Zasłużyłaś na to! Brawo!
Moja walka o lepszą sylwetkę
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Po tym pięknym opisie naszła mnie taka smutna refleksja. Przychodzi taki czas w życiu, gdy po prostu trzeba się mocno pilnować już ”na zawsze”. Figura już nie wybacza szaleństw młodości, a krótkie odstępstwa od diety to ryzyko popłynięcia.
Moja walka o lepszą sylwetkę
Farazi ja takie coś zauwazylam u siebie jak skończyłam 22 lata... wtedy mi sie posypało wszystko i od tamtej pory jestem ciagle na jakiejś diecie, a odpuszczenie sobie choćby na miesiąc skutkuje puchnięciem i tyciem.
Mam świadomość ze do zdechu już będę musiała sie pilnować, smutne to. Jedni mogą bezkarnie zjadać ciasteczka, a ja wezme oddech w alejce ze słodyczami i 3 kg na plusie
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Mam świadomość ze do zdechu już będę musiała sie pilnować, smutne to. Jedni mogą bezkarnie zjadać ciasteczka, a ja wezme oddech w alejce ze słodyczami i 3 kg na plusie
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Kornelia 25.4.2021 r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ja mam tą refleksję od 30 urodzin
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Dokładnie tak!
Necia, z tą alejka ze słodyczami to tak zawsze wszystkim gadam
Niestety. Mam świadomość, ze do końca życia już będę musiała się pilnować. Męczy mnie ta myśl, ale wiem ze nie ma drogi na skróty.
Ale to czego mysle, ze się nauczyłam, to nie grzesze byle czym. Nie daje się ponieść jakimś podrzędnym dla mnie ciastkom na stole w pokoje nauczycielskim. Jak już coś za mną chodzi, daje sobie dyspensę na jeden posiłek i jem to za czym naprawdę szaleje. Nie pochłaniam byle czego dla samego żarcia.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Necia, z tą alejka ze słodyczami to tak zawsze wszystkim gadam
Niestety. Mam świadomość, ze do końca życia już będę musiała się pilnować. Męczy mnie ta myśl, ale wiem ze nie ma drogi na skróty.
Ale to czego mysle, ze się nauczyłam, to nie grzesze byle czym. Nie daje się ponieść jakimś podrzędnym dla mnie ciastkom na stole w pokoje nauczycielskim. Jak już coś za mną chodzi, daje sobie dyspensę na jeden posiłek i jem to za czym naprawdę szaleje. Nie pochłaniam byle czego dla samego żarcia.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
daffodil, dobra historia, tęskniłam za Twoimi przygodami! no nie da się ukryć, że odwaliłaś kawał dobrej roboty i zasługujesz na jak najlepsze efekty. Chociaż nie ukrywam też zazdrości, bo ja od stycznia ćwiczę też min. 5 razy w tygodniu, bardzo pilnuję diety (wczoraj jak mnie koleżanka poczęstowała czekoladą, oczywiście odmówiłam, bo całe życie odmawiam, miałam refleksję, że autentycznie nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam w buzi czekoladę), a efektów na wadze nie ma żadnych, i tylko ODROBINĘ ogólnie lepiej wyglądam niż w styczniu. Z grzeszków to mi tylko został alkohol od czasu do czasu (ale i tak mocno ograniczyłam). Może coś źle robię, a może moje ciało uparło się, że będzie grube i będzie;)
daff, a powiedz mi jeszcze, jakie tętno trzeba mieć, żeby chudnąć? I w ogóle biegasz w maseczce? Podziwiam, ja przez to odpuściłam całkowicie bieganie, mój mąż biega w antysmogowej, ale też się ultra męczy, a ja nie jestem w stanie oddychać i nie przeskoczę tego. Akurat przy bieganiu miałam wrażenie, że mi trochę ruszają kilogramy (zwykle), ale z drugiej strony fizjo twierdzi, że to nie jest dla mnie najlepsza aktywność. Co robić jak żyć
A co do refleksji farazi, to ja mam tak od ciąży z A. Zawsze wprawdzie miałam tendencje do tycia i łapałam kilogramy, jak za bardzo odpuszczałam ALE wtedy brałam się do roboty i np. dwa tygodnie nie jadłam kolacji i wracałam do mojej wagi, tak samo łatwo mi przychodziło ich gubienie. Niestety od ciąży z A. pozostała tylko łatwość do tycia i z każdym rokiem jest gorzej
daff, a powiedz mi jeszcze, jakie tętno trzeba mieć, żeby chudnąć? I w ogóle biegasz w maseczce? Podziwiam, ja przez to odpuściłam całkowicie bieganie, mój mąż biega w antysmogowej, ale też się ultra męczy, a ja nie jestem w stanie oddychać i nie przeskoczę tego. Akurat przy bieganiu miałam wrażenie, że mi trochę ruszają kilogramy (zwykle), ale z drugiej strony fizjo twierdzi, że to nie jest dla mnie najlepsza aktywność. Co robić jak żyć
A co do refleksji farazi, to ja mam tak od ciąży z A. Zawsze wprawdzie miałam tendencje do tycia i łapałam kilogramy, jak za bardzo odpuszczałam ALE wtedy brałam się do roboty i np. dwa tygodnie nie jadłam kolacji i wracałam do mojej wagi, tak samo łatwo mi przychodziło ich gubienie. Niestety od ciąży z A. pozostała tylko łatwość do tycia i z każdym rokiem jest gorzej
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Mnie się posypało po ciąży z B. Po pierwszej było jeszcze jako tako, potem już tylko gorzej.
Daffodil, mam tak samo z ciastkami. Jeśli już jeść, to pyszności.
Ostatnio na głodzie weszłam do cukierni po lody dla dzieci. Wzięłam dla siebie kawałek tortu. Był wstrętny, ale zjadłam pół kawałka, zanim się otrząsnęłam
Otworzyli nam na osiedlu cukiernię i na szczęście dla mnie okazało się, że ciasta mają kiepskie
Daffodil, mam tak samo z ciastkami. Jeśli już jeść, to pyszności.
Ostatnio na głodzie weszłam do cukierni po lody dla dzieci. Wzięłam dla siebie kawałek tortu. Był wstrętny, ale zjadłam pół kawałka, zanim się otrząsnęłam
Otworzyli nam na osiedlu cukiernię i na szczęście dla mnie okazało się, że ciasta mają kiepskie
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
To ja znów zauważyłam, że mam chyba mięśnie brzucha rozwalone po dwóch ciążach. Strasznie szybko mnie wywala. Ciut więcej zjem a wyglądam jakbym rodzić miała. Nie trzymają mięśnie sadła zrobiłam zdjęcia rano i wyć mi się chce.
Brzuszek mam idealnie na połowe ciąży. Czekać tylko jak się zrobi ciepło i będę po wsi mówić jacy szybcy trzecie w drodze.
Brzuszek mam idealnie na połowe ciąży. Czekać tylko jak się zrobi ciepło i będę po wsi mówić jacy szybcy trzecie w drodze.
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2021, 11:10 przez asieka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Widzę efryna, ze nie miałaś wątpliwości, ze biegam w maseczce? tak, oczywiście jeszcze mnie własny oddech nie zabił wypróbowałam parę maseczek, w niektórych było tragicznie, zasysało mi ją do środka i było dużo trudniej. Dostałam od teściowej zapas takich i śmigam w nich. Jest oczywiście trudniej, ale dla mnie bez dramatu. Tłumacze sobie, ze to tez taki trening, jak robią w masce na wspinaczkę wysokogórska np kilometr od domu mam las, ale nie korzystam. Wole inne trasy, no i często biegam po zmroku, wiec trochę strach w lesie.
Ja tez zatęskniłam
Tak jeszcze w temacie maseczek to niesamowicie mnie wkurza, kiedy biegnę w pocie czoła dziesiąty kilometr mając maseczkę, a ktoś sobie spaceruje pod rękę z odsłonięta twarzą.
Ja teraz w temacie odchudzania zrobiłam się o wiele bardziej prostolinijna. Deficyt kaloryczny i tyle. Wiedziałam, ze nie dam rady sama gotować, sama sobie nakładać, bo zawsze te porcje będą zbyt duże. Zawsze będę dojadac po dzieciach, wylizywać patelnie, no taką psychozę wpoili mi rodzice w domu, ze jedzenia się nie marnuje. Teraz gotuje tylko dla dziewczynek, staram się gotować nie za dużo, a jak zostanie to albo zużywam do czegoś dla nich na później, albo zamykam oczy i wywalam (np zaschnięty makaron).
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Ja tez zatęskniłam
Tak jeszcze w temacie maseczek to niesamowicie mnie wkurza, kiedy biegnę w pocie czoła dziesiąty kilometr mając maseczkę, a ktoś sobie spaceruje pod rękę z odsłonięta twarzą.
Ja teraz w temacie odchudzania zrobiłam się o wiele bardziej prostolinijna. Deficyt kaloryczny i tyle. Wiedziałam, ze nie dam rady sama gotować, sama sobie nakładać, bo zawsze te porcje będą zbyt duże. Zawsze będę dojadac po dzieciach, wylizywać patelnie, no taką psychozę wpoili mi rodzice w domu, ze jedzenia się nie marnuje. Teraz gotuje tylko dla dziewczynek, staram się gotować nie za dużo, a jak zostanie to albo zużywam do czegoś dla nich na później, albo zamykam oczy i wywalam (np zaschnięty makaron).
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Farazi, o to to! Ile razy objadlam się tortem, a na koniec stwierdziłam, ze w sumie był niedobry. No bez sensu
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Efryna, a wazylas się? Może waga leci, ale bedac krytyczna wobec siebie tego nie widzisz?
M mi wyliczył, ze ja ze swoją sportowa przeszłością powinnam biegać na tętnie około 140. Niby przyjmuje się ogólnie ze 120-130.
Ale nie pilnuje już tego. W sensie nie zależy mi żeby pobijać rekordy i przebiegać 5km w coraz krótszym czasie. Istotniejsze żeby wysiłek był dłuższy i po prostu spalił w rezultacie więcej kalorii. Biegne sobie spokojnie, czuje zmeczenie, ale nie zajeżdżam się.
Dla przykładu zajrzałam w statystyki.
W styczniu przebiegalam 5km w 50 minut!
Teraz biegam w 33’. Mogę szybciej, ale zależy mi żeby wydłużyć ten czas właśnie.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
M mi wyliczył, ze ja ze swoją sportowa przeszłością powinnam biegać na tętnie około 140. Niby przyjmuje się ogólnie ze 120-130.
Ale nie pilnuje już tego. W sensie nie zależy mi żeby pobijać rekordy i przebiegać 5km w coraz krótszym czasie. Istotniejsze żeby wysiłek był dłuższy i po prostu spalił w rezultacie więcej kalorii. Biegne sobie spokojnie, czuje zmeczenie, ale nie zajeżdżam się.
Dla przykładu zajrzałam w statystyki.
W styczniu przebiegalam 5km w 50 minut!
Teraz biegam w 33’. Mogę szybciej, ale zależy mi żeby wydłużyć ten czas właśnie.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
U mnie od zawsze psychiczny problem z wagą był, bo już rodzice o to zadbali. Jak teraz oglądam swoje zdjęcia z kiedyś to czuje złość. Miałam idealną figurę, a dorastałam w poczuciu, ze jestem tłustą kluchą.
Potem realny problem zaczął się kiedy zdecydowałam się porzucić sport żeby zajść w ciąże, nie podpisałam kontraktu, a w ciąże zajść nie mogłam. Miałam 23 lata. Potem powrót do sportu i najlepsza forma życia - 74kg i ciało bogini. Miałam wtedy bardzo restrykcyjnego w tym temacie trenera, który ważył nas minimum raz w tygodniu. Po zakończeniu sezonu zaszłam w końcu w ciąże i z obawy przed kolejnym poronieniem siadłam na dupce. Przytyłam ze 40kg. Przy kolejnej ciąży tez, gdzie między nimi udało mi się zrzucić z jakieś 20, wiec było jeszcze gorzej, bo startowałam z wyższego pułapu.
Nie chce być modelką. Chce się dobrze czuć na co dzień w ubraniu i teraz jest już powoli zajebiscie
A jeszcze jedno. W związku z tym, ze tak mocno zaczęłam obawiać się o zdrowie, zaciągnęłam siebie i M na dokładniejsze badania krwi. To już było po zrzuceniu sporej ilości nadbagażu. Wszystkie wyniki książkowe, ulga niesamowita
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Potem realny problem zaczął się kiedy zdecydowałam się porzucić sport żeby zajść w ciąże, nie podpisałam kontraktu, a w ciąże zajść nie mogłam. Miałam 23 lata. Potem powrót do sportu i najlepsza forma życia - 74kg i ciało bogini. Miałam wtedy bardzo restrykcyjnego w tym temacie trenera, który ważył nas minimum raz w tygodniu. Po zakończeniu sezonu zaszłam w końcu w ciąże i z obawy przed kolejnym poronieniem siadłam na dupce. Przytyłam ze 40kg. Przy kolejnej ciąży tez, gdzie między nimi udało mi się zrzucić z jakieś 20, wiec było jeszcze gorzej, bo startowałam z wyższego pułapu.
Nie chce być modelką. Chce się dobrze czuć na co dzień w ubraniu i teraz jest już powoli zajebiscie
A jeszcze jedno. W związku z tym, ze tak mocno zaczęłam obawiać się o zdrowie, zaciągnęłam siebie i M na dokładniejsze badania krwi. To już było po zrzuceniu sporej ilości nadbagażu. Wszystkie wyniki książkowe, ulga niesamowita
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Asieka, mi wisi skora w dole brzucha. M przekonuje, ze na pewno się jeszcze zmniejszy, ale nie łudzę się ze zniknie zupełnie. Jeansy z wysokim stanem są teraz moim sprzymierzeńcem nie martwi mnie to
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Daft u mnie cudownym lekiem na cellulit była endermologia, także polecam.
Robiłam te zabiegi 2 lata temu, teraz chciałam powtórzyć, był na 2 i zamknęli
Robiłam te zabiegi 2 lata temu, teraz chciałam powtórzyć, był na 2 i zamknęli
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Daff m ty chodziłaś do jakiegoś psychologa czy to tak samo wyszło wszystko?
Mój brzuch stojąc jest do przeżycia. Ale siedząc to połowa ciąży.
Zdjęcie pt śmiech przez łzy
Mój brzuch stojąc jest do przeżycia. Ale siedząc to połowa ciąży.
Zdjęcie pt śmiech przez łzy
- Załączniki
-
- 28B50CC5-6B5A-456F-AA0A-2158FA159126.jpeg (2.68 MiB) Przejrzano 3381 razy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości