Regionalizmy i inne ciekawostki językowe

Awatar użytkownika
Yenna
Posty: 4935
Rejestracja: 12 cze 2017, 6:46
Lokalizacja: Miasto doznań

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Yenna » 23 cze 2018, 18:29

farazi no właśnie nie ostrzałka ;)

wuchta to dużo ;)

i chyba szneka, a nie sznyka :D chyba, że to kolejny twór ;)
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 23 cze 2018, 18:34

U mnie starsze pokolenie używało określenia strugaczka i mi czasem zamiennie też się zdarza

Yenna to jeszcze przetlumacz

Dziewczyny a ktoś tu jeszcze był uczony że zjeżdżalnia to ślizgawka?

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Mimezja » 23 cze 2018, 18:34

O już jest tłumaczenie

Awatar użytkownika
Misiowa
Posty: 19425
Rejestracja: 26 maja 2017, 18:20

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiowa » 23 cze 2018, 18:39

Yenna, o tak! Wuchta też już mi weszła w krew :D

Farazi, u mnie się mówiło ślizgawka :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Misiowa
Posty: 19425
Rejestracja: 26 maja 2017, 18:20

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiowa » 23 cze 2018, 18:44

Jeszcze u S w rodzinie nagminnie używa się "bamber", "bamberski" oraz "laczki" (to ostatnie mnie akurat wyjątkowo irytuje, bo ja wolę klasyczne "kapcie" ;) )
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Yenna
Posty: 4935
Rejestracja: 12 cze 2017, 6:46
Lokalizacja: Miasto doznań

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Yenna » 23 cze 2018, 18:51

laczki też mnie denerwują, preferuję kapcie ;)

To wam jeszcze powiem historię moich rodziców :) po ślubie przeprowadzili się do miasta mamy w zach.-pom. i babcia miała robić na obiad kopytka. Tata bardzo zdziwiony, jak można kopytka jeść! No ale siedzi, nic nie mówi, czeka. Dostał obiad, a tam zamiast kopytek to na talerzu były szagówki (wlkp) ;)
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Misiowa
Posty: 19425
Rejestracja: 26 maja 2017, 18:20

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Misiowa » 23 cze 2018, 19:00

Yenna, bo laczki, to takie bamberskie określenie kapci
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
malwinka89
Posty: 6095
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:16
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: malwinka89 » 23 cze 2018, 19:13

Częściej mówię ślizgawka, laczki moje babcie mówiły, rodzice rzadziej
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
meg
Posty: 14861
Rejestracja: 27 maja 2017, 10:02

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: meg » 23 cze 2018, 19:54

Wuchta wiary to po prostu "dużo ludzi". Tej to takie wykrzyknienie. Chyba tak to można nazwać.
U nas się mówi ślizgawka
Ale za to mówi się kopytka, a nie szagówki (przynajmniej u mnie i u męża w domu).
Jest jeszcze bimba - tramwaj i tytka - papierowa torebka na zakupy.
I ryczka - taki niski taborecik.

A używacie słowa kwyrlejka?

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka





ObrazekObrazek
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
Yenna
Posty: 4935
Rejestracja: 12 cze 2017, 6:46
Lokalizacja: Miasto doznań

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Yenna » 23 cze 2018, 20:04

Misiowa, oj ta ;)

meg u mnie to firlejka ;)
Obrazek
Obrazek

farazi
Posty: 9826
Rejestracja: 28 maja 2017, 6:57

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: farazi » 23 cze 2018, 20:08

A może to szneka była :-)

Awatar użytkownika
meg
Posty: 14861
Rejestracja: 27 maja 2017, 10:02

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: meg » 23 cze 2018, 20:18

Yenna, mąż mnie uświadomił, że kopytka u nas są z ziemniaków. A szagówki z sera. Tak u niego w domu mówią. U mnie te z sera to "leniwe".

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka

ObrazekObrazek
Obrazek Obrazek

Aneczka98
Posty: 18480
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:30

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Aneczka98 » 23 cze 2018, 20:31

U nas kopytka sa z ziemniaków. Z sera są leniwie.
A na kapcie mówimy pantofle 😉
Tyle tych nazw, niektórych nigdy nie słyszałam 😉

sowaa
Posty: 5907
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:20

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: sowaa » 23 cze 2018, 20:46

farazi pisze:
23 cze 2018, 20:08
A może to szneka była :-)
szneka z glancem :)

a wuchtę wiary googlowałam jak kiedyś słuchaliśmy z dziećmi arki noego ;)

Widzę, że się ciekawa dyskusja wywiązała :) aż mi się przypomniało jak pierwszy raz pojechałam z mężem w jego rodzinne strony na wesele gdzie wszyscy mówią wyłącznie po kaszubsku- czułam się trochę jak za granicą ;)

Awatar użytkownika
Vanilia
Posty: 499
Rejestracja: 27 maja 2017, 17:05

Re: Ile kosztuje życie...

Post autor: Vanilia » 23 cze 2018, 20:50

Misiowa pisze:Jeszcze u S w rodzinie nagminnie używa się "bamber", "bamberski" oraz "laczki" (to ostatnie mnie akurat wyjątkowo irytuje, bo ja wolę klasyczne "kapcie" ;) )
U nas są ciapy :)
Obrazek

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości