Moja walka o lepszą sylwetkę
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ja odstawiłam póki co całkiem pieczywo -- to trochę za tym tęsknię, wiecie, bagietka z masełkiem, jakieś grzaneczki itp. Pieczone ziemniaczki też bym chętnie zjadła. Makarony też właściwie odstawiłam (ale za jakiś czas na pewno trochę wprowadzę tych z pełnego ziarna), to tego też mi trochę brakuje (jak i innych mącznych rzeczy, zawsze lubiłam kluseczki, pierogi, naleśniki itp., ale też nigdy jakoś dużo ich nie jadłam).
Chipsów nie kupuję właściwie nigdy, nie żebym nie lubiła, ale też nie lubię aż tak, żeby kupić i grzeszyć:P za to moją słabością były zawsze wszelkiego rodzaju orzeszki. Ostatnio zostałam wystawiona na próbę, bo cała rodzina wcinała nerkowce, ale byłam twarda.
No i ten alkohol, ograniczyłam bardzo, ale nigdy raczej nie zrezygnuję całkiem (no chyba, że będę w ciąży, albo coś takiego).
Za słodyczami nie przepadam, więc też nie tęsknię.
A resztę jem, w rozsądnych ilościach, ale jednak jem.
Chipsów nie kupuję właściwie nigdy, nie żebym nie lubiła, ale też nie lubię aż tak, żeby kupić i grzeszyć:P za to moją słabością były zawsze wszelkiego rodzaju orzeszki. Ostatnio zostałam wystawiona na próbę, bo cała rodzina wcinała nerkowce, ale byłam twarda.
No i ten alkohol, ograniczyłam bardzo, ale nigdy raczej nie zrezygnuję całkiem (no chyba, że będę w ciąży, albo coś takiego).
Za słodyczami nie przepadam, więc też nie tęsknię.
A resztę jem, w rozsądnych ilościach, ale jednak jem.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
A co jest złego w takim domowym obiedzie?daffodil pisze:Ja na szczęście alergii nie mam. A moje top 3 do kuszenia to pizza z sosem, makarony i taki polski obiad jak u mamy - mielone, ziemniaczki i marchewka z groszkiem.
O dziwo kiedyś dałabym się pokroić za chipsy, ale serio jakbym z tego wyrosła. Tj lubię chrupiąc, ale sama nie kupuje i nie ciągnie mnie specjalnie.
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ilość jaką potrafię takiego zjeśćmeg pisze: ↑10 gru 2019, 13:31A co jest złego w takim domowym obiedzie?daffodil pisze:Ja na szczęście alergii nie mam. A moje top 3 do kuszenia to pizza z sosem, makarony i taki polski obiad jak u mamy - mielone, ziemniaczki i marchewka z groszkiem.
O dziwo kiedyś dałabym się pokroić za chipsy, ale serio jakbym z tego wyrosła. Tj lubię chrupiąc, ale sama nie kupuje i nie ciągnie mnie specjalnie.
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
A jakby już się czepiać to wiesz. Smazone mięso z bułką tartą i ziemniaki polane tłuszczykiem to nie jest najbardziej fit danie. Normalnej osobie nie zaszkodzi, a ja ugryze a na wadze znów będzie 120kg
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
ja lubie wszystko co kaloryczne- pizze, frytki, kluski ziemniaczane, kopytka, placki ziemniaczane, pierogi,chipsy, alkohol
Mielone lubie z indyka wiec chociaz troche mniej kalorii
Mielone lubie z indyka wiec chociaz troche mniej kalorii
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq, no normalne rzeczy, tylko bez chleba;) rano zwykle robię przegląd lodówki i coś sobie wrzucam na talerz. Generalnie produkty, które najczęściej jem to: twarożki domowe i serki wiejskie (kupuję na tony), wędzony łosoś, warzywa (pomidor, papryka, ogórek, rzodkiewka itp.), czasem coś z puszki (ciecierzyca, fasolka), czasem kawałek wędliny, jajko na twardo, hummus, ser pleśniowy itp. I zwykle mój talerz wygląda w podobny sposób: łyżka twarogu/serka, dużo warzyw i jakiś kawałek serka albo ten łosoś albo jajko. Jeszcze sobie chrupię do tego marchewkę z hummusem.
Inne opcje, które robię to np. jajecznica (+warzywa), omlet (też wrzucam przegląd lodówki albo np. groszek z puszki, fasolkę, dodaję mozarellę itp.), dwie parówki (no wiem, bardzo zdrowo, ale rano sobie pozwalam) z musztardą i warzywami. No tego typu rzeczy. A! Zapomniałabym o najważniejszym, moją grzeszną przyjemnością są te oto sałatki z tuńczyka:
Wiem, że są dość drogie, jak na coś, co bym mogła zrobić samodzielnie za pół ceny;) ale stanowią bardzo fajny dodatek do śniadania/kolacji (jem puszkę na dwa razy).
Co do pudełek, to nie wracam, bo na pudełkach nie chudłam, a teraz chudnę, więc po co przepłacać. I tak 90% posiłków, które jem robi się w czasie poniżej 10 minut
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ja długo nie jadłam pieczywa i makaronu, ogólnie węgli. Teraz dam to co mi dadzą, wiec od czasu do czasu są kanapki
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
U nas na sniadania to zwykle owsianka z wszystkim, placki jakies z bakaliami, quinoa z owocami, czasem zupa z kolacji Kanapki to jemy jak juz weny na nic innego nie ma. Czesto jest taki mix wszystkiego z lodowki jak u Efryny.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Ja nie jem kanapek zazwyczaj, tylko takie zrzuty na talerz jak u Efryny, dużo warzyw itp. tylko ja do tego muszę mieć chlebek.
Bez chlebka po godzinie jestem głodna.
Bez chlebka po godzinie jestem głodna.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq z alergenami to czytalam coś takiego jak pisala Karla. Za to z przymusu jakis czas bylam na diecie bez bialka mleka krowiego i z wlasnej woli 2 razy w zyciu odstawialam produkty pszenne i bez tych drugich żylo się bez wiekszych problemów, a bez nabialu z kazdym kolejnym dniem bardzoej doskieral mi jego brak mimo że próbowałam stosowac różne zamienniki
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
U mnie na wymarzone śniadanie naleśniki albo jajecznica i bułka.m z masłem. Kanapki tyż..
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Nie wiem czy cel jest realny, ale chciałabym 21.12, w dzień wyjazdu do teściów na swieta, zobaczyc 8 z przodu. A po powrocie dalej ją widzieć
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Misiaq, jakbyś miała ochotę kiedyś zrezygnować z chleba (chociaż nie wiem, czy akurat w Twoim przypadku ma to sens ), to jako człowiek, który się pół życia odchudza powiem Ci, że ja jak wprowadzam coś takiego, to fakt, na początku jestem głodna, ale po 2-3 dniach się przyzwyczajam. Dobrym pomysłem jest też wsadzenie więcej białka zamiast tej kromki, dłużej wtedy zostaje uczucie sytości.
Ja dzisiaj się zważyłam i spoko, nadal leci szkoda, że tak pomału, ale nie zamierzam narzekać, i tak lepiej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich kilku lat.
Ja dzisiaj się zważyłam i spoko, nadal leci szkoda, że tak pomału, ale nie zamierzam narzekać, i tak lepiej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich kilku lat.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
tak, to też mój największy ból. Bułka z masłem, marzenie. Wczoraj P. sobie zrobił kanapki na kolacje to patrzyłam jak pies, zapytał czy mi zrobić, oczywiście nie nie nie. Wyszedł z pokoju, wrócił, gdzieś mu jedna zginęła. Do tej pory nie wiemy co się z nią stało.
piona!
też tak miałam na początku, później się człowiek przyzwyczaja, więcej białka, ja po obiadach z dużą ilością białka często nie mam ochoty na kolację. A własnie żeby się oduczyć jedzenia pieczywa jem teraz bardzo dużo zup na kolację.
włączyłaś jakieś ćwiczenia? W sumie jak poszłaś z kaloriami w górę to może chwilę zastój a teraz ruszy i bez ruszania ()()
o to to. Widzę, że mamy podobne doświadczenia. I bóle z tym związane
gratulacja!
Ja coś się rozchorowałam i nie wiem jak będzie w tym tygodniu, moim głównym problemem jest to, że mimo bólu gardła, gorączki itp. dalej mogę wpierdzielać jak mały knur. No i weekend był jaki był. Nie no chyba się nie ważę, po co się stresować ;P
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości