Ile kosztuje życie...

Awatar użytkownika
nuuutella
Posty: 10795
Rejestracja: 27 maja 2017, 6:29

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: nuuutella » 06 sie 2017, 21:46

To chyba kwestia regionu, bo u nas najdroższy w tym momencie kosztuje 620. Z tym, ze nie znam jakości bo my węglem nie opalamy.
W

Awatar użytkownika
Ruby
Posty: 21531
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:45

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Ruby » 06 sie 2017, 21:51

Jestem w szoku odnosnie tych rozliczan w pionie czy na klatke odnisnie ogrzewania... przeciez strasznie sie na tym traci... dobrze ze u mojej mamy sa podzielniki...
My tez w obydwu mieszkaniach (poprzednim i obecnym) mamy osobne liczniki... w obecnym ogrzewanie gazowe i osobny licznik i do wody tez osobny... a w poprzednim bylo olejowe ogrzewanie a ze liczenie ile bylo spaline byloby nie fair bo my bylismy jedynymi mieszkancami poza naszym mieszkaniem pietro nizej byly gabinety dla kobiet ofiar przemocy molestowania itp a na parterze sklep wiec logiczne bylo ze sklep z bibelotami spali najwiecej oleju wiec na kaloryferach byly podzielniki...
20.07.2015 - 10tc :(
05.01.2018 - 8tc :(

18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵

Awatar użytkownika
Katherina
Posty: 30934
Rejestracja: 27 maja 2017, 12:15

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Katherina » 07 sie 2017, 6:57

Ruby, skoro ktoś traci, to ktoś i zyskuje u moich rodziców np od kiedy wprowadzili podzielniki, to płacą więcej, bo mają narożne mieszkanie z wykuszami i mimo, że dom porządnie ocieplony, to strasznie im tam ciepło ucieka. Więc im np się opłacało bardziej uwspólnione

Awatar użytkownika
Ruby
Posty: 21531
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:45

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Ruby » 07 sie 2017, 8:15

Katherina pod tym wzgledem to wiadomo ten co bedzie mial nadolate z licznikow sie ucieszy a ten z niedoplata bedzie ich zalowal...
Chic i tak te liczniki na kaloryferach to ogolnie chyba taka troche porazka bo np u mojej mamy sa i wszyscy praktycznie bez wyjatku maja co roku jakas niedoplate...
Ja tutaj jak mialam liczniki na kaloryferach to tez mimo ze w sumie caly czas odkrecone byly dwa w ttakcie zimy i to nie na full inne raczej sporadycznie to i tak zawsze byla niedoplata... teraz znow mamy tak ze kazde mieszkanie ma swoj licznik z gazu a ze jedynie ogrzewanie jest na gaz i ciepla woda gazem dogrzewana jak sie ciepła z solatow skonczy to placi sie tylko faktycznie to co sie zuzylo bo na 3 mieszkania jest rozliczana po rowno podzialka tylko ta z dogrzewania wody pozostale kazdy ma swoje liczniki gazu bo ogrzewanie podlogowe i duzo lepiej na tym wychodzimy jak za te na kaloryferach
20.07.2015 - 10tc :(
05.01.2018 - 8tc :(

18.08.2018 🩷
16.06.2021 🩵

Awatar użytkownika
lisbeth87
Posty: 15971
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: lisbeth87 » 07 sie 2017, 9:21

Ruby pisze:
06 sie 2017, 21:51
Jestem w szoku odnosnie tych rozliczan w pionie czy na klatke odnisnie ogrzewania... przeciez strasznie sie na tym traci...
niestety. Mnie to bardzo denerwuje, bo może ze dwa razy odkręcimy kaloryfer a i tak dopłacamy 150 zł...
Na następnym mieszkaniu mam nadzieję, że będą podzielniki...
Katherina pisze:
07 sie 2017, 6:57
Więc im np się opłacało bardziej uwspólnione
:roll:
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."

Julia 2.4.2017r.

Awatar użytkownika
Katherina
Posty: 30934
Rejestracja: 27 maja 2017, 12:15

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Katherina » 07 sie 2017, 14:24

Lisbeth, tylko właśnie to nie jest takie pewne, moi rodzice mają 2 kaloryfery zupełnie zakręcone, pozostałe na 2/5, a i tak płacą więcej niż przy uwspólnionym.

Awatar użytkownika
Misiaq
Posty: 23442
Rejestracja: 27 maja 2017, 9:40

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiaq » 07 sie 2017, 14:29

lisbeth87 pisze:
07 sie 2017, 9:21
niestety. Mnie to bardzo denerwuje, bo może ze dwa razy odkręcimy kaloryfer a i tak dopłacamy 150 zł...
Na następnym mieszkaniu mam nadzieję, że będą podzielniki...
Mam taka samo, w zasadzie nie odkręcamy kaloryfera, w mieszkaniu ponad 20 stopni, a płacić musimy.
Tylko z drugiej strony, gdyby były podzielniki to sąsiedzi by tak nie szaleli z ogrzewaniem u siebie, to wtedy i my musielibyśmy częściej odkręcać ogrzewanie ;)

Awatar użytkownika
lisbeth87
Posty: 15971
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: lisbeth87 » 07 sie 2017, 16:03

Katherina pisze:
07 sie 2017, 14:24
Lisbeth, tylko właśnie to nie jest takie pewne,
że płaciłabym mniej?
Póki nie będę miała porównania to się nie wypowiem. Po prostu płacenie za ogrzewanie indywidualnie jak za zużycie prądu/ gazu jest dla mnie bardziej uczciwe niż obecna sytuacja. Zwłaszcza że dopłacam do sąsiadów, którzy mają ten sam układ mieszkania co ja (środkowe).

Byliśmy dziś na działce od teściów i zebrałam 3 słoiki borówek oraz po jednej półce szklanej (w lodówce) ogórków i pomidorów :D Także oszczędzam na warzywach w tym tygodniu :lol:
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."

Julia 2.4.2017r.

Awatar użytkownika
nuuutella
Posty: 10795
Rejestracja: 27 maja 2017, 6:29

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: nuuutella » 08 sie 2017, 12:41

lisbeth87 pisze:
07 sie 2017, 16:03


Byliśmy dziś na działce od teściów i zebrałam 3 słoiki borówek oraz po jednej półce szklanej (w lodówce) ogórków i pomidorów :D Także oszczędzam na warzywach w tym tygodniu :lol:
u nas ogorki sie juz przejadly, dobrze ze zaczely sie pomidory to jakas odmiana :)
ale ogolnie wlasny ogrod to spora oszczednosc, chociaz tylko pieniedzy, bo trzeba sie troche narobic :)

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 08 sie 2017, 13:29

Może na warzywach i owocach jest spora oszczędność, ale zeby utrzymac ogrod trzeba sie w nim naprawde orobic i dopilnować wszystkiego na czas. Po ślubie raz porwalam sie na swoj ogród warzywny i póki pracuje i mam małe dzieci wiecej tej glupoty nie popełnie. Teraz sieje tylko zioła, a warzywa przywoze od rodzicow lub kupuje.

Awatar użytkownika
lisbeth87
Posty: 15971
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: lisbeth87 » 08 sie 2017, 14:20

nuuutella pisze:
08 sie 2017, 12:41
u nas ogorki sie juz przejadly, dobrze ze zaczely sie pomidory to jakas odmiana :)
ale ogolnie wlasny ogrod to spora oszczednosc, chociaz tylko pieniedzy, bo trzeba sie troche narobic :)
ja właśnie na przemian jem. Jednego dnia ogórki, drugiego pomidory :lol:
Ale akurat ten pomidor mogłabym jeść dłuższy czas, bo smak ma idealny :D Aż przypomniało mi się dzieciństwo i pomidor ze śmietaną do obiadu :lol:
Czy spora oszczędność pieniędzy to nie wiem... dla nas na pewno, dla teściów wątpię. Ale oni to raczej hobbystycznie sieją. Widziałam że można już botwinkę zebrać, więc u teściowej za dni kilka będzie tylko barszcz :lol:
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."

Julia 2.4.2017r.

Awatar użytkownika
nuuutella
Posty: 10795
Rejestracja: 27 maja 2017, 6:29

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: nuuutella » 08 sie 2017, 15:15

Mimezja pisze:
08 sie 2017, 13:29
Może na warzywach i owocach jest spora oszczędność, ale zeby utrzymac ogrod trzeba sie w nim naprawde orobic i dopilnować wszystkiego na czas. Po ślubie raz porwalam sie na swoj ogród warzywny i póki pracuje i mam małe dzieci wiecej tej glupoty nie popełnie. Teraz sieje tylko zioła, a warzywa przywoze od rodzicow lub kupuje.
zgadzam sie w 100% i wiem czym to smakuje. Nie wiem jak to bedzie za rok, pewnie tesciowa nie przezyje ze nie mamy ogrodu i sama zasieje u mnie :lol:
lisbeth87 pisze:
08 sie 2017, 14:20
Czy spora oszczędność pieniędzy to nie wiem... dla nas na pewno, dla teściów wątpię.
nasiona nie kosztuja az tak wiele, czasem dochodzi Jakis oprysk. Na pewno wychodzi taniej niz wszystko kupic.

Aneczka98
Posty: 18485
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:30

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Aneczka98 » 08 sie 2017, 15:42

Pewnie, że swoje warzywa wychodzą taniej, ale codziennie trzeba dogladac czy czasem slimaki albo inne cholerstwo tego nie zjada, plewic, okopywac, podlewać, jak długo deszczu nie ma. Więc czasu na tym się sporo traci, a i trzeba to lubić i wiedzieć co koło czego może rosnąć. Na w tym roku marchewka i pietruszka w ogóle nie zeszla. Za to mamy dużo ogórków, piękna cukinię, zaczynają się buraczki, fasola, groszek, cebula i ziemniaki. Kiedyś jeszcze patisony były, ale tylko mój tata to jadł, więc mama stwierdziła, że dla jego jednego sadzic tego nie będzie.

Awatar użytkownika
mała_czarna
Posty: 18944
Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: mała_czarna » 08 sie 2017, 15:44

Lisbeth a jak idzie M szukanie pracy?

Awatar użytkownika
lisbeth87
Posty: 15971
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: lisbeth87 » 08 sie 2017, 21:11

mała_czarna pisze:
08 sie 2017, 15:44
Lisbeth a jak idzie M szukanie pracy?
jeszcze nie szuka.
Jedzie jutro do firmy rozmawiać z szefem czy mu podpisali skrócony czas wypowiedzenia.
Zlikwidowali im kolejne premie i M jest z tego powodu bardzo wkurzony, dlatego podejrzewam że jeśli przyjmą go na dniach w firmie, którą bierze pod uwagę to współpraca z obecną firmą zakończy się porzuceniem pracy a nie trzy miesięcznym wypowiedzeniem... :roll:
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."

Julia 2.4.2017r.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości