
Chyba racja z tym wydawaniem. W sumie wtedy nie wydawałam na szmaty, biżu itp. bo nie miałam hajsu na takie zbytki
Ale głodna w sumie nie chodziłam, a i tak alko (efryna

Ale pamiętam ze szlam na duże w moim mniemaniu zakupy spożywcze to wydawałam mniej niż 100 zl, a teraz szkoda gadać. Myśle ze tygodniowo to spokojnie 400 zł wychodzi ze wszystkim



Niby kredytu na mieszkanie nie było, ale wynajmowaliśmy, a w Warszawie to zawsze były ceny kosmiczne w stosunku do zarobków
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk