Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
W czym ma Ci teraz pomóc rozdzielność majątkowa?
Re: Ile kosztuje życie...
Mam 30 lat i nie mam nic. Ani domu ani auta ani pieniędzy. Jestem w czarnej dupie za przeproszeniem. Więc tym bardziej nie mam zamiaru się z nim dzielić tymi groszami które mam.
- mała_czarna
- Posty: 18932
- Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17
Re: Ile kosztuje życie...
Asieka z tego co znalazłam to Ty możesz wystąpić o kasę od niego normalnie.
I dobrze by było gdybyś podjęła jakieś kroki bo pomyśl o sytuacji gdy np on odejdzie (czarny scenariusz) i zostajesz z niczym a on sobie weźmie kasę która odłożył tylko dlatego że Ty placilas za życie przed lata
I dobrze by było gdybyś podjęła jakieś kroki bo pomyśl o sytuacji gdy np on odejdzie (czarny scenariusz) i zostajesz z niczym a on sobie weźmie kasę która odłożył tylko dlatego że Ty placilas za życie przed lata
- mała_czarna
- Posty: 18932
- Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17
Re: Ile kosztuje życie...
Asieka prawnie połowa tego co odłożył należy się Tobie skoro nie macie rozdzielności majątkowej.asieka pisze:Mam 30 lat i nie mam nic. Ani domu ani auta ani pieniędzy. Jestem w czarnej dupie za przeproszeniem. Więc tym bardziej nie mam zamiaru się z nim dzielić tymi groszami które mam.
Re: Ile kosztuje życie...
asieka, nie rozdzielność, tylko powinnaś się z gościem rozwieść i wziąć połowę z tego, co "macie" zaoszczędzone. Ciekawe, czy by go to otrzeźwiło, jakby pod 40 musiał wrócić do mamusi. W głowie mi się nie mieści, że musisz się godzić na takie życie, przecież to jest upokarzające. Jesteście małżeństwem, partnerami, powinniście razem podejmować decyzje (i tak to normalnie wygląda u innych!!!), a nie stosunek w stylu ojciec despota i córka, której się wydziela jakieś kieszonkowe w zależności od humoru. Jezu współczuję Ci strasznie i trzymam kciuki za jakieś rozwiązanie (chociaż ja widzę jedno)
- mała_czarna
- Posty: 18932
- Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17
Re: Ile kosztuje życie...
Dorzucę się do ceny konsultacji jeśli brakuje Ci na to kasy.Misiowa pisze:Asieka, proponuję iść do doradcy prawnego.
Re: Ile kosztuje życie...
Asieka... to co piszesz jest dla mnie nie do.
pomyslenia w ogole!
ZBIERAJ rachunki a najlepiej bierz faktury za WSZYTKO co kupujesz (ew. rob zdjecia rachunkow)i za co placisz do domu (wspolne wydatki) i dla chlopców. To jest bardzo wazne w Twojej ciezkiej sytuacji. Zaloz segregator, ktory gdzies ukryj przed nim. Pisz do niego maile w ktorych informujesz go na co i ile wydajesz - jednym slowem zbieraj dowody na Twoj wklad w gospodarstwo domowe (a wlascowie dowody na jego "niewklad"). Drukuj Wasze rozmowy z neta jesl takie prowadzicie o pieniadzach lub jesli Cie straszy. Nie roumiem tez czemu on zabiera dodatek na prad?!
pomyslenia w ogole!
ZBIERAJ rachunki a najlepiej bierz faktury za WSZYTKO co kupujesz (ew. rob zdjecia rachunkow)i za co placisz do domu (wspolne wydatki) i dla chlopców. To jest bardzo wazne w Twojej ciezkiej sytuacji. Zaloz segregator, ktory gdzies ukryj przed nim. Pisz do niego maile w ktorych informujesz go na co i ile wydajesz - jednym slowem zbieraj dowody na Twoj wklad w gospodarstwo domowe (a wlascowie dowody na jego "niewklad"). Drukuj Wasze rozmowy z neta jesl takie prowadzicie o pieniadzach lub jesli Cie straszy. Nie roumiem tez czemu on zabiera dodatek na prad?!
Re: Ile kosztuje życie...
Jeśli nie macie rozdzielności to połowa tego co ma on, jest Twoje (jego majątek zgromadzony po ślubie)
A co on robi z kasą? Oszczędza czy wydaje (na co?)?
Re: Ile kosztuje życie...
teżmała_czarna pisze: ↑20 sie 2022, 21:04Dorzucę się do ceny konsultacji jeśli brakuje Ci na to kasy.Misiowa pisze:Asieka, proponuję iść do doradcy prawnego.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
Asieka jesli nie wiesz na co on wydaje to rownie dobrze on Wam moze narobic mega dlugow. Powinnas dla dobra siebie i chlopcow zaczac dzialac i to powaznie, bo to sie moze zle skonczyc... nie ma, ze sie boisz, bo jak teraz nie wezmiesz spraw w swoje rece to mozesz tego bardzo żałować. Pamietaj, ze jestes odpowiedzialna nie tylko za siebie ale przede wszytkim za dwojke malutkich dzieci.
Re: Ile kosztuje życie...
Czy Twoi rodzice o tym wiedzą?
Re: Ile kosztuje życie...
Mała widzę ze już wiecie, masz racje, wynagrodzenie wchodzi do majątku wspólnego. Rozdzielność teraz tylko Ci asieka zaszkodzi.
Ja sie podpisuje pod postem efryny.
Łaskawca psia mać, że na rodzine musiał łożyc. Dziwie się, ze jeszcze mu walizek nie wystawilas. Jak widać radzisz sobie bez jego wypłaty! A jakbyś go kopnęła w tyłek to jeszcze alimenty byś miała.
Tez sie do prawnika dorzucę. Musisz wiedzieć jak wyglądają wasze finanse! To sie w pale nie miesci.
Ja sie podpisuje pod postem efryny.
Łaskawca psia mać, że na rodzine musiał łożyc. Dziwie się, ze jeszcze mu walizek nie wystawilas. Jak widać radzisz sobie bez jego wypłaty! A jakbyś go kopnęła w tyłek to jeszcze alimenty byś miała.
Tez sie do prawnika dorzucę. Musisz wiedzieć jak wyglądają wasze finanse! To sie w pale nie miesci.
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
- mała_czarna
- Posty: 18932
- Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17
Re: Ile kosztuje życie...
Prawda? Ale trzeba przyznać że ustawił się nieźle. Asieka ogarnia, Asieka płaci a on swoją wypłatę trzyma dla siebie (oby się okazało że odkładał to Asieka coś z tego zobaczy przynajmniej)Necia pisze:To sie w pale nie miesci.
Re: Ile kosztuje życie...
Asieka, czy wy macie uregulowane prawnie mieszkanie, w sensie część domu? Rodzice wam przepisali czy coś?
Dla mnie to jest niepojęte. Zacznij od podziału wydatków. Spisz wszystko, podziel na pół i mu przedstaw. Ma dać minimum połowę i dostęp do oszczędności, albo podejmujesz kroki prawne.
I smutny wniosek jest taki, że między wami nigdy nie będzie dobrze. Nie ma takiej możliwości, skoro on cię tak traktuje, a ty się na to godzisz. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w małżeństwie, dlatego się we mnie gotuje. Macie wspólne dzieci, w teorii jesteście rodziną. W praktyce - moim zdaniem to farsa.
Dla mnie to jest niepojęte. Zacznij od podziału wydatków. Spisz wszystko, podziel na pół i mu przedstaw. Ma dać minimum połowę i dostęp do oszczędności, albo podejmujesz kroki prawne.
I smutny wniosek jest taki, że między wami nigdy nie będzie dobrze. Nie ma takiej możliwości, skoro on cię tak traktuje, a ty się na to godzisz. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w małżeństwie, dlatego się we mnie gotuje. Macie wspólne dzieci, w teorii jesteście rodziną. W praktyce - moim zdaniem to farsa.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości