Moja walka o lepszą sylwetkę
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
farazi, też byłam kiedyś na tej diecie, kilka nawet fajnych pomysłów sobie zapamiętałam, chociaż trafiały mi się czasem jakieś absurdalne kwiatki w postaci ogromnych ilości (np. wychodziło, że mam zjeść dwa duże brokuły i coś tam jeszcze) i cholernie dużo czasu traciłam na początku w kuchni na gotowaniu/sprzątaniu... dopóki nie ogarnęłam, że można sobie tak to ustawić, żeby jeść np. dwa dni z rzędu to samo (już było łatwiej). Dużo też mi się na początku rzeczy psuło, bo nie miałam jak upchać tyle warzyw w lodówce.
Ogólnie to bym mogła wrócić na taką dietę, ale jakby mi ktoś robił zakupy/gotował
Ogólnie to bym mogła wrócić na taką dietę, ale jakby mi ktoś robił zakupy/gotował
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Mnie przeraziło to ile kalorii maja sery. niby wiedziałam, ze sa kaloryczne, ale jakoś nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo.
A ja sery uwielbiam, wszystkie! Najmniej lubię pleśniowe.
A tu się okuje, ze plaster parmezanu to 94 kalorie.
A ja sery uwielbiam, wszystkie! Najmniej lubię pleśniowe.
A tu się okuje, ze plaster parmezanu to 94 kalorie.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Efryna, właśnie te niektóre ilości...np pół kilo marchwi na drugie śniadanie
Ja sobie robię przegląd całego tygodnia, zamieniam dania, które już na pierwszy rzut oka nie będą mi smakowały i pilnuję, żeby się mieścić w limicie kalorii.
No i korzystam z tego, że pracuję z domu.
Co do serów to jest rownież mój ból. Zamierzam sobie czasem na nie pozwalać, ale najpierw muszę poskromić swój apetyt.
No ale .... jeszcze nie wiem, czy za tydzień będą efekty. Mam nadzieję, że tak.
Ja sobie robię przegląd całego tygodnia, zamieniam dania, które już na pierwszy rzut oka nie będą mi smakowały i pilnuję, żeby się mieścić w limicie kalorii.
No i korzystam z tego, że pracuję z domu.
Co do serów to jest rownież mój ból. Zamierzam sobie czasem na nie pozwalać, ale najpierw muszę poskromić swój apetyt.
No ale .... jeszcze nie wiem, czy za tydzień będą efekty. Mam nadzieję, że tak.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Farazi, kciuki za efekty!
Ja zauważyłam, że mocno zmieniły mi się nawyki od początku roku. Praktycznie nie jem wędlin, czasem plasterek sera ementaler ale głównie biały, twarożki, dużo jogurtów naturalnych. Jak nie ma domu warzyw, to ma wrażenie, że nie mam co jeść. Praktycznie nie podjadam, chyba że orzechy do filmu (to moja słabość ostatnio, szczególnie nerkowce...)
Za to obiady jem normalnie, jak pojawi się okazja na coś kalorycznego, to nie odmawiam. Do kawki prawie zawsze coś słodkiego - raz zdrowiej, innym razem wcale.
Ja zauważyłam, że mocno zmieniły mi się nawyki od początku roku. Praktycznie nie jem wędlin, czasem plasterek sera ementaler ale głównie biały, twarożki, dużo jogurtów naturalnych. Jak nie ma domu warzyw, to ma wrażenie, że nie mam co jeść. Praktycznie nie podjadam, chyba że orzechy do filmu (to moja słabość ostatnio, szczególnie nerkowce...)
Za to obiady jem normalnie, jak pojawi się okazja na coś kalorycznego, to nie odmawiam. Do kawki prawie zawsze coś słodkiego - raz zdrowiej, innym razem wcale.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ja weszłam w mój tryb śniadań/kolacji "bez chlebka", co skutkuje tym, że znowu nie zostają nam jakieś dziwne resztki, tylko czyszczę na bieżąco warzywa, tuńczyka itp. Chociaż i tak najbardziej lubię bułeczkę:P Obiady staramy się robić w miarę nie przegięte (i ponieważ A. teraz będzie częściej chodzić do przedszkola w końcu nie będzie dwóch dań! ja niby jadłam jedno, ale wiecie, jak to jest, na pomidorową nie da się nie skusić). No ale u mnie robotę teoretycznie robią treningi, bo może na wadze nie spadam (wręcz waha się z tendencją w górę), ale lepiej się ze sobą czuję obecnie i pomału mnie przestają cisnąć rzeczy
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Czesc. Efryna mnie wywołała na messengerze, wiec donoszę ze żyje. Bardzo zdołowana mnie sytuacja z wagą. Bardzo. Skupiłam się tylko na tym, ale narazie się nie wazylam. Niestety pojemniki mam dopiero drugi dzien, wiec te dni kiedy na nie oczekiwałam były takie sobie. Najpierw się pilnowałam, a potem im bliżej do poważnego podejścia do diety, pozwalałam sobie na więcej. Wiecie..ta ostatnia pizza, te ostatnie bułeczki.
Teraz mam pudełka i wiem, ze znów dam radę. Jest smacznie, mam swoją michę i w inne nie zaglądam. Trochę to frustrujace zważywszy co gotuje dla reszty...makarony to nasza miłość. Ale trudno. Pora się ogarnąć przed prawdziwym latem, bo chciałabym w końcu czuć się dobrze i kupić sobie coś ładnego. Myśle ze już waga na suwaczku (to dane sprzed kwarantanny) dałaby mi jakiś względny luz.
Tak dobrze się trzymałam, tyle schudłam...kto by pomyślał ze nagle jakaś pandemia się pojawi i mnie dobije.
Nie ćwiczę, ale wychodzimy częściej na dwór.
Co do kalorii spalonych na treningu. Te 200kcal to dla mnie jakiś żart. Jak sobie pomysle ze paczek ma minimum dwa razy tyle to..wole go sobie odmówić.
Teraz mam pudełka i wiem, ze znów dam radę. Jest smacznie, mam swoją michę i w inne nie zaglądam. Trochę to frustrujace zważywszy co gotuje dla reszty...makarony to nasza miłość. Ale trudno. Pora się ogarnąć przed prawdziwym latem, bo chciałabym w końcu czuć się dobrze i kupić sobie coś ładnego. Myśle ze już waga na suwaczku (to dane sprzed kwarantanny) dałaby mi jakiś względny luz.
Tak dobrze się trzymałam, tyle schudłam...kto by pomyślał ze nagle jakaś pandemia się pojawi i mnie dobije.
Nie ćwiczę, ale wychodzimy częściej na dwór.
Co do kalorii spalonych na treningu. Te 200kcal to dla mnie jakiś żart. Jak sobie pomysle ze paczek ma minimum dwa razy tyle to..wole go sobie odmówić.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Daff, głowa do góry! Myślę, że szybko wrócisz do gry.
Zazdroszczę tym, co potrafią żyć bez chleba. Ja nie potrafię. Było wiele prób, ale nie daję rady. Jak żyć bez bułki z masłem?
U mnie plusem kwarantanny jest determinacja. Nie mam wymówek typu brak czasu. Ćwiczę regularnie najdłużej w swoim dotychczasowym życiu. A co istotne - polubiłam to. Chciałabym, aby ten rytm chociaż częściowo dało się utrzymać przy powrocie do normalnego życia
Zazdroszczę tym, co potrafią żyć bez chleba. Ja nie potrafię. Było wiele prób, ale nie daję rady. Jak żyć bez bułki z masłem?
U mnie plusem kwarantanny jest determinacja. Nie mam wymówek typu brak czasu. Ćwiczę regularnie najdłużej w swoim dotychczasowym życiu. A co istotne - polubiłam to. Chciałabym, aby ten rytm chociaż częściowo dało się utrzymać przy powrocie do normalnego życia
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Sofii, już się podniosłam. Odradzam się jak feniks dam sobie trochę czasu i narazie nie będę się ważyć.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
daff ja Cię bardzo podziwiam, że łączysz pudełka i gotowanie obiadów w domu.
Już to pisałam, pudełka bardzo mnie kuszą, a dodatkowo jestem po prostu ich ciekawa, bo nie próbowałam. Ale wiem, ze łączenie pudełek i domowego gotowania to byłby samobój.
U mnie nie sprawdza się teoria, że więcej warzyw to mniej innych rzeczy. Bo ja na prawdę jem dużo warzyw. Owoce to sobie teraz wręcz odmawiam, bo tez mogę na tony jeść. Chleb bardzo ograniczyłam, jak już jem, to pełny przemiał.
Już to pisałam, pudełka bardzo mnie kuszą, a dodatkowo jestem po prostu ich ciekawa, bo nie próbowałam. Ale wiem, ze łączenie pudełek i domowego gotowania to byłby samobój.
U mnie nie sprawdza się teoria, że więcej warzyw to mniej innych rzeczy. Bo ja na prawdę jem dużo warzyw. Owoce to sobie teraz wręcz odmawiam, bo tez mogę na tony jeść. Chleb bardzo ograniczyłam, jak już jem, to pełny przemiał.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
dla mnie też.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
To ja się przyznam, że jestem na diecie
Póki co tydzień więc efekty jeszcze niewielkie.
Wiem, że ten rodzaj diety wzbudza kontrowersje. Pilnuje "okna żywieniowego". Pierwszy posiłek jem o 10, ostatni o 18. Jasne pieczywo zmieniłam na ciemne, pije wodę (dużo wody) i 2 kawy dziennie. Zero cukru.
Moja waga startowa to 65 kg. Schudłam 0,5 kg w tydzień.
Od dziś zaczęłam kręcić hula hop
Póki co tydzień więc efekty jeszcze niewielkie.
Wiem, że ten rodzaj diety wzbudza kontrowersje. Pilnuje "okna żywieniowego". Pierwszy posiłek jem o 10, ostatni o 18. Jasne pieczywo zmieniłam na ciemne, pije wodę (dużo wody) i 2 kawy dziennie. Zero cukru.
Moja waga startowa to 65 kg. Schudłam 0,5 kg w tydzień.
Od dziś zaczęłam kręcić hula hop
N 2018
M 2023
M 2023
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Podobno wiele gwiazd się tak odżywia i ze to skuteczne.Nessa pisze: ↑15 maja 2020, 22:22To ja się przyznam, że jestem na diecie
Póki co tydzień więc efekty jeszcze niewielkie.
Wiem, że ten rodzaj diety wzbudza kontrowersje. Pilnuje "okna żywieniowego". Pierwszy posiłek jem o 10, ostatni o 18. Jasne pieczywo zmieniłam na ciemne, pije wodę (dużo wody) i 2 kawy dziennie. Zero cukru.
Moja waga startowa to 65 kg. Schudłam 0,5 kg w tydzień.
Od dziś zaczęłam kręcić hula hop
Powodzenia!
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Nessa, powodzenia!
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq, bywa ciężko. Ale ja mam wyrzuty sumienia nawet po oblizaniu łyżki
Co dla Was znaczy ograniczanie pieczywa? Tj ile jecie?
Kupiliśmy hulajnogę elektryczna...szkoda, ze tak nie można spalić kalorii
Co dla Was znaczy ograniczanie pieczywa? Tj ile jecie?
Kupiliśmy hulajnogę elektryczna...szkoda, ze tak nie można spalić kalorii
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości