Ale jak to możliwe? To ta sama sieć sklepów/marketów nie ma stałych cen bez względu na to gdzie się znajduje tylko zmienne????believe[/quote pisze: My 5 lat temu przeżyliśmy szok cenowy przeprowadzając się z Wrocławia do Warszawy. Za te same zakupy w tym samym sklepie we Wrocławiu płaciliśmy mniej. O takie nasze porównanie.
Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
Tak. Ten sam sklep, ten sam produkt a różnica w cenie. Pewnie bym się nie zorientował gdyby nie stały skład zakupów a przy kasie rachunek większy. Często jest Tak, że są promocje a pod spodem małym drukiem nie obowiązuje w markecie takim i takim.Nadia pisze:Ale jak to możliwe? To ta sama sieć sklepów/marketów nie ma stałych cen bez względu na to gdzie się znajduje tylko zmienne????believe[/quote pisze: My 5 lat temu przeżyliśmy szok cenowy przeprowadzając się z Wrocławia do Warszawy. Za te same zakupy w tym samym sklepie we Wrocławiu płaciliśmy mniej. O takie nasze porównanie.
Re: Ile kosztuje życie...
Drogo macie. Ja za polskie płaciłam w niedzielę 13 zł, a dziś przy King Cross widziałam za 10.
U nas cotygodniowe zakupy to ok. 250-300 zł, a teraz przez sezonowe owoce i warzywa wyjdzie jeszcze więcej.


Re: Ile kosztuje życie...
Miska, u nas podobnie wychodzi.
Mam wrażenie, że ciągle coś kupuje. Raz w tygodniu jedziemy na większe zakupy do lidla, a tak poza tym to codziennie jakieś pieczywo i świeże owoce.
Wczoraj kupiłam truskawki po 15 zł, ale kilogram to ja zjadam sama bez mrugnięcia okiem
Czasami to wolę nie liczyć ile wydajemy, bo tylko mnie to szokuje. Niestety konyo w ing jest bezlitosne i mi wyświetla na pierwszej stronie ile wydaliśmy
Wysłane z mojego LG-H440n przy użyciu Tapatalka
Mam wrażenie, że ciągle coś kupuje. Raz w tygodniu jedziemy na większe zakupy do lidla, a tak poza tym to codziennie jakieś pieczywo i świeże owoce.
Wczoraj kupiłam truskawki po 15 zł, ale kilogram to ja zjadam sama bez mrugnięcia okiem

Czasami to wolę nie liczyć ile wydajemy, bo tylko mnie to szokuje. Niestety konyo w ing jest bezlitosne i mi wyświetla na pierwszej stronie ile wydaliśmy

Wysłane z mojego LG-H440n przy użyciu Tapatalka
Re: Ile kosztuje życie...
u nas sa za 10... ale jeszcze sie nie skusze chyba

nam przyszlo rozliczenie za prad... 250 zl do doplaty, a i tak placimy co drugi miesiac 135 zl. Fakt, ze praktycznie caly remont robilismy i duzo pradu szlo, ale nie spodziewalam sie, ze bedzie tak duzo...
Na zakupy wydajemy co tydzien ok 100-150 zl, miesa nie kupujemy w ogole w sklepach, a i tak na tygodniu jakies zakupy zawsze wpadna. Na jedzeniu nie oszczedzamy i kupuje zawsze to, na co mamy ochote. Niestety zakupy zawsze sa za duze i sporo rzeczy nie dojadamy...
Re: Ile kosztuje życie...
A to u nas nas raczej jest wyjadanie do pustej lodowki, sporadycznie cos sie zostanie. Nie lubie marnowania jedzenia 

Re: Ile kosztuje życie...
ja tez nie lubie, aczkolwiek jak cos zostanie to je albo pies, albo kury u sasiadki

Re: Ile kosztuje życie...
nuuutella co do zupy to ja gotuje litr dla nas dwóch i jest idealnie
Też strasznie pilnuje co kupujemy, zwłaszcza ile jest mięsa w mięsie
Pani u mnie na wędlinach i mięsie już mnie zna i sama mówi już przynoszę etykietę
My też wydajamy do pustego zazwyczaj w momencie opustoszenia zostają jajka i musztarda
Nie szalejemy co tydzień z zakupami żeby się nie marnowało,bo szkoda, nie lubię właśnie tego.
Np. lubię kupić kilogram- półtorej pieczarek , usmażyć z cebulką i pomrozić w małych pojemnikach do sosu, zupy czy zapiekanek.
Raz w miesiącu robię akcję mielone, kupuję 2 kilo mięsa, robię, smażę i zamrażam na kryzysowe obiady
Mięso jak kupuje z przeznaczeniem np. na gulasz, to kroję, przygotowuję i dopiero zamrażam.

Też strasznie pilnuje co kupujemy, zwłaszcza ile jest mięsa w mięsie


My też wydajamy do pustego zazwyczaj w momencie opustoszenia zostają jajka i musztarda

Nie szalejemy co tydzień z zakupami żeby się nie marnowało,bo szkoda, nie lubię właśnie tego.
Np. lubię kupić kilogram- półtorej pieczarek , usmażyć z cebulką i pomrozić w małych pojemnikach do sosu, zupy czy zapiekanek.
Raz w miesiącu robię akcję mielone, kupuję 2 kilo mięsa, robię, smażę i zamrażam na kryzysowe obiady

Mięso jak kupuje z przeznaczeniem np. na gulasz, to kroję, przygotowuję i dopiero zamrażam.
Re: Ile kosztuje życie...
Cos robie nie tak. Raz na jakis czas robie wieksze zakupy, a codziennie i tak jakos bez problemu ucieka mi 50 zl. I to tez dbam zeby przypadkiem nie miec przy sobie wiecej...
Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka
- mała_czarna
- Posty: 19100
- Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17
Re: Ile kosztuje życie...
to jedna kwestia - druga to indywidualne upodobania, ktore też wpływają na końcowy koszt (my np. nie czujemy różnicy czy jemy makaron z biedry - no, może poza tym najtańszym - czy lubellę - ale jeśli ktoś czuje to i koszta przez tego typu rzeczy sie robią większe)
Re: Ile kosztuje życie...
to się super sprawdza i jeśli się je realizuje to można sporo zaoszczędzić. Ja muszę znaleźć chwilę czasu i pospisywać na kartce jakie mam jeszcze mięso w zamrażalce, bo sporo nakupiłam i leży...
zgadzam sięmała_czarna pisze: ↑30 maja 2017, 20:01druga to indywidualne upodobania, ktore też wpływają na końcowy koszt

Ja widzę spore różnice między tym jakiej marki mam produkty w szafkach, a jakie ma moja mama czy siostra. Na mące np. bywa różnica 1 zł.
też tak robię

ja mięso porcjuję od razu po zakupie bez przygotowywania. Ale muszę się chyba przekonać do przygotowywania i mrożenia "gotowców", bo ułatwiłoby to robienie obiadów przy Julce

dla mnie to za drogo. U mnie są truskawki za 15 zł/ kg i właśnie ze względu na ich cenę, jeszcze ich nie kupiłam. W lidlu widziałam czereśnie w promocji po 19,90 zł/ kg i też się wstrzymuję z ich zakupem.
My nie wydajemy więcej niż 1000 zł/mc na "życie" pozwalając sobie na jedzenie na mieście. Ale u nas za ten 'sukces' odpowiada rzadkie chodzenie do sklepu, bo wystarczy że pójdę z M. na małe zakupy i z tych małych robią się duże...
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
U mnie nic się nie zmienia od lat -- nadal jestem nieogarnięta i nadal wydaję za dużo i niezbyt rozsądnie. Też moją zmorą są te dodatkowe zakupy -- ostatnio spotkała mnie sytuacja, która dała mi do myślenia:P otóż blisko mieszkania mam kilka małych sklepów, ogólnie drogich i bez szałowego wyboru i dwa trochę większe, tzn. carrefour (którego nie cierpię, bo ciągle mnie tam spotykają dziwne sytuacje) i piotr i paweł, który jest fajny, jest duży wybór, świeże warzywa itp. Prowadzi to do tego, że w 9 przypadkach na 10, jak mam coś na szybko kupić, to jeżdżę do Piotra. Mam też tam jakąś kartę lojalnościową, która nawet nie wiem, co robi, ale zawsze mnie o nią pytali, więc z przyzwyczajenia zawsze ją podaję na koniec zakupów. Ostatnio pojechałam kupić jakąś pojedynczą rzecz i tak samo podaję z przyzwyczajenia kartę, a pani mi mówi: ale to dopiero od 50 zł
czy ja przez te, powiedzmy, dwa ostatnie lata, kiedy mam tę kartę, nigdy nie zrobiłam zakupów poniżej 50 zł, że tego nie wiem?!

czy ja przez te, powiedzmy, dwa ostatnie lata, kiedy mam tę kartę, nigdy nie zrobiłam zakupów poniżej 50 zł, że tego nie wiem?!
Re: Ile kosztuje życie...
Tak. Powyżej 50 zł dostajesz jakiś nimi rabat. Kiedy PiP był naszym ulubionym sklepem.efryna pisze:U mnie nic się nie zmienia od lat -- nadal jestem nieogarnięta i nadal wydaję za dużo i niezbyt rozsądnie. Też moją zmorą są te dodatkowe zakupy -- ostatnio spotkała mnie sytuacja, która dała mi do myślenia:P otóż blisko mieszkania mam kilka małych sklepów, ogólnie drogich i bez szałowego wyboru i dwa trochę większe, tzn. carrefour (którego nie cierpię, bo ciągle mnie tam spotykają dziwne sytuacje) i piotr i paweł, który jest fajny, jest duży wybór, świeże warzywa itp. Prowadzi to do tego, że w 9 przypadkach na 10, jak mam coś na szybko kupić, to jeżdżę do Piotra. Mam też tam jakąś kartę lojalnościową, która nawet nie wiem, co robi, ale zawsze mnie o nią pytali, więc z przyzwyczajenia zawsze ją podaję na koniec zakupów. Ostatnio pojechałam kupić jakąś pojedynczą rzecz i tak samo podaję z przyzwyczajenia kartę, a pani mi mówi: ale to dopiero od 50 zł![]()
czy ja przez te, powiedzmy, dwa ostatnie lata, kiedy mam tę kartę, nigdy nie zrobiłam zakupów poniżej 50 zł, że tego nie wiem?!
Re: Ile kosztuje życie...
Najwidoczniej takefryna pisze: ↑31 maja 2017, 19:39U mnie nic się nie zmienia od lat -- nadal jestem nieogarnięta i nadal wydaję za dużo i niezbyt rozsądnie. Też moją zmorą są te dodatkowe zakupy -- ostatnio spotkała mnie sytuacja, która dała mi do myślenia:P otóż blisko mieszkania mam kilka małych sklepów, ogólnie drogich i bez szałowego wyboru i dwa trochę większe, tzn. carrefour (którego nie cierpię, bo ciągle mnie tam spotykają dziwne sytuacje) i piotr i paweł, który jest fajny, jest duży wybór, świeże warzywa itp. Prowadzi to do tego, że w 9 przypadkach na 10, jak mam coś na szybko kupić, to jeżdżę do Piotra. Mam też tam jakąś kartę lojalnościową, która nawet nie wiem, co robi, ale zawsze mnie o nią pytali, więc z przyzwyczajenia zawsze ją podaję na koniec zakupów. Ostatnio pojechałam kupić jakąś pojedynczą rzecz i tak samo podaję z przyzwyczajenia kartę, a pani mi mówi: ale to dopiero od 50 zł![]()
czy ja przez te, powiedzmy, dwa ostatnie lata, kiedy mam tę kartę, nigdy nie zrobiłam zakupów poniżej 50 zł, że tego nie wiem?!


Re: Ile kosztuje życie...
to ja dzisiaj kupiłam polskie truskawki za 8,5zł, ha! ale niestety mimo życia w małym mieście również nie wyobrażam sobie zmieścić się tygodniowo w kwocie 150zł :/ no chyba, że byłby to jakiś tydzień po świętach, czy imprezie, gdzie przez pół tygodnia wyjadalibyśmy resztki 

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości