farazi pisze:Ale wystarczy poczytać wątek "co macie na obiad" i od razu wiadomo, co kto kupuje i dlaczego jednemu wychodzi więcej, a drugiemu mniej. To nie jest przytyk w żadną stronę. Po prostu różnie się żywimy, więc i różne kwoty wydajemy. Normalne.
Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
Też zawsze mrożę rosół, w sumie to ja prawie wszystko mrożę, bo nie lubię jeść dwa dni tego samego.
My wydajemy na żywność/ chemię/ alkohol między 1000 zł, a 1200 zł, czyli tak średnio.
Odkąd M zmienił pracę, to nie musimy szukać oszczędności na zakupach, ale ja akurat lubię oszczędzać i staram się tak planować zakupy by nie przekroczyć 1200 zł. W planach mamy spłatę kredytu w ciągu dwóch lat
My wydajemy na żywność/ chemię/ alkohol między 1000 zł, a 1200 zł, czyli tak średnio.
Odkąd M zmienił pracę, to nie musimy szukać oszczędności na zakupach, ale ja akurat lubię oszczędzać i staram się tak planować zakupy by nie przekroczyć 1200 zł. W planach mamy spłatę kredytu w ciągu dwóch lat
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
Z kolei ja nie umiem się przemoc do mrozonego jedzenia. Surowe mieso, owoce, warzywa tak. Jak mi zostaje po jakiś wiekszych gościach porcja której wiem, że nie zjemy to mrożę, ale nie przepadam za jedzeniem tego i jak robie obiady to staram się tak wymierzać, zeby mi wszystko poszło na raz.
Re: Ile kosztuje życie...
Ja też praktycznie nigdy nie mroze, jakoś mi nie smakuje takie odgrzewane. Pierogi to chyba jedyna rzecz, która czasem zamroze
Re: Ile kosztuje życie...
+1Mimezja pisze:Z kolei ja nie umiem się przemoc do mrozonego jedzenia. Surowe mieso, owoce, warzywa tak. Jak mi zostaje po jakiś wiekszych gościach porcja której wiem, że nie zjemy to mrożę, ale nie przepadam za jedzeniem tego i jak robie obiady to staram się tak wymierzać, zeby mi wszystko poszło na raz.
Ja mrożę tylko surowe mięso, warzywa i owoce. No i zioła
Re: Ile kosztuje życie...
O właśnie! Jeszcze pierogiadu pisze:Ja też praktycznie nigdy nie mroze, jakoś mi nie smakuje takie odgrzewane. Pierogi to chyba jedyna rzecz, która czasem zamroze
Re: Ile kosztuje życie...
ja tak samo, mroze krokiety i pierogi. Curry zamrozilam pare msc temu i nie moge sie zebrac zeby to zjesc
Re: Ile kosztuje życie...
O tak u mnie pierogi i kopytka są akceptowalne. Zawsze mam w zamrażalniku kilka awaryjnych parówek dla dzieci w razie W. I jak raz do roku robie dla męża fasolę po bretonsku to mu mrożę bo nikt po za nim tego nie je wiec niech czasem chlopina się pocieszy.
Re: Ile kosztuje życie...
Ja z gotowych dań mrożę tylko rosół, moim zdaniem nie traci na smaku.
Re: Ile kosztuje życie...
Karla właśnie u mnie jest taki problem jak już się zdąży ze coś zamroze bo mi odbije to potem to leży i leży.. że raczej to wyrzucam niż jemKarLa pisze:ja tak samo, mroze krokiety i pierogi. Curry zamrozilam pare msc temu i nie moge sie zebrac zeby to zjesc
Re: Ile kosztuje życie...
ja mrożę rosół, krokiety, pierogi, różne kotlety (surowe), gołąbki, pulpety, czasem gulasz czy sos. Choć te dwa ostatnie wolę poddać pasteryzacji w piekarniku i do lodówki wstawić.
W zamrażarce mam również sporo mięsa, owoców i mieszanek warzywnych.
Według mnie nic z tego co mrożę, nie traci na smaku.
W sumie to muszę się dorobić większej zamrażarki
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
Lisbeth, ja surowych rzeczy mrożę dużo. Owoce, warzywa, mięso, pieczywo.
Zdarzało mi się mrozić gotowe porcje surowych gołąbków czy krokietów. Nie wyobrażam sobie nie mieć nic w zamrażarce, ale już kiedyś o tym pisałam. Nie kupuję mięsa codziennie, tylko np. raz na dwa tygodnie.
Zdarzało mi się mrozić gotowe porcje surowych gołąbków czy krokietów. Nie wyobrażam sobie nie mieć nic w zamrażarce, ale już kiedyś o tym pisałam. Nie kupuję mięsa codziennie, tylko np. raz na dwa tygodnie.
Re: Ile kosztuje życie...
Sofii i powiedz mi, widzisz różnicę w smaku gołąbków?
Dla mnie szczerze to wybawienie że mogę półprodukt zamrozić i później przygotowanie obiadu jest o połowę krótsze.
Ja kupuję mięso tylko w pierwszym tygodniu po wypłacie.
Dla mnie szczerze to wybawienie że mogę półprodukt zamrozić i później przygotowanie obiadu jest o połowę krótsze.
Ja kupuję mięso tylko w pierwszym tygodniu po wypłacie.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 14 gości