Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
Ja odkąd jesteśmy na diecie i mamy zaplanowane z góry posiłki, to zauważyłam, że dużo mniej mi się jedzenia marnuje, oczywiście nie jem praktycznie poza domem, nie kupuję rzeczy pod wpływem chwili (o mam chyba ochotę na ten serek itp.), ale nie powiem, żebym jakoś spektakularnie mniej wydawała na zakupy, trochę na pewno, ale teraz dopiero mnie uderzyło, jakie warzywa są strasznie drogie i jak muszę nimi pokrywać zapotrzebowanie na energię zamiast mięsa, to wcale mniej nie wychodzi -.-
masło też bardzo lubię, więc Sofii się nie dziwię, no ale ponieważ większość życia się odchudzam (hyhy), to masła też nam dużo nie schodzi, tyle co dla małej (no i niektóre potrawy po prostu potrzebują masła;))
teraz jak tak sobie myślę, to nie wiem, czemu się ta kasa tak rozchodzi... nigdy nie byłam mistrzem oszczędzania, ale ostatnio naprawdę nie mamy nadprogramowych wydatków, a wcale nie widzę, żeby jakoś dużo zostawało...
masło też bardzo lubię, więc Sofii się nie dziwię, no ale ponieważ większość życia się odchudzam (hyhy), to masła też nam dużo nie schodzi, tyle co dla małej (no i niektóre potrawy po prostu potrzebują masła;))
teraz jak tak sobie myślę, to nie wiem, czemu się ta kasa tak rozchodzi... nigdy nie byłam mistrzem oszczędzania, ale ostatnio naprawdę nie mamy nadprogramowych wydatków, a wcale nie widzę, żeby jakoś dużo zostawało...
Re: Ile kosztuje życie...
Ja to szczerze mówiąc sie zastanawiam jakim cudem my sie utrzymaliśmy na studiach mieliśmy do dyspozycji mniej niż 1/4 tego co teraz a wynajmowaliśmy mieszkanie i rodzice nam nie dawali kasy.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Re: Ile kosztuje życie...
Necia, my na studiach miesięcznie mieliśmy razem dokładnie 10x mniej niż obecnie (to się nazywa awans społeczny ), no i też jakoś dawaliśmy radę... no ale nie mieliśmy kredytu na mieszkanie, samochodu, dziecka, trochę jedzenia przywoziliśmy w słoikach (tak serio to bardziej w postaci mrożonek:P), no i jakoś na wszystko wystarczało, nawet na alkohol (ale raczej niewyszukany) i imprezy. No ale cóż, im się więcej ma, tym się więcej wydaje, tylko czy człowiek szczęśliwszy?
Re: Ile kosztuje życie...
Kurcze to ja mam wrazenie ze im wiecej zarabiamy tym mniej nam na zycie idzie
Re: Ile kosztuje życie...
O taaak, zdecydowanie więcej sie ma to się więcej wydaje. Jakies lepsze pensje, premie czy cokolwiek nigdy nie oznaczają u mnie więcej na koncie - raczej jakis nowy gadżet albo wyjazd
Re: Ile kosztuje życie...
Jeszcze dwa lata temu te zakupy max za 150zl się zrobiło, a teraz zawsze koło 200zl płace.
Ja np. współczuję mojej mamie która kiedyś zderzył się z rzeczywistością z emerytura w wysokości nie całych 1 tys zł (niestety wiele lat pracowała bez umów zagranicą sezonowo).
W miarę możliwości będziemy z rodzeństwem jej dawać parę stów no, ale to też ile będziemy mogli bo ona by przymierała głodem.. W zimie nawet nie wiem czy by się opłaciła i leki kupiła.
Aneczka To już mówiłam jaka jest zła na mnie bo dobrze wie jak się im urwie dobrobyt
Jej wiecznie mało, Ł. zatrudnia teścia,płaci wszystkim pracownikom sam jako bonus ubezpieczenie grupowe. Teraz Teść dostanie około łącznie 14tys za operacje zamiast mu to trzymać bo nie wiadomo co będzie to ona zmieniać piec i okna chce za to I wszyscy mają się składać nie ważne jakie mają plany. Dobrze, że przyjęła do wiadomości ze nie dam ani grosza bo tu nie będę mieszkać.
Katherina Zawsze taka była..
Efryna U mnie się nie marnuje jedzenie, Ł. ma apetyt duży i fajnie, a za przeproszeniem g* też nie chce kupować i tak się te sumy robią.
Wy też lubicie jakościowo dobre produkty, więc to też kosztuje.
Re: Ile kosztuje życie...
10x mniej czyli jakieś 20 tyś teraz zarabiacie to luksusy jak na Polskę żarcikefryna pisze: ↑05 lis 2018, 20:51Necia, my na studiach miesięcznie mieliśmy razem dokładnie 10x mniej niż obecnie (to się nazywa awans społeczny ), no i też jakoś dawaliśmy radę... no ale nie mieliśmy kredytu na mieszkanie, samochodu, dziecka, trochę jedzenia przywoziliśmy w słoikach (tak serio to bardziej w postaci mrożonek:P), no i jakoś na wszystko wystarczało, nawet na alkohol (ale raczej niewyszukany) i imprezy. No ale cóż, im się więcej ma, tym się więcej wydaje, tylko czy człowiek szczęśliwszy?
Re: Ile kosztuje życie...
Itzal nie liczy się, bo w Pl nie mieszkasz
Chyba racja z tym wydawaniem. W sumie wtedy nie wydawałam na szmaty, biżu itp. bo nie miałam hajsu na takie zbytki
Ale głodna w sumie nie chodziłam, a i tak alko (efryna ) tez sie znalazło.
Ale pamiętam ze szlam na duże w moim mniemaniu zakupy spożywcze to wydawałam mniej niż 100 zl, a teraz szkoda gadać. Myśle ze tygodniowo to spokojnie 400 zł wychodzi ze wszystkim
Niby kredytu na mieszkanie nie było, ale wynajmowaliśmy, a w Warszawie to zawsze były ceny kosmiczne w stosunku do zarobków
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Chyba racja z tym wydawaniem. W sumie wtedy nie wydawałam na szmaty, biżu itp. bo nie miałam hajsu na takie zbytki
Ale głodna w sumie nie chodziłam, a i tak alko (efryna ) tez sie znalazło.
Ale pamiętam ze szlam na duże w moim mniemaniu zakupy spożywcze to wydawałam mniej niż 100 zl, a teraz szkoda gadać. Myśle ze tygodniowo to spokojnie 400 zł wychodzi ze wszystkim
Niby kredytu na mieszkanie nie było, ale wynajmowaliśmy, a w Warszawie to zawsze były ceny kosmiczne w stosunku do zarobków
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Re: Ile kosztuje życie...
Przede wszystkim ceny poszły w górę.
Jak z S wynajmowaliśmy mieszkanie i nie mieliśmy dzieci, to zakupy tygodniowe wynosiły nas 100-150zl. Teraz kupujemy podobnie plus dla dzieci ale nie sądzę, żeby one nas kosztowały ok 300zl tygodniowo. Wszystko zrobiło się droższe.
Alexia, domyślam się, jak musi być "fajnie" mieszkać z taką teściową. Przy niej pewnie ciężko coś odłożyć.
My mieszkaliśmy 2 lata z teściami właśnie po to, żeby odłożyć trochę pieniędzy. Za darmo nie mieszkaliśmy, do rachunków i jedzenia się dokladalismy (nie wyobrażam sobie inaczej) ale i tak życie nas mniej kosztowało niż teraz.
Asieka, to macie luksus
Jak z S wynajmowaliśmy mieszkanie i nie mieliśmy dzieci, to zakupy tygodniowe wynosiły nas 100-150zl. Teraz kupujemy podobnie plus dla dzieci ale nie sądzę, żeby one nas kosztowały ok 300zl tygodniowo. Wszystko zrobiło się droższe.
Alexia, domyślam się, jak musi być "fajnie" mieszkać z taką teściową. Przy niej pewnie ciężko coś odłożyć.
My mieszkaliśmy 2 lata z teściami właśnie po to, żeby odłożyć trochę pieniędzy. Za darmo nie mieszkaliśmy, do rachunków i jedzenia się dokladalismy (nie wyobrażam sobie inaczej) ale i tak życie nas mniej kosztowało niż teraz.
Asieka, to macie luksus
Re: Ile kosztuje życie...
Alexia, to też masz rację, że mam produkty, na których mogłabym oszczędzać, jakbym chciała, ale nie chcę, bo lubię dobre rzeczy:P no ale jeśli sytuacja by mnie do tego zmusiła, to faktycznie mogłabym na tym pewnie sporo zaoszczędzić.
Necia, my też wynajmowaliśmy, ale pokój w mieszkaniu, bo na wynajęcie mieszkania stać nas było dopiero po studiach:P też zawsze ceny mieszkań wydawały mi się zawsze kosmiczne w Krakowie (i bardzo niewspółmierne do zarobków). Wiadomo, że w stolicy jest jeszcze drożej, ale zarabia się zapewne średnio dużo lepiej. No ale zgadzam się też z tymi zbytkami, podczas studiów każdy ciuchowy zakup musiałam baaardzo dobrze przemyśleć, a teraz mi już to wielkiej różnicy nie robi, czy się akurat załapię na promocję, jak czegoś potrzebuję, to kupuję i już.
Necia, my też wynajmowaliśmy, ale pokój w mieszkaniu, bo na wynajęcie mieszkania stać nas było dopiero po studiach:P też zawsze ceny mieszkań wydawały mi się zawsze kosmiczne w Krakowie (i bardzo niewspółmierne do zarobków). Wiadomo, że w stolicy jest jeszcze drożej, ale zarabia się zapewne średnio dużo lepiej. No ale zgadzam się też z tymi zbytkami, podczas studiów każdy ciuchowy zakup musiałam baaardzo dobrze przemyśleć, a teraz mi już to wielkiej różnicy nie robi, czy się akurat załapię na promocję, jak czegoś potrzebuję, to kupuję i już.
Re: Ile kosztuje życie...
Asieka a w jakiś sposób pomagacie rodzicom?
U mnie w domu się dokładało do budżetu.
U nas na szczęście widać oszczędności. Pomimo mojej śmiesznej pensji z L4 to jesteśmy wstanie odłożyć około tysiąca miesięcznie.
Ceny bardzo poszły w górę.
Kiedyś (do trzech lat w tył) potrafiłam zrobić obiad z mięsem dla dwojga za około 10 zł. Teraz ten sam obiad kosztuje mnie około 15 zł.
U mnie w domu się dokładało do budżetu.
U nas na szczęście widać oszczędności. Pomimo mojej śmiesznej pensji z L4 to jesteśmy wstanie odłożyć około tysiąca miesięcznie.
Ceny bardzo poszły w górę.
Kiedyś (do trzech lat w tył) potrafiłam zrobić obiad z mięsem dla dwojga za około 10 zł. Teraz ten sam obiad kosztuje mnie około 15 zł.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Ile kosztuje życie...
Ja kiedyś z oszczędności robiłam obiad na 2 dni a teraz się poprzewracało i jak coś zostaje, to jest kręcenie nosem, głównie przeze mnie
Re: Ile kosztuje życie...
Misiowa ja przeważnie mrożę nadmiar i wykorzystuję później.
Często robię to z sosem bolognese czy gulaszem. Dwa kotlety mielone smażę a resztę w stanie surowym mrożę.
Zrezygnowałam z przygotowywania obiadów na dwa dni. Żurek i gulaszowa są wyjątkiem.
Często robię to z sosem bolognese czy gulaszem. Dwa kotlety mielone smażę a resztę w stanie surowym mrożę.
Zrezygnowałam z przygotowywania obiadów na dwa dni. Żurek i gulaszowa są wyjątkiem.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości