farazi pisze: ↑19 lut 2021, 14:11
Lubię jeść, ograniczanie się wymaga ode mnie dużej samodyscypliny. Niestety, czasy żarcia muszą odejść w niepamięć, jeśli chcę chodzić, a nie turlać się.
Jakże jest mi to bliskie...
Misiowa pisze: ↑19 lut 2021, 19:07
Dla mnie buła z jajkiem i awokado, to pełnia szczęścia ale odstawiłam białe pieczywo i zadowalam się żytnim.
To dlaczego nie zjesz z żytnim?

U nas dziś zaplanowany chleb z awokado i jajem w koszulce.
Ja po Twoim śniadaniu i drugim śniadaniu też byłabym głodna. U mnie sprawdzają się śniadania białkowo-tłuszczowe (jeśli wiem, że będę miała dłuższą przerwę do kolejnego posiłku, to dorzucam niewielką ilością węgli). U nas królują jajka, w różnych postaciach - omlety, jajecznice, naleśniki, placki. Jeśli owsianka to ze Skyrem albo jogurtem greckim, orzechami i owocami.
Drugie śniadanie, to np. serek wiejski albo jogurt i owoc albo orzechy.
Ja mam teraz zapotrzebowanie wyliczone na 1780 kcal. Śniadanie to u mnie zwykle 400-550 kcal, obiad ok. 550, reszta to II śniadanie i kolacja. Zobaczymy, jakie będą efekty... Kiedyś przy podobnych założeniach były dobre...
Do chrupania polecam błonnik - duża objętość przy małej wadze
A w Lidlu ostatnio odkryłam smoothie jogurtowe z dobrym składem. Fajne na szybką przekąskę.

