Moja walka o lepszą sylwetkę
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Farazi, kciuki za efekty!
Ja zauważyłam, że mocno zmieniły mi się nawyki od początku roku. Praktycznie nie jem wędlin, czasem plasterek sera ementaler ale głównie biały, twarożki, dużo jogurtów naturalnych. Jak nie ma domu warzyw, to ma wrażenie, że nie mam co jeść. Praktycznie nie podjadam, chyba że orzechy do filmu (to moja słabość ostatnio, szczególnie nerkowce...)
Za to obiady jem normalnie, jak pojawi się okazja na coś kalorycznego, to nie odmawiam. Do kawki prawie zawsze coś słodkiego - raz zdrowiej, innym razem wcale.
Ja zauważyłam, że mocno zmieniły mi się nawyki od początku roku. Praktycznie nie jem wędlin, czasem plasterek sera ementaler ale głównie biały, twarożki, dużo jogurtów naturalnych. Jak nie ma domu warzyw, to ma wrażenie, że nie mam co jeść. Praktycznie nie podjadam, chyba że orzechy do filmu (to moja słabość ostatnio, szczególnie nerkowce...)
Za to obiady jem normalnie, jak pojawi się okazja na coś kalorycznego, to nie odmawiam. Do kawki prawie zawsze coś słodkiego - raz zdrowiej, innym razem wcale.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ja weszłam w mój tryb śniadań/kolacji "bez chlebka", co skutkuje tym, że znowu nie zostają nam jakieś dziwne resztki, tylko czyszczę na bieżąco warzywa, tuńczyka itp. Chociaż i tak najbardziej lubię bułeczkę:P Obiady staramy się robić w miarę nie przegięte (i ponieważ A. teraz będzie częściej chodzić do przedszkola w końcu nie będzie dwóch dań! ja niby jadłam jedno, ale wiecie, jak to jest, na pomidorową nie da się nie skusić). No ale u mnie robotę teoretycznie robią treningi, bo może na wadze nie spadam (wręcz waha się z tendencją w górę), ale lepiej się ze sobą czuję obecnie i pomału mnie przestają cisnąć rzeczy
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Czesc. Efryna mnie wywołała na messengerze, wiec donoszę ze żyje. Bardzo zdołowana mnie sytuacja z wagą. Bardzo. Skupiłam się tylko na tym, ale narazie się nie wazylam. Niestety pojemniki mam dopiero drugi dzien, wiec te dni kiedy na nie oczekiwałam były takie sobie. Najpierw się pilnowałam, a potem im bliżej do poważnego podejścia do diety, pozwalałam sobie na więcej. Wiecie..ta ostatnia pizza, te ostatnie bułeczki.
Teraz mam pudełka i wiem, ze znów dam radę. Jest smacznie, mam swoją michę i w inne nie zaglądam. Trochę to frustrujace zważywszy co gotuje dla reszty...makarony to nasza miłość. Ale trudno. Pora się ogarnąć przed prawdziwym latem, bo chciałabym w końcu czuć się dobrze i kupić sobie coś ładnego. Myśle ze już waga na suwaczku (to dane sprzed kwarantanny) dałaby mi jakiś względny luz.
Tak dobrze się trzymałam, tyle schudłam...kto by pomyślał ze nagle jakaś pandemia się pojawi i mnie dobije.
Nie ćwiczę, ale wychodzimy częściej na dwór.
Co do kalorii spalonych na treningu. Te 200kcal to dla mnie jakiś żart. Jak sobie pomysle ze paczek ma minimum dwa razy tyle to..wole go sobie odmówić.
Teraz mam pudełka i wiem, ze znów dam radę. Jest smacznie, mam swoją michę i w inne nie zaglądam. Trochę to frustrujace zważywszy co gotuje dla reszty...makarony to nasza miłość. Ale trudno. Pora się ogarnąć przed prawdziwym latem, bo chciałabym w końcu czuć się dobrze i kupić sobie coś ładnego. Myśle ze już waga na suwaczku (to dane sprzed kwarantanny) dałaby mi jakiś względny luz.
Tak dobrze się trzymałam, tyle schudłam...kto by pomyślał ze nagle jakaś pandemia się pojawi i mnie dobije.
Nie ćwiczę, ale wychodzimy częściej na dwór.
Co do kalorii spalonych na treningu. Te 200kcal to dla mnie jakiś żart. Jak sobie pomysle ze paczek ma minimum dwa razy tyle to..wole go sobie odmówić.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Daff, głowa do góry! Myślę, że szybko wrócisz do gry.
Zazdroszczę tym, co potrafią żyć bez chleba. Ja nie potrafię. Było wiele prób, ale nie daję rady. Jak żyć bez bułki z masłem?
U mnie plusem kwarantanny jest determinacja. Nie mam wymówek typu brak czasu. Ćwiczę regularnie najdłużej w swoim dotychczasowym życiu. A co istotne - polubiłam to. Chciałabym, aby ten rytm chociaż częściowo dało się utrzymać przy powrocie do normalnego życia
Zazdroszczę tym, co potrafią żyć bez chleba. Ja nie potrafię. Było wiele prób, ale nie daję rady. Jak żyć bez bułki z masłem?
U mnie plusem kwarantanny jest determinacja. Nie mam wymówek typu brak czasu. Ćwiczę regularnie najdłużej w swoim dotychczasowym życiu. A co istotne - polubiłam to. Chciałabym, aby ten rytm chociaż częściowo dało się utrzymać przy powrocie do normalnego życia
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Sofii, już się podniosłam. Odradzam się jak feniks
dam sobie trochę czasu i narazie nie będę się ważyć.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
dla mnie też.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
To ja się przyznam, że jestem na diecie
Póki co tydzień więc efekty jeszcze niewielkie.
Wiem, że ten rodzaj diety wzbudza kontrowersje. Pilnuje "okna żywieniowego". Pierwszy posiłek jem o 10, ostatni o 18. Jasne pieczywo zmieniłam na ciemne, pije wodę (dużo wody) i 2 kawy dziennie. Zero cukru.
Moja waga startowa to 65 kg. Schudłam 0,5 kg w tydzień.
Od dziś zaczęłam kręcić hula hop

Póki co tydzień więc efekty jeszcze niewielkie.
Wiem, że ten rodzaj diety wzbudza kontrowersje. Pilnuje "okna żywieniowego". Pierwszy posiłek jem o 10, ostatni o 18. Jasne pieczywo zmieniłam na ciemne, pije wodę (dużo wody) i 2 kawy dziennie. Zero cukru.
Moja waga startowa to 65 kg. Schudłam 0,5 kg w tydzień.
Od dziś zaczęłam kręcić hula hop

N 2018
M 2023
M 2023
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Nessa, powodzenia!
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq, bywa ciężko. Ale ja mam wyrzuty sumienia nawet po oblizaniu łyżki 
Co dla Was znaczy ograniczanie pieczywa? Tj ile jecie?
Kupiliśmy hulajnogę elektryczna...szkoda, ze tak nie można spalić kalorii
Co dla Was znaczy ograniczanie pieczywa? Tj ile jecie?
Kupiliśmy hulajnogę elektryczna...szkoda, ze tak nie można spalić kalorii

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Nessa, o której chodzisz spać?
Ja średnio 23-24 i zjedząc o 18 ostatni posiłek zdychałabym z głodu ok 21.
Ja średnio 23-24 i zjedząc o 18 ostatni posiłek zdychałabym z głodu ok 21.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Sofii, ja mam tak samo, o tej samej godzinie chodze spac i o tej samej zdychalabym glodu 


Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq, aha, no to widac ze diety nie sa dla mnie. Chyba ze wymysla diete maczna
Ja jem kolacje ok 20.30 i wtedy jest ok. Jak czasami na urlopie zjem wczesniej to przed spaniem nie wytrzymuje i musze cos zjesc bo nie zasne z pustym zoladkiem. Sniadania tez sobie nie wyobrazam po 12stej, bo czasami bywalo ze szlam na badanie i sniadanie jadlam o 10 to prawie mdlalam i wymiotowalam
Chyba do konca zycia bede narzekac na swoj wyglad...

Ja jem kolacje ok 20.30 i wtedy jest ok. Jak czasami na urlopie zjem wczesniej to przed spaniem nie wytrzymuje i musze cos zjesc bo nie zasne z pustym zoladkiem. Sniadania tez sobie nie wyobrazam po 12stej, bo czasami bywalo ze szlam na badanie i sniadanie jadlam o 10 to prawie mdlalam i wymiotowalam
Chyba do konca zycia bede narzekac na swoj wyglad...

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
O tak, dieta mączna
wchodzę w to
U mnie wagowo bez zmian, co drgnie w dół, to później z powrotem w górę. Już zaczęłam nawet rozważać powrót do pudełek, ale mój mąż nie chce, więc mu tego nie zrobię.


U mnie wagowo bez zmian, co drgnie w dół, to później z powrotem w górę. Już zaczęłam nawet rozważać powrót do pudełek, ale mój mąż nie chce, więc mu tego nie zrobię.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq, moim zdaniem taka dieta rozwala metabolizm, chyba, że ktoś jest na niej cały czas. Zapewne daje efekt, ale ja "wyrosłam" już z takich diet.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości