Regionalizmy i inne ciekawostki językowe
Re: Ile kosztuje życie...
farazi no właśnie nie ostrzałka
wuchta to dużo
i chyba szneka, a nie sznyka chyba, że to kolejny twór
wuchta to dużo
i chyba szneka, a nie sznyka chyba, że to kolejny twór
Re: Ile kosztuje życie...
U mnie starsze pokolenie używało określenia strugaczka i mi czasem zamiennie też się zdarza
Yenna to jeszcze przetlumacz
Dziewczyny a ktoś tu jeszcze był uczony że zjeżdżalnia to ślizgawka?
Yenna to jeszcze przetlumacz
Dziewczyny a ktoś tu jeszcze był uczony że zjeżdżalnia to ślizgawka?
Re: Ile kosztuje życie...
O już jest tłumaczenie
Re: Ile kosztuje życie...
Yenna, o tak! Wuchta też już mi weszła w krew
Farazi, u mnie się mówiło ślizgawka
Farazi, u mnie się mówiło ślizgawka
Re: Ile kosztuje życie...
Jeszcze u S w rodzinie nagminnie używa się "bamber", "bamberski" oraz "laczki" (to ostatnie mnie akurat wyjątkowo irytuje, bo ja wolę klasyczne "kapcie" )
Re: Ile kosztuje życie...
laczki też mnie denerwują, preferuję kapcie
To wam jeszcze powiem historię moich rodziców po ślubie przeprowadzili się do miasta mamy w zach.-pom. i babcia miała robić na obiad kopytka. Tata bardzo zdziwiony, jak można kopytka jeść! No ale siedzi, nic nie mówi, czeka. Dostał obiad, a tam zamiast kopytek to na talerzu były szagówki (wlkp)
To wam jeszcze powiem historię moich rodziców po ślubie przeprowadzili się do miasta mamy w zach.-pom. i babcia miała robić na obiad kopytka. Tata bardzo zdziwiony, jak można kopytka jeść! No ale siedzi, nic nie mówi, czeka. Dostał obiad, a tam zamiast kopytek to na talerzu były szagówki (wlkp)
- malwinka89
- Posty: 6095
- Rejestracja: 27 maja 2017, 8:16
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Ile kosztuje życie...
Wuchta wiary to po prostu "dużo ludzi". Tej to takie wykrzyknienie. Chyba tak to można nazwać.
U nas się mówi ślizgawka
Ale za to mówi się kopytka, a nie szagówki (przynajmniej u mnie i u męża w domu).
Jest jeszcze bimba - tramwaj i tytka - papierowa torebka na zakupy.
I ryczka - taki niski taborecik.
A używacie słowa kwyrlejka?
Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
U nas się mówi ślizgawka
Ale za to mówi się kopytka, a nie szagówki (przynajmniej u mnie i u męża w domu).
Jest jeszcze bimba - tramwaj i tytka - papierowa torebka na zakupy.
I ryczka - taki niski taborecik.
A używacie słowa kwyrlejka?
Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
A może to szneka była
Re: Ile kosztuje życie...
Yenna, mąż mnie uświadomił, że kopytka u nas są z ziemniaków. A szagówki z sera. Tak u niego w domu mówią. U mnie te z sera to "leniwe".
Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
U nas kopytka sa z ziemniaków. Z sera są leniwie.
A na kapcie mówimy pantofle
Tyle tych nazw, niektórych nigdy nie słyszałam
A na kapcie mówimy pantofle
Tyle tych nazw, niektórych nigdy nie słyszałam
Re: Ile kosztuje życie...
szneka z glancem
a wuchtę wiary googlowałam jak kiedyś słuchaliśmy z dziećmi arki noego
Widzę, że się ciekawa dyskusja wywiązała aż mi się przypomniało jak pierwszy raz pojechałam z mężem w jego rodzinne strony na wesele gdzie wszyscy mówią wyłącznie po kaszubsku- czułam się trochę jak za granicą
Re: Ile kosztuje życie...
U nas są ciapyMisiowa pisze:Jeszcze u S w rodzinie nagminnie używa się "bamber", "bamberski" oraz "laczki" (to ostatnie mnie akurat wyjątkowo irytuje, bo ja wolę klasyczne "kapcie" )
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości