A co stoi na przeszkodzie?Misiaq pisze: Ja się może tylko usprawiedliwiam, ale mam wrażenie, ze bez problemu byłabym na diecie gdyby wszyscy domownicy jedli to co ja![]()

Oczywiście to pytanie retoryczne ;P
Ja nie gotuję pod siebie niczego specjalnego, mąż je to, co ja. Dzieciom modyfikuję dania tak, żeby zjadły. Gotuję normalnie, schabowego i pizzę też

To, co mi pomogło bardzo na początku, to zlokalizowanie problemu - podjadania. Tu do kawki cukierek, tu zostało ciastko, tu serek, tu kawałek i ciasta i okazało się, że jem 10 posiłków dziennie

Zmiany zaczęłam wprowadzać stopniowo. Ograniczyłam cukier, węglowodany proste zamieniłam na złożone, zwiększyłam ilość białka w diecie i staram się jeść regularnie (4 - 5 posiłków).
Teraz mam dietę ustawioną na niecałe 1800 kcal. Pozwalam sobie na odstępstwa, czyli np. pizza przedwczoraj, kawałek torcika wedlowskiego czy inny deser, ale wszystko wliczam w bilans. Co z tego, że przez 6 dni będę pilnowała miski, jak siódmego najem się za troje


Staram się codziennie wypić jeden koktajl (zamiast posiłku). Po treningu robię białkowy, bardziej sycący, bo zwykle jestem głodna, a jeśli na podwieczorek albo drugie śniadanie, to owocowy. Mam "swoje" słodycze, np. "trufle" z masła orzechowego z bakaliami albo ciasteczka migdałowo-kokosowe. Cukier zamieniłam na ksylitol, bo słodki smak lubię i nie widzę powodu, żeby z niego rezygnować. Jest dużo fajnych zdrowych przekąsek, którymi można zastąpić różnego rodzaju zapychacze.
Naprawdę można jeść zdrowo, smacznie i nie chodzić głodnym

Misiowa, moją wymarzoną wagą jest 55 kg (chociaż myślę, że nie zrzucę tyle) ale śmiem twierdzić, że teraz wyglądam lepiej, niż kiedy ważyłam te moje upragnione 55.
My właśnie idziemy robić drina
