Bardzo dobrze napisane.Katherina pisze: ↑16 cze 2022, 11:44Praca nauczyciela jest specyficzna. Przyznam, że nie rozumiem, tego ciągłego udowadniania w obie strony (nie że tu, tak ogólnie w wielu miejscach). Są wady, są zalety. Jak ktoś uważa, że to taka zarąbista praca, to niech idzie uczyć, zweryfikuje go życie, czy rzeczywiście. Jak ktoś uważa, że taka fatalna, to niech zmieni pracę i zobaczy, czy rzeczywiście było mu tak fatalnie jako nauczycielowi
Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
Katherina zgadzam się! Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Re: Ile kosztuje życie...
O toto. Z kazdym zawodem tak jestKatherina pisze: ↑16 cze 2022, 11:44Praca nauczyciela jest specyficzna. Przyznam, że nie rozumiem, tego ciągłego udowadniania w obie strony (nie że tu, tak ogólnie w wielu miejscach). Są wady, są zalety. Jak ktoś uważa, że to taka zarąbista praca, to niech idzie uczyć, zweryfikuje go życie, czy rzeczywiście. Jak ktoś uważa, że taka fatalna, to niech zmieni pracę i zobaczy, czy rzeczywiście było mu tak fatalnie jako nauczycielowi
Re: Ile kosztuje życie...
Bo o ile nauczyciele miewają jeszcze spoko, tak bycie przedszkolanką to dla mnie hardcore i szacun.Nessa pisze:Ale dlaczego oddzielasz? W przedszkolu nie pracują nauczyciele? Ja pracuję w szkole, a o wolnym miedzyświętami mogę pomarzyć. Nie mówiąc o tym, że mamy zakaz brania urlopu w wigilię i sylwestra bo każdy chcemeg pisze: ↑16 cze 2022, 10:38Dla mnie przedszkole to przedszkole a szkoła to szkoła. Więc oddzielam te tematy.asieka pisze: przedszkolanki są nieferyjne większość społeczeństwa panie z przedszkola i ze szkoły wrzucają do jednego worka
Obstawiamy piątki po czymś, dni robocze między czymś, ferii zimowych nie mamy. W wakacje miesiąc wolnego
U nas w pracy świetlica na szkole dyżuruje w piątki po czymś lub dni pośrodku wolnego, w ferie świetlica czynna jest
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
W pewien sposób masz rację, a z drugiej strony jakby tak patrzeć to o żadnym zawodzie, którego nie uprawialiśmy, nie możemy pogadać, bo go nie znamy.Katherina pisze: ↑16 cze 2022, 11:44Praca nauczyciela jest specyficzna. Przyznam, że nie rozumiem, tego ciągłego udowadniania w obie strony (nie że tu, tak ogólnie w wielu miejscach). Są wady, są zalety. Jak ktoś uważa, że to taka zarąbista praca, to niech idzie uczyć, zweryfikuje go życie, czy rzeczywiście. Jak ktoś uważa, że taka fatalna, to niech zmieni pracę i zobaczy, czy rzeczywiście było mu tak fatalnie jako nauczycielowi
Moje zdanie jest takie: nauczyciele zarabiają dużo za mało, mają dużo dni wolnych i tego im zazdroszczę, karta nauczyciela do likwidacji, nie chce być nauczycielem.
Zdanie osoby, która nigdy zawodu nie uprawiała
Re: Ile kosztuje życie...
Nie do końca. Słyszałaś burze na temat tego, że praca sprzedawcy jest rewelacyjna i się w d*pie przewraca, jeśli ktoś jęczy? Generalnie co do większości zawodów (wg moich obserwacji) jest tak, że w spokoju się słucha tego, kto w nim pracuje i mówi o wadach swojego zawodu i raczej nikt nie wmawia, że jest inaczej nie mając w tym zawodzie doświadczenia. A w drugą stronę, nie znam z żadnego innego zawodu tylu osób, które jęczą jaka ta praca jest straszna, a z drugiej strony w niej tkwią.Misiaq pisze: ↑16 cze 2022, 13:15W pewien sposób masz rację, a z drugiej strony jakby tak patrzeć to o żadnym zawodzie, którego nie uprawialiśmy, nie możemy pogadać, bo go nie znamy.Katherina pisze: ↑16 cze 2022, 11:44Praca nauczyciela jest specyficzna. Przyznam, że nie rozumiem, tego ciągłego udowadniania w obie strony (nie że tu, tak ogólnie w wielu miejscach). Są wady, są zalety. Jak ktoś uważa, że to taka zarąbista praca, to niech idzie uczyć, zweryfikuje go życie, czy rzeczywiście. Jak ktoś uważa, że taka fatalna, to niech zmieni pracę i zobaczy, czy rzeczywiście było mu tak fatalnie jako nauczycielowi
I nie chodzi mi, że nie można rozmawiać o konkretnych minusach, bo to normalne, że są. Tylko wg mnie jeśli liczba - przewyższa +, czy może waga minusów przewyższa zalety, to zamiast jęczeć, warto zmienić pracę. A nie (przykład z życia) informować, że "pracuję jak mi płacą" i odwalać chałturę. I cały czas opowiadać, jak to nauczycielom jest źle i fatalnie.
Re: Ile kosztuje życie...
Dodatkowo każdy z nas pamięta swoich nauczycieli. Ja dzisiaj pogadałam z bratankiem i siostrzenicą. No cóż. Może niektórzy powinni odejść z zawodu jeśli ich frustracja jest tak wielka Przykro się czasem słucha. Jednocześnie rozumiem, że w prywatnej firmie łatwiej powiedzieć "wypaliłem się, zmienię pracodawcę".
Nauczyciele dużo narzekają, jednocześnie słyszy się o "podwyżkach dla nauczycieli", a w domu masz dziecko, które nic nie czai i narzeka na poziom nauczania. Stąd się bierze zdanie, że mają dobrze, a narzekają.
Z ręką na sercu, miałam nauczyciela wf, który rzucał nam piłkę do siatkówki i 45 minut siedział w pokoju nauczycielskim dla wfistów. Nie wiem ile zarabiał, ale jak na rzucenie piłką raz na 45 minut to na pewno dużo. Dlatego uważam, że każdy nauczyciel powinien być zarabiać indywidualne stawki.
Taka moja szwagierka uczy przedmiotu, do którego nie ma nawet podręcznika. Wszystko sama musiała sobie ogarnąć. Sprawdziany też sama układa, nie ma bazy sprawdzianów ze strony wydawców. Uważam, że dużo pracy wkłada w to co robi, chociaż jak już sobie ułoży wszystko to potem jakoś leci i nie narzeka. Naprawdę uważa, że zawód spoko.
Jak to w życiu. Jeden haruje, inny leci po linii najmniejszego oporu. A narzekać będą wszyscy.
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Nauczyciele dużo narzekają, jednocześnie słyszy się o "podwyżkach dla nauczycieli", a w domu masz dziecko, które nic nie czai i narzeka na poziom nauczania. Stąd się bierze zdanie, że mają dobrze, a narzekają.
Z ręką na sercu, miałam nauczyciela wf, który rzucał nam piłkę do siatkówki i 45 minut siedział w pokoju nauczycielskim dla wfistów. Nie wiem ile zarabiał, ale jak na rzucenie piłką raz na 45 minut to na pewno dużo. Dlatego uważam, że każdy nauczyciel powinien być zarabiać indywidualne stawki.
Taka moja szwagierka uczy przedmiotu, do którego nie ma nawet podręcznika. Wszystko sama musiała sobie ogarnąć. Sprawdziany też sama układa, nie ma bazy sprawdzianów ze strony wydawców. Uważam, że dużo pracy wkłada w to co robi, chociaż jak już sobie ułoży wszystko to potem jakoś leci i nie narzeka. Naprawdę uważa, że zawód spoko.
Jak to w życiu. Jeden haruje, inny leci po linii najmniejszego oporu. A narzekać będą wszyscy.
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
Pracowałam w wielu miejscach. Pracowałam w wymarzonym zawodzie i też jako sprzedawca. Każda praca miała wady. Najbardziej w du.pę dała mi Biedronka. Zmieniłam pracę po raz kolejny. Od trzech lat jestem zadowolona.
Koleżanka utknęła na stanowisku sprzedawcy. Ciągle narzeka, ale nic nie zmienia.
Brat pracuje w fabryce Fiata. Narzeka, ale też nie zmienia.
W sumie znam mało osób które są zadowolone ze swojej pracy.
Koleżanka utknęła na stanowisku sprzedawcy. Ciągle narzeka, ale nic nie zmienia.
Brat pracuje w fabryce Fiata. Narzeka, ale też nie zmienia.
W sumie znam mało osób które są zadowolone ze swojej pracy.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
To jest problem wielu firm, najczęściej w sektorze publicznym, gdzie podwyżki dostaja wszyscy odgórnie.
U mojego meza to bardzo widać, że po prostu nie wszystkim się ta podwyżką w ogóle należy.
Dla mnie to taki prlowski relikt, wszystkim po równo.
U mnie każdy pracownik indywidualnie rozmawia na temat swoich zarobków. Jak się podwyżka należy, to się ją dostaje, jeśli nie, to nie ma zmiłuj.
Ja ze swojej pracy jestem bardzo zadowolona, w sumie pod każdym względem.
Re: Ile kosztuje życie...
To jest dobre i motywujące.
Niestety dużo zależy na jakiego przełożonego trafisz.
U mnie w pracy są podwyżki zakładowe i indywidualne. Rozstrzał w pensjach jest spory.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
U mnie co roku jest pożywka. Jej wysokość zależy od tego jak kto się wykazuje w pracy.
Można pisać pismo o dodatkową podwyżkę, ale to różnie bywa. Chociaż ja raz pisałam i akurat dostałam
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Można pisać pismo o dodatkową podwyżkę, ale to różnie bywa. Chociaż ja raz pisałam i akurat dostałam
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
Nutella pracuje w administracji publicznej od 2008 r., mam znajomych "z branży" i pierwszy raz słyszę o takim systemie wynagradzania, że wszyscy dostają podwyżki w tym samym czasie w takiej samej wysokości.
Moja pensja mieści się w określonych widełkach, ale widełki są szerokie i osoby na podobnych stanowiskach nie zarabiają tyle samo. A premia jest wynikiem pracy mojej i zespołu.
Moja pensja mieści się w określonych widełkach, ale widełki są szerokie i osoby na podobnych stanowiskach nie zarabiają tyle samo. A premia jest wynikiem pracy mojej i zespołu.
Re: Ile kosztuje życie...
O widzisz, czyli to nie cecha sektoru publicznego.Misiaq pisze: ↑16 cze 2022, 21:02Nutella pracuje w administracji publicznej od 2008 r., mam znajomych "z branży" i pierwszy raz słyszę o takim systemie wynagradzania, że wszyscy dostają podwyżki w tym samym czasie w takiej samej wysokości.
Moja pensja mieści się w określonych widełkach, ale widełki są szerokie i osoby na podobnych stanowiskach nie zarabiają tyle samo. A premia jest wynikiem pracy mojej i zespołu.
Myślałam o tym co jest np właśnie u mojego meza, ostatnio mieli podwyżkę 10%, ale w sumie jaka to sprawiedliwośc i motywacja.
Re: Ile kosztuje życie...
U mojego brata tak jest.nuuutella pisze: ↑16 cze 2022, 21:27O widzisz, czyli to nie cecha sektoru publicznego.Misiaq pisze: ↑16 cze 2022, 21:02Nutella pracuje w administracji publicznej od 2008 r., mam znajomych "z branży" i pierwszy raz słyszę o takim systemie wynagradzania, że wszyscy dostają podwyżki w tym samym czasie w takiej samej wysokości.
Moja pensja mieści się w określonych widełkach, ale widełki są szerokie i osoby na podobnych stanowiskach nie zarabiają tyle samo. A premia jest wynikiem pracy mojej i zespołu.
Myślałam o tym co jest np właśnie u mojego meza, ostatnio mieli podwyżkę 10%, ale w sumie jaka to sprawiedliwośc i motywacja.
W Biedronce tak miałam.
U M w większości są indywidualne. Teraz mieli wszyscy inflacyjną 7%.
U mnie jest pół na pół, co mnie odpowiada. Ale mój kierownik jest spoko. Negocjacje pensji nie wiążą się z bólem brzucha. Ale niestety koleżanki z innych działów już tego szczęścia nie mają.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
Łapcie kod do Barbory
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości