Ja dzis zrobilam ten zurek, maz mowil ze kwasny az buzie wykreca (czyli taki jak lubie) a dla mnie byl ochydny, gorzki i wcale nie kwasny, nawet doprawic nie moglam bo caly czas tak samo zle smakowal i myslalam, ze spartaczylam obiad

No ale z M tez tak mialam, wszyscy sie zajadali barszczem, czy pierogami, a dla mnie byly ochydne i gorzkie...
Chyba musze poczekac do drugiego trymestru z zarelkiem na ktore mam dzika ochote, zeby sobie teraz nie obrzydzic...