Necia pisze: ↑15 lis 2021, 21:58
Ruby tak u nas chorowanie to koszmar…
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Oj tak!
Ja tak szczerze mowiac, to nie raz z mezem rozmawialam, se gdybyamy w pl mieszkali, to kto wie, czy w ogole mielibysmy dzieci, bo nie wiadomo, w ktorym momencie trzebaby bylo powiedziec stop ze wzgledu na finanse...
Tutaj jednak cale koszta kliniki pokrywala kasa chorych, wszystkie badania ito tez, zanim doszlo do ivf, to za wszelkie leki jak np zastrzyki do stumulacji, gdzie cena 100% to ok 600€, progesterony i inne kosztowalo mnie 5-10€...
A jak juz doszlo do ivf to niby musialam za wszystko wylozyc 50% ale po oddaniu rachunkow do kasy chorych doatalam kazdy cent zwrocony... no a jednak z tych 5 lat staran, spedzilam 3 lata w klinice od pierwszej wizyty, do pierwszego usg z M dokladnie 3 lata i 5 dni...