Ile kosztuje życie...

[lisbeth87]

czasami nie ma jak żyć oszczędniej bo nie ma już na czym oszczedzac. Jeść trzeba.

Mimo wszystko nadal polecam przyjrzeć się wydatkom. Póki wydatki nie przekraczają wynagrodzeń, to jest ok dla budżetu.
A jeżeli znikają oszczędności by spiąć budżet, to zaraz zaczną się pożyczki po rodzinie i w banku, a to już jest niebezpieczna sytuacja.

[Necia]

Spożywka jest bardzo droga, czynsze, kredyt hipoteczny wiadomo. Dlatego wracam do pracy teraz a nie w styczniu, wole te kasę odłożyć i nadpłacić kredyt. Koszty stałe zaczynaja mnie przerażać

[lisbeth87]

Necia wracasz do swojej pracy? Kojarzę że miałaś propozycje innej pracy

[Necia]

Tak wracam do starej, mimo że w nowej dostałam propozycje naprawdę ekstra, zarabiałabym prawie dwa razy tyle, ale… to nie jest dobry czas na zmianę pracy, Nela idzie do żłobka, będzie chorować pewnie, a nowa prace zaczynać od zwolnień trochę słabo… wracam wiec do starej pracy z zamiarem zmiany za 2 lata.

[lisbeth87]

Necia to trzymam kciuki. Rozumiem że mąż nie bardzo może iść na zwolnienie?

[Necia]

Nie kalkuluje się, bo więcej zarabia, a po drugie on ma kierowniczy stołek i prace, której nie ogarnie zdalnie.

[asieka]

U nas o pieniądzach się nie mówi. Paweł prawie na nic mi kasy nie daje to jak ja mam mieć w obecnych czasach oszczędności. On prawie na nic nie daje a kasy wiecznie jej nie ma. Opłaca żłobek i czasem zatankuje.
Moim rodzicom po co na coś dawać. Dostaje dodatek do prądu którego na oczy nie wiedziałam

[asieka]

Jego wkładem do wczasów było paliwo…bo ja sobie wczasy wymyśliłam

[mała_czarna]

U nas o pieniądzach się nie mówi. Paweł prawie na nic mi kasy nie daje to jak ja mam mieć w obecnych czasach oszczędności. On prawie na nic nie daje a kasy wiecznie jej nie ma. Opłaca żłobek i czasem zatankuje.
Moim rodzicom po co na coś dawać. Dostaje dodatek do prądu którego na oczy nie wiedziałam

Asieka wow to Twój P ma jak pączek w maśle skoro Ty go utrzymujesz.

Dla mnie to kosmos żeby nie wiedzieć ile zarabia mąż i jeszcze go utrzymywać. Bo co to jest opłata za żłobek i czasem zatankowanie przy całych kosztach życia?

[mała_czarna]

Jego wkładem do wczasów było paliwo…bo ja sobie wczasy wymyśliłam

Yyy. Się powtórzę ale dla mnie to kosmos. I potem na wczasach wszelkie zachcianki wszystkich też Ty oplacalaś?

[asieka]

Jego wkładem do wczasów było paliwo…bo ja sobie wczasy wymyśliłam

Yyy. Się powtórzę ale dla mnie to kosmos. I potem na wczasach wszelkie zachcianki wszystkich też Ty oplacalaś?

tak, jedzenie, hotele, termy i wszystko inne

[mała_czarna]

Jego wkładem do wczasów było paliwo…bo ja sobie wczasy wymyśliłam

Yyy. Się powtórzę ale dla mnie to kosmos. I potem na wczasach wszelkie zachcianki wszystkich też Ty oplacalaś?

tak, jedzenie, hotele, termy i wszystko inne

I jemu też?? Bo ja - przynajmniej tak mi się wydaje - w takiej sytuacji bym mu nie opłacała atrakcji ani jedzenia. Chce jeść czy iść na termy niech płaci skoro do reszty wydatków się nie poczuwa - a przecież w stosunku do dzieci też ma obowiązki więc do karmienia ich powinien się dokładać (jeeezu, jak to brzmi w ogóle)

[Misiowa]

Asieka, tutaj jest potrzebna konkretna akcja. Jeśli mąż się miga od wykładania kasy, to dzielcie wszystko na pół, choć nawet ten
pomysł wydaje mi się kosmiczny.
Wyłóż mu wszystkie wydatki na stół i niech płaci.

[Misiowa]

(jeeezu, jak to brzmi w ogóle)

Przerażające i smutne jednocześnie. Aż mnie mdli na samą myśl o tym człowieku.

[mała_czarna]

Wyłóż mu wszystkie wydatki na stół i niech płaci.

Dokładnie. Przecież ciuchy dla chłopaków, jedzenie czy lekarzy to bezdyskusyjnie obowiązkowe rzeczy.
Dlaczego tylko Ty asieka za to płacisz? Przy wakacjach powiedział że płacisz bo sobie wymyśliłaś (dziwaczne ale no niech będzie że jest w tym jakaś logika) ale za rzeczy dla chłopaków?