Ile kosztuje życie...

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 01 sty 2022, 11:20

Mój tez słyszy takie dziwne rzeczy. Określenie w którym stuka kole to dla mnie zagwostka z kosmosu. Mi to stuka poprostu.

Itzal jak nic nie mylę to łańcuch potrafi zrobić więcej krzywdy niż pasek🤔

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Itzal » 01 sty 2022, 11:38

Katherina pisze:
01 sty 2022, 10:10
Itzal pisze:
01 sty 2022, 8:59
🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Bez rozrządu nie pojedzie 🙈🤪Onegdaj pożądanym pasazerem byla dama w pończochach, ktore w razie awarii podobno pomagały 🤣
Mój mąż kiedyś łatał pasek od skrzyni biegów na gumę od gaci i sprężynę z fotela 😂
🤣🤣🤣🤣

Ja nie mowie ze auto nic nie kosztuje. Ale patrzac na to jak ulatwia zycie i jak często te awarie sa (nie wiem, u nas sa rzadko, moze dlatego ze moj Maz nie ogarnia i wszystko ogarnia warsztat, to zrobia za jednym razem co trzeba), to jakos nie odczuwam zeby dawalo po kieszeni.
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
efryna
Administrator
Posty: 10104
Rejestracja: 26 maja 2017, 12:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: efryna » 01 sty 2022, 11:57

Boże, pamiętam nasze pierwsze auto. Jeździło się nim super, ale chyba wszystko, co się mogło zepsuć to się psuło (chociaż mój mąż też jest z tych, co obsesyjnie pilnuje wymiany rzeczy, ja chyba bym tego nigdy sama nie ogarnęła). Jakoś pamiętam tak te czasy, że coś nam się udało zaoszczędzić, to zaraz wchodziła jakaś dziwna nowa awaria, albo dowiadywałam się, że zepsuło się coś, z czego istnienia nawet sobie nie zdawałam sprawy (typu właśnie uszczelka pod głowicą czy jakieś przepychacze). Dużo pamiętam, że się kłóciłam wtedy z moim mężem, bo byłam pewna, że jego mechanik go tnie na czym może (chociaż prawdopodobnie tak nie było).

Za to teraz mamy ponoć 6 części eksploatacyjnych: 4 klocki + 2 wycieraczki :P

Awatar użytkownika
Misiowa
Posty: 19425
Rejestracja: 26 maja 2017, 18:20

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiowa » 01 sty 2022, 12:27

O mój mąż też wszystko słyszy 🙈😅
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
mess
Posty: 1320
Rejestracja: 06 mar 2018, 10:43

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: mess » 01 sty 2022, 12:43

Mimezja pisze:
01 sty 2022, 8:36
trylinkowa pisze:
31 gru 2021, 23:17
Itzal pisze:
31 gru 2021, 22:52
carensa z 2007 ale nie mam pojecia jaki tam rozrzad jest.
Łańcuch ;)
Ale łańcuchy też się wymienia. U nas mąż zawsze wymienia rozrzad po zakupie, a potem pilnuje przebiegu
Pewnie tak, my zawsze kupujemy auta (koreańce nie pierwszej świeżości) z lancuchem i jeszcze nigdy nie musielismy nic z nimi robić :D
Mamy mecha takiego co od lat każde auto ogarnia w rodzinie, więc on nam pilnuje wszytkiego i 2 razy w roku robi nam przegląd i wymienia to co ewentualnie trzeba, teraz w grudniu mielismy pierwszą większą naprawe odkad go mamy (2015), bo trzeba bylo wymienic przewody hamulcowe.
W kazdym razie potwierdzam Carens 2007 to czolg jak dotad bezawaryjny i bezproblemowy.
Obrazek
Obrazek

farazi
Posty: 9826
Rejestracja: 28 maja 2017, 6:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: farazi » 01 sty 2022, 13:03

efryna pisze:
01 sty 2022, 11:57
Dużo pamiętam, że się kłóciłam wtedy z moim mężem, bo byłam pewna, że jego mechanik go tnie na czym może
Rozmowa w warsztacie;

- W pani aucie jest skrzynia biegów do wymiany.
- a co to jest skrzynia biegów?
- I to niejedna!

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Itzal » 01 sty 2022, 13:10

trylinkowa pisze:
01 sty 2022, 12:43
Mimezja pisze:
01 sty 2022, 8:36
trylinkowa pisze:
31 gru 2021, 23:17


Łańcuch ;)
Ale łańcuchy też się wymienia. U nas mąż zawsze wymienia rozrzad po zakupie, a potem pilnuje przebiegu
Pewnie tak, my zawsze kupujemy auta (koreańce nie pierwszej świeżości) z lancuchem i jeszcze nigdy nie musielismy nic z nimi robić :D
Mamy mecha takiego co od lat każde auto ogarnia w rodzinie, więc on nam pilnuje wszytkiego i 2 razy w roku robi nam przegląd i wymienia to co ewentualnie trzeba, teraz w grudniu mielismy pierwszą większą naprawe odkad go mamy (2015), bo trzeba bylo wymienic przewody hamulcowe.
W kazdym razie potwierdzam Carens 2007 to czolg jak dotad bezawaryjny i bezproblemowy.
Ooo piąteczka, tez lubimy auta z tej czesci swiata 🤣
Nie zapomne jak kupowalismy pierwsza kię-wszyscy sie smiali, bo w tym samym komisie stal opel vectra ktorwgo wszyscy nam doradzali. Ze taki ekstra. Wybralismy kie (ja wybralam, bo byla czarna 🤣🤣🤣🤣), auto jezdzi do dzis, aktualnie uzywa go moj tesciu. Samochod z maja 2006,i jedyne co do tej pory wymienilismy poza programem typu filtry olej i klocki, to chlodnica.
Za to tego opla jak my zrezygnowalismy to wzial znajomy, i to auto juz jest dawno zezłomowane bo wiecznie byl jakis problem 🙈
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Itzal » 01 sty 2022, 13:14

Nas chcial mechanik naciac na naszym w ogole pierwszym aucie, tam rzeczywiscie cos stukalo, i to jedyny raz, kiedy slyszalam stukanie w ktoryms z aut 🤣
Mechanik nam wciskal ze skrzynia biegow do wymiany, 600 euro, nie oplaca sie naprawiac, ja od was odkupie to auto za 300.
Uznalismy ze w sumie wolimy wrzucic na lawete, moze w Pl tesciu gdzies zaprowadzi i jak sie da to zrobia moze taniej, przy okazji tesciu mial motywacje do zrobienia prawka. W Pl okazalo sie, ze lozysko jakies bylo zalozone odwrotnie i to stukalo. Przelozenie lozyska kosztowalo nas wtedy 200 zl.
Nissan zostal zezlomowany w zeszlym roku bo dobijal do 22 roku zycia,i generalnie juz nie bardzo mial kto nim jezdzic
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Katherina
Posty: 30929
Rejestracja: 27 maja 2017, 12:15

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Katherina » 01 sty 2022, 13:20

Ruby pisze:
01 sty 2022, 10:31
nuuutella pisze:
01 sty 2022, 10:25
adu pisze:
01 sty 2022, 10:22
U mnie tak jak u Nutelli, jak Ł wymienia na czas, jak tylko słyszy, to koszty nie sa duże. Ale no to tez się bierze z tego, że on wie, słyszy itp.
Następuje zciszenie radia
-słyszałaś? (tajemniczym szeptem)
-nie, a co?
-łącznik stabilizatora stuka.

Znasz to? 🤪😆
O to, to! Jak cichnie radio to juz wiem, ze cos uslyszal... Zawsze sie zastanawiam co on slyszy bo ja ze sciszonym nic, a on uslyszal przy grajacym🤔
Albo jak w octavi pytal wiecznie czy czuje wibracje... taaaaa...
Moj mąż też. I jeszcze nagle ma mierniki na wszystko. Do tej pory nie wiem, skąd wiedział kiedyś w naszym starym aucie, że coś z prostownikiem poszło. Jedziemy do od autostradą, on nagle się zatrzymał, coś podłącza, mierzy i odkrył, że coś gdzieś trzasło i się akumulator nie ładował. Odkrył to na tyle wcześnie, że na luzie sami z klasą zawróciliśmy do domu. Następne auto miał sprzężone z telefonem, zamiast jechać do mechanika to samo sobie odczytywał wszystkie kody błędów i coś tam zmieniał. Dzwonił czasami do mechanika i była dyskusja, że Panie Arturze coś tam, z czego ja przyimki tylko rozumiałam. 😂 W nowym cierpi, że nie może niektórych rzeczy zmieniać, bo gwarancja, ale i tak już go w serwisie znają. 😂
A urwane w połowie zdanie, bo "coś słychać" znam doskonale 😂

Awatar użytkownika
mess
Posty: 1320
Rejestracja: 06 mar 2018, 10:43

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: mess » 01 sty 2022, 13:45

Itzal pisze:
01 sty 2022, 13:10
trylinkowa pisze:
01 sty 2022, 12:43
Mimezja pisze:
01 sty 2022, 8:36


Ale łańcuchy też się wymienia. U nas mąż zawsze wymienia rozrzad po zakupie, a potem pilnuje przebiegu
Pewnie tak, my zawsze kupujemy auta (koreańce nie pierwszej świeżości) z lancuchem i jeszcze nigdy nie musielismy nic z nimi robić :D
Mamy mecha takiego co od lat każde auto ogarnia w rodzinie, więc on nam pilnuje wszytkiego i 2 razy w roku robi nam przegląd i wymienia to co ewentualnie trzeba, teraz w grudniu mielismy pierwszą większą naprawe odkad go mamy (2015), bo trzeba bylo wymienic przewody hamulcowe.
W kazdym razie potwierdzam Carens 2007 to czolg jak dotad bezawaryjny i bezproblemowy.
Ooo piąteczka, tez lubimy auta z tej czesci swiata 🤣
Nie zapomne jak kupowalismy pierwsza kię-wszyscy sie smiali, bo w tym samym komisie stal opel vectra ktorwgo wszyscy nam doradzali. Ze taki ekstra. Wybralismy kie (ja wybralam, bo byla czarna 🤣🤣🤣🤣), auto jezdzi do dzis, aktualnie uzywa go moj tesciu. Samochod z maja 2006,i jedyne co do tej pory wymienilismy poza programem typu filtry olej i klocki, to chlodnica.
Za to tego opla jak my zrezygnowalismy to wzial znajomy, i to auto juz jest dawno zezłomowane bo wiecznie byl jakis problem 🙈
Ja tez chcialam czarnego a mamy granatowego, czego przebolec ciagle nie moge, bo strasznie mi sie nie podoba. Z nas wszyscy leja, że uzywane "Hjundaje" i "Kije" i ze to nic nie warte. Jedyne co nam stuka to graciarnia w bagazniku i rzeczy w trumnie na dachu. Getzem zjechalismy pol europy i jedyna naprawa jaką mielisny(poza olejami, klockami itp) to raz padlo sprzęgło. Sprzedalismy z bolem serca, bo bylo za male na nasze potrzeby ale eksploatacyjnie wychodzil super, bo baaaardzo malo palil nawet w mieście. Kupil go gosc z naszej dzielnicy i widzimy, ze dalej elegancko smiga.
Carens za kazdym razem zadziwia naszego mecha swoja solidnościa w zestawieniu z naszym brutalnym podejsciem do uzywania samochodow.
Teraz chcemy kupić cos drugiego, wiekszego ale i tak zawsze wychodzi na to, ze najlepszym rozwiązaniem byl by drugi carens+przyczepa :lol:
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 01 sty 2022, 14:21

Kiedyś jedzilismy audi a4 z 95r, było absolutnie autem idealnym, szybkie zwinne i bezusterkowe jak kia o której piszą dziewczyny. Kiedy stuknęlo mu 20lat, opony i akumulator były do wymiany, coś się tłukło tu i tam i koszt naprawy był wyższy od jego wartości, wziął go od nas kolega. Nie robiąc w nim zupełnie kompletnie nic, zezłomował go ostatniej zimy...

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 01 sty 2022, 14:22

Katherina😆😆😆😆😆

Miśka
Posty: 6595
Rejestracja: 27 maja 2017, 7:24

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Miśka » 01 sty 2022, 14:33


Katherina pisze: Nam na nowe idzie więcej niż na stare
Jeśli mogę zapytać - to na co? Bo poza eksploatacją, to nie przychodzi mi do głowy, co można robić w nowym aucie.



Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
efryna
Administrator
Posty: 10104
Rejestracja: 26 maja 2017, 12:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: efryna » 01 sty 2022, 15:17

farazi pisze:
01 sty 2022, 13:03
efryna pisze:
01 sty 2022, 11:57
Dużo pamiętam, że się kłóciłam wtedy z moim mężem, bo byłam pewna, że jego mechanik go tnie na czym może
Rozmowa w warsztacie;

- W pani aucie jest skrzynia biegów do wymiany.
- a co to jest skrzynia biegów?
- I to niejedna!
Hehe, zawsze śmieszy :P
A ja mam teraz auto bez skrzyni biegów!

Awatar użytkownika
Katherina
Posty: 30929
Rejestracja: 27 maja 2017, 12:15

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Katherina » 01 sty 2022, 15:44

Miśka pisze:
01 sty 2022, 14:33
Katherina pisze: Nam na nowe idzie więcej niż na stare
Jeśli mogę zapytać - to na co? Bo poza eksploatacją, to nie przychodzi mi do głowy, co można robić w nowym aucie.
Ubezpieczenie jest droższe, wszelkie rzeczy w serwisie są dużo droższe niż u mechanika albo w ogóle robienie samemu, np w aucie po gwarancji mąż sam sobie olej wymieniał, tu w serwisie, to wychodzi 4 razy drożej - jak podsumowaliśmy, to wydajemy więcej na nowe auto, tyle że są to koszty z góry wiadome, bo wg czasu czy przebiegu, a nie że coś się zepsuje.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości