Misiaq, na początku odstawiłam słodycze, słodkie napoje i pieczywo, bo wiedziałam, że tu muszę zadziałać na zasadzie zakazu, bo inaczej nie skończę na jednym batonie/szklance Coca-coli. Aktualnie jem słodycze (nie ciągnie mnie jakoś specjalnie, ale jak już to sobie nie odmawiam), z gazowych piję Sprite, kiedy drinkuję. Pieczywo zamieniłam na Wasę z błonnikiem i tego się trzynam, bardziej mi smakuje i się najadam.
Najważniejszą rzeczą było obliczenie deficytu. I tego się trzynam. Drugą u mnie bardzo ważną rzeczą była duża ilość białka w diecie - średnio dziennie spożywam 130g białka. No i woda - minimum 3l, ale tu bywa różnie, mam lepsze i gorsze okresy.
Aktualnie jem wszystko na co mam ochotę. Makarony, czekoladę, sery, frytki.. dbam jedynie, aby nie przekroczyć deficytu i nie zejść poniżej 110g białka. Na różnego rodzaju "imprezach" nie odmawiam sobie alkoholu, ciasta, ale z tyłu głowy mam "jedz, ale się nie obżeraj"
I chyba tyle. Deficyt, białko, woda
Misiaq, gratuluję spadku!