To skąd bierzesz gotówkę? Czekiem w banku w okienku?
Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
ja mam z kolei stres, że karta może coś nie styknąć, więc mimo, że w 99% płacę kartą, to zawsze mam awaryjnie w portfelu drugą kartę i 200-300 zł w gotówce.
Re: Ile kosztuje życie...
Ja nawet napiwki płacę kartą, jeśli jest taka możliwość, ale awaryjną gotówkę też noszę (nauczona doświadczeniem i głupimi sytuacjami ).
Raz tylko pamiętam, że nie zadziałały nam obie karty w restauracji (była jakaś duża ogólna awaria MasterCarda), to pamiętam, że bardzo mnie to zestresowało, bo kolacja była rocznicowa (na szczęście K miał też visę). Pamiętam, że rozkminiałam nawet, co się w takich sytuacjach dzieje, czy wzywają policję, czy jedna osoba zostaje na zmywaku mocno byłam skrępowana.
Aaaa jeszcze na wakacjach ostatnich nie wzięliśmy na plażę kart, tylko 70 euro w gotówce i poszliśmy do baru na plaży na obiad i generalnie ceny były wyższe niż się spodziewaliśmy (taki tam nadmorski klimat) chociaż oczywiście nie na tyle, żeby tyle zapłacić za obiad ale oboje byliśmy straaaasznie pospinani, że nam może nie wystarczyć z jakiegoś głupiego powodu (typu doliczą jakiś serwis, poza tym napojów nie było w karcie). Tak, tak bardzo jestem przyzwyczajona do używania karty, że posiadanie samej gotówki mnie czasem autentycznie przeraża
Raz tylko pamiętam, że nie zadziałały nam obie karty w restauracji (była jakaś duża ogólna awaria MasterCarda), to pamiętam, że bardzo mnie to zestresowało, bo kolacja była rocznicowa (na szczęście K miał też visę). Pamiętam, że rozkminiałam nawet, co się w takich sytuacjach dzieje, czy wzywają policję, czy jedna osoba zostaje na zmywaku mocno byłam skrępowana.
Aaaa jeszcze na wakacjach ostatnich nie wzięliśmy na plażę kart, tylko 70 euro w gotówce i poszliśmy do baru na plaży na obiad i generalnie ceny były wyższe niż się spodziewaliśmy (taki tam nadmorski klimat) chociaż oczywiście nie na tyle, żeby tyle zapłacić za obiad ale oboje byliśmy straaaasznie pospinani, że nam może nie wystarczyć z jakiegoś głupiego powodu (typu doliczą jakiś serwis, poza tym napojów nie było w karcie). Tak, tak bardzo jestem przyzwyczajona do używania karty, że posiadanie samej gotówki mnie czasem autentycznie przeraża
Re: Ile kosztuje życie...
Ja mam wiecznie brak gotówki i jestem uzależniona od płatności kartą. Na szczęście już mało jest miejsc, gdzie muszę płacić kartą. Jakiś czas temu polubiłam się z aplikacją w telefonie i blikiem, więc nawet karty nie biorę ze sobą czasami. Do takich spraw mamy osobne konto, gdzie nie ma dużej kwoty, więc jakby coś się miało wydarzyć (włamanie na konto itd)- to strata będzie mniej bolesna.
Re: Ile kosztuje życie...
Słuchajcie ale to nie jest tak że mam gołe konto. Na bieżącym rachunku mam zawsze kase w razie W, ale podchodzę do tego z wiekszym rozsądkiem, bo teraz żeby mieć Owa kasę to muszę ją konkretnie fizycznie wpłacić, albo przelać z innego konta (tak z przelewów natychmiastowych też awaryjnie korzystałam, bo no do jednego konta celowo nie mam karty aby mnie nie korcilo). Ale konkretnie idąc do sklepu mam założenie, że wydam nie więcej niż i nie biorę 10 szklanek z promocji, ścierki i proszku do prania 2 w cenie 1 bo była okazja, tylko kupuje to czego potrzebuje teraz. Przy takich codziennych zakupach naprawdę zaczynam doceniać że to kontroluję.
Re: Ile kosztuje życie...
Płatność kartą (telefonem) na bazarku i kasy samoobsługowe w Biedrze to mój większy komfort życia Już nawet na bliskości Lidla przestało mi zależeć
Re: Ile kosztuje życie...
Ja mialam okres gdzie nawet 1.5euro placilam karta bo wiecznie bez gotowki bylam. A teraz na kontach mamy tylko tyle żeby oplaty bieżące pokryc (mieszkanie, rachunki za prad/gaz/wode, zus).
I widze plusy takiego rozwiazania, bo tak jak Mimezja, jak place gotowka, to bardziej kontroluje Tzn Maz, bo ja to ile mam w portfelu tyle wydam. Wiec nie biore jak nie muszę
I widze plusy takiego rozwiazania, bo tak jak Mimezja, jak place gotowka, to bardziej kontroluje Tzn Maz, bo ja to ile mam w portfelu tyle wydam. Wiec nie biore jak nie muszę
Re: Ile kosztuje życie...
Ja też wszędzie co mogę płacę kartą, ale w portfelu mam zazwyczaj awaryjne 200-300zł. Strasznie mi przeszkadzało w Karpaczu, że tam mało gdzie można było płacić kartą! Nawet w restauracji tylko gotówka! Wyciągnęliśmy 1000zł, który się rozpadł w 3 dni i musieliśmy znowu iść do bankomatu.
Re: Ile kosztuje życie...
ja po prostu nie chodzę do sklepu... serio. zamawiamy raz w tygodniu jakieś duże zakupy, a jeśli awaryjnie się coś skończy to Piotrek kupi w drodze z pracy. ubrania itp też przez neta zawsze. mam w torebce ciągle te same pieniądze, bo ich po prostu nie mam gdzie wydać
Re: Ile kosztuje życie...
Ja doszłam do etapu, że nie zabieram do sklepu portfela. Wystarczy telefon
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości