 16 cze 2017, 20:59

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: lexie » 11 cze 2019, 13:26

efryna pisze:
11 cze 2019, 11:25
no nie no, raczej jak nie podpisali intercyzy przed ślubem, to nie ma opcji, żeby zabrał więcej niż połowę oszczędności. Też nie sądzę, żeby sąd przyznał mu dziecko, skoro nawet nie ma mieszkania
Moja ciocia żyła w takim małżeństwie, gdzie były moje i twoje pieniądze. Ona utrzymywała dom i syna, a wujek niby coś tam oszczędzał i ponosił koszty typu nagła awaria samochodu, itp. Mieszkali u mojej babci, więc jakiś super wydatków nie miała, czynszu nie płaciła, zimą to wiadomo opał, a w ciągu roku tylko rachunki. W listopadzie wujek nagle zmarł. Ciocia się zaczęła dowiadywać co to za oszczędności miał, wiedziała tylko jaki bank, bo listy przychodziły. Oczywiście w banku nie chcieli z nią gadać. Musiała iść do sądu i po dziś dzień się tam buja, wie tylko ile jest tej kasy, ale na razie grosza z tego nie dostała. Wujek był trochę toksyczny i moi rodzice mieli kiepski kontakt z ciotką, dopiero po śmierci jak poszli do niej do domu to się za głowę złapali... Piece kaflowe, grzyb na ścianie, nieszczelne okna. Ciocia ręce rozkłada, że nie miała za co zrobić remontu, a wujek powiedział, że to przecież "Twojej matki mieszkanie" i on tu remontować nie ma zamiaru. Szczęście w nieszczęściu, że ciocia nauczyła się skromnie żyć ze swojej renty i że mojego ojca stać, aby jej pomóc i budują dom, a tamten gdzie obecnie mieszka będą wyburzać. Pytanie tylko kiedy się dostaną do tej "zamrożonej" kasy.

U nas oczywiście cała kasa jest wspólna. Innej opcji nie było, bo mąż zarabia 3 razy tyle co ja zarabiałam, no i jeszcze często jakaś kasa wpadnie z inspektorowania czy doradztwa technicznego. Ale na szczęście dla mojego M. to było naturalne. ;)
M. 2016
W. 2018
J. 21 VIII 2022

Awatar użytkownika
lisbeth87
Posty: 15971
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: lisbeth87 » 11 cze 2019, 13:33

asieka pisze:
11 cze 2019, 12:21
On średnio 100zł na tydzień na alkohol wydaje i On tego nie widzi a moje "pierdoły" już go w oczy rażą.
Niech chłopina wydaje i 200 zł ale niech przestanie tobie wyliczać...

Ja ze swojej wypłaty ogarniam zakupy spożywcze i chemię miesięczne, ubieram siebie i Jul, kupuję leki, kosmetyki, zabawki, pieluchy. Czasem mi się uda coś odłożyć. M nie odczuwa potrzeby kontrolowania tych kwot.
M ze swojej robi opłaty i odkłada określoną sumę na konto oszczędnościowe. Zostawia 1000 zł na bieżącym koncie. Nie wiem ile wydaje na papierosy czy jedzenie na mieście, nie wiem ile kosztują jego gry, ale gdy biorę z jego konta potrzebną mi sumę to nawet się nie zająknie ;)
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."

Julia 2.4.2017r.

Awatar użytkownika
meg
Posty: 14861
Rejestracja: 27 maja 2017, 10:02

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: meg » 11 cze 2019, 13:44

Moja wypłata idzie na wspólne konto. I z tego płacę wszystkie rachunki i kredyt.
Mąż ze swojego płaci za aplikację i robi wszystkie zakupy. Jeśli potrzeba to wedle mojego uznania przelewa mi kasę. Ale najczęściej daje mi po prostu swoją kartę.

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka

ObrazekObrazek
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Itzal » 11 cze 2019, 13:47

My mamy osobne konta, nie mam pojecia, ile Maz ma na swoim, on nie wie, ile ja mam, wydajemy gotowke Meza, i on mi musi sejf otwierac bo ja nie umiem, ale to co asieka opisuje to jest dla mnie taki kosmos, ze to chyba przemilcze XD
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Misiaq
Posty: 23442
Rejestracja: 27 maja 2017, 9:40

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiaq » 11 cze 2019, 14:02

efryna pisze:
11 cze 2019, 11:39
My mamy jedno wspólne konto, zawsze wydawało mi się naturalne i dopiero jakiś czas temu się dowiedziałam, że wcale nie jest to taki oczywisty układ. No, w każdym razie, nam to odpowiada.
Ale to nie jest kwestia tego ile ma się kont tylko tego czy pieniądze na tych kontach traktuje się jako wspólne czy jako "oddzielne" ;)
Aneczka98 pisze:
11 cze 2019, 11:43
Niektorzy lubia zyc w blogiej nieswiadomosci. Nie wiadomo ile na rachunki, nie wiadomo ile na koncie.
Moja bratowa tak żyje ;)
Przypuszczam, że nie wie ile mają oszczędności i w jakim banku mają kredyt ;)
Jej to bardzo pasuje, mojego brata irytowało bardzo, ale chyba się już pogodził z sytuacją ;)
meg pisze:
11 cze 2019, 11:45
Polecacie jakieś konto?
Teraz wszystkie konta oszczędnościowe są słabo oprocentowane.
Lokaty trochę lepiej, ale też kiepsko.
Jak znajdziecie na 3,5% to sukces ;)
Najlepsze oferty ma teraz Geting bank, bo stracił sporo klientów i się musi odbić ;)
meg pisze:
11 cze 2019, 11:57
Adu, nie zrozumiesz tego, bo nie macie podziału rachunków. U nas też jest wszystko wspólne. Tylko przy prezentach powiem, że np. Wojtek kupił mi zegarek. Mimo, że kupił ze wspólnej kasy.
Dokładnie!
adu pisze:
11 cze 2019, 13:26
Sofii pisze:Asieka, dla mnie też to wszystko jest dziwne. Jakie to są pensje miastowe?
Też mnie te miastowe pensje ciekawią :)
Zaraz się zacznie temat "warszawskich zarobków" ;) :D :lol:


asieka dla mnie Wasz układ jest maksymalnie dziwny, ale to dla mnie.
Nie byłoby problemu gdyby Tobie to odpowiadało, ale chyba do końca nie odpowiada.
Ja teraz nie zarabiam wcale i do wspólnej kasy dokładam okrągłe zero złotych (a jeszcze wydaję na głupoty "ciężko zarobione przez mojego męża pieniądze" ;) ), ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że mąż mi to wypomina albo wydziela kasę.

Awatar użytkownika
Misiaq
Posty: 23442
Rejestracja: 27 maja 2017, 9:40

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiaq » 11 cze 2019, 14:05

Itzal pisze:
11 cze 2019, 13:47
, wydajemy gotowke Meza, i on mi musi sejf otwierac bo ja nie umiem,
Jak piszecie o tym rozliczaniu się w gotówce to dla mnie to jak z kosmosu, całkiem odwykłym od płacenia gotówkę od czasu kiedy na bazarku można zapłacić kartą ;)
A od kiedy płacę telefonem to już w ogóle jest raj.

Awatar użytkownika
adu
Posty: 10248
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:02

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: adu » 11 cze 2019, 14:05

Zawsze temat warszawskich zarobków mnie ciekawi, bo cholera my praktycznie z Warszawy, ceny warszawskie a tych średnich nigdy nie widziałam
Obrazek

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Itzal » 11 cze 2019, 14:11

Misiaq pisze:
11 cze 2019, 14:05
Itzal pisze:
11 cze 2019, 13:47
, wydajemy gotowke Meza, i on mi musi sejf otwierac bo ja nie umiem,
Jak piszecie o tym rozliczaniu się w gotówce to dla mnie to jak z kosmosu, całkiem odwykłym od płacenia gotówkę od czasu kiedy na bazarku można zapłacić kartą ;)
A od kiedy płacę telefonem to już w ogóle jest raj.
szczerze to ja nie mam pojecia skad gotowke bierze moj Maz :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Ruby
Posty: 21531
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:45

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Ruby » 11 cze 2019, 14:14

My w sumie od poczatku wspolne konto... tzn jak miedzy nami bylo zle, to ja sobie zalozylam swoje, bo w razie czego nie cgcialam zostac na lodzie, wiadomo...
Ale karta do konta meza (w sumie wspolnego ale traktiwalam je jako konto meza) zawsze lezala w domu, tzn ta moja i moglam z niej korzystac jakby mi zabraklo.pieniedzy...
Jak mielismy te dwa osobne (jak sie zaczelo ukladac to i tak je do czasu ciazy jeszcze trzymalam) to tez nie bylo wyliczania... z konta meza szly rachunki (procz mojej komorki) bo takie byly zlecenia stale, zakupy robilismy roznie, za restauracje tez placilismy kto akurat byl.przy kasie, jak karta to tez roznie... jak jechalismy na urlop, to ja np wyszukiwalam i zamawialam wczasy, wiec za wczasy placilam ja ze swojego konta, zas maz ze swojego wybieral.kase, zebysmy mieli do przewalenia na tych wczasach...
Teraz od czasu jak zaszlam w ciaze wrocilismy do jednego wspolnego i tez nie ma zadnych zgrzytow... nikt sie z niczego nie musi tlumaczyc, jak cos zamawiam, to nie pyram meza tylko uswiadamiam😂
20.07.2015 - 10tc :(
05.01.2018 - 8tc :(

18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵

Awatar użytkownika
mess
Posty: 1320
Rejestracja: 06 mar 2018, 10:43

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: mess » 11 cze 2019, 14:17

Itzal pisze:
11 cze 2019, 13:47
My mamy osobne konta, nie mam pojecia, ile Maz ma na swoim, on nie wie, ile ja mam, wydajemy gotowke Meza, i on mi musi sejf otwierac bo ja nie umiem, ale to co asieka opisuje to jest dla mnie taki kosmos, ze to chyba przemilcze XD
u nas jest dokladnie tak samo, z tym ,ze teraz odkad jestem na wychowawczym maz mi co miesiac ileś tam przelewa ale nawet nie sprawdzam ile, bo na tyle duzo, ze mi starcza na wszysko na co potrzebuje,
nigdy żadne z nas drugiego z niczego nie rozliczało

Asieka serio obudz sie, bo to jest dla mnie taka abstrakcja, ze ciezko mi sobie w ogole wyobrazić taki uklad... odkładaj co miesiac chociazby "do skarpetki", ale żeby miec cos tylko swojego .. tak w razie czego......
Obrazek
Obrazek

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 7 gości