Moja walka o lepszą sylwetkę

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Itzal » 30 maja 2020, 8:03

Mimezja, moj Maz tez tak ma, on musi non stop pilnowac diety i jedzenia, bo wystarczy najmniejsze odstępstwo i +5kg. Ja się śmieje ze moja tarczyca na niego działa, skoro na mnie nie robi wrażenia zadnego (jakiego należałoby się spodziewać przy niedoczynności 😂 Moja lekarka rodzinna twierdzi ze powinnam być jak pączek w masle a nie skóra i kości 😂).
On kiedys byl chudy, 185 cm i 75kg,jak braliśmy ślub to dobił do 106kg,teraz jest schudniety, jakies 90kg,i wygląda ok, ale to dopoki jesteśmy w H. Wystarczy parę dni w Pl i spodnie przestają się dopinac.
Ja czegoś takiego nie mam i jak już pisalam, ja uważam że on jest zepsuty, że tak momentalnie tyje, on uważa, że zepsuta jestem ja.
Tylko ze ja poza ciążami nigdy nie byłam na diecie i kalorii nie licze nigdy, jem co zlapie. A on ciągle na dietach. Tzn teraz już znalazł swój złoty środek, tylko on się nijak ma do obiadków mamusiowych (bo tesciowa nie umie w warzywa, i niej gesty sos plus porcja miesa jak na 3 osoby to podstawa. Do tego ziemniaki obowiązkowo 😜 i nie rozumie jak ja mogę zjesc mięso z sałatka ale bez ziemniaków 😂).
I mój Maz je zdecydowanie mniej niż ja, może nie przez pół, ale tak o 1/3 mniej bankowo.
No nic, już się pogodziłam z tym, że po pobycie w Pl przez parę tygodni trzeba go odchudzać 😂
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Sofii
Posty: 16648
Rejestracja: 27 maja 2017, 14:41

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Sofii » 30 maja 2020, 8:44

Itzal, ja też nie mogę zrozumieć jak można jeść mięso i sałatkę, bez ziemniaków

Awatar użytkownika
shattered
Posty: 1174
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:54

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: shattered » 30 maja 2020, 8:48

Ja ostatnio słuchałam wywiadu z jakimś turbo dietetykiem który obalał mit jedzenia co 3 godziny. Argumentował to tym, że jest to teoria sprzed 70 lat, i jedzenie rzadziej a więcej jest lepsze dla naszego organizmu. Chodzi o to, że nasze jelita mają 7 metrów i jak jemy tak często to je zapychamy i nie mają możliwości odpocząć. I jeszcze główna zasada - każdy posiłek 50% warzyw (jak się zaczęłam przyglądać moim posiłkom to mam to do nadrobienia a nie jem mięsa).
Nie przyznawałam się tutaj ale moja dieta zaczęła się samoczynnie właśnie takim jedzeniem dwóch konkretnych posiłków dziennie, nie to, że się do tego zmuszam tylko mój organizm tak chciał ;) bałam się tłumaczenia, że rozwalam sobie metabolizm ale u mnie uspokoiło to moje problemy w wc :P (albo za często albo kilka dni nic - sorry za szczegóły :P ) i nie czuję głodu pomiędzy (a jak czuję to jem, nie katuję się).
I żeby nie było, nikogo nie namawiam, tak tylko pisze ciekawostkę do dyskusji.
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
KarLa
Posty: 23145
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:48

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: KarLa » 30 maja 2020, 8:57

Sofii, piona, ja tez nie najadlabym sie samym miesem i salatka ;) no chyba ze bylby to grill na kolacje ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Sofii
Posty: 16648
Rejestracja: 27 maja 2017, 14:41

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Sofii » 30 maja 2020, 8:58

KarLa pisze:Sofii, piona, ja tez nie najadlabym sie samym miesem i salatka ;) no chyba ze bylby to grill na kolacje ;)
No to wtedy jakaś zgrillowana bułeczka z masełkiem koperkowo-czosnkowym

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Itzal » 30 maja 2020, 9:02

Shaterred, ja właśnie jem kiedy jestem głodna. I wychodzi max co 3h 🤣 Całkiem możliwe, że to ja mam coś zepsute, nie mówię że nie 🤣
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
KarLa
Posty: 23145
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:48

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: KarLa » 30 maja 2020, 9:04

Sofii, ooo tak :D nawet jeszcze nie weszlam w ten temat, a widzialam ze odpowiedzialas i domyslalam sie ze bedzie cos o pieczywie :D
Obrazek

farazi
Posty: 9876
Rejestracja: 28 maja 2017, 6:57

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: farazi » 30 maja 2020, 9:09

Właśnie o moim mężu pisałam, że on je dwa, maks trzy posiłki dziennie.
I ostatnio rzeczywiście schudł.
Ale ja tak nie mogę, nawet jak zjem wielki posiłek, taki po korek, to za trzy godziny już bym coś zjadła.

Awatar użytkownika
Itzal
Posty: 16955
Rejestracja: 27 maja 2017, 11:04

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Itzal » 30 maja 2020, 9:16

Sofii, ja ziemniaki lubie, ale nie lubię z mięsem 😂 Lubie w postaci frytek (spalonych 🤣), pieczone z grilla, w kopytkach. Ale niekoniecznie ze schabowym 😜
ObrazekObrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
lisbeth87
Posty: 15992
Rejestracja: 26 maja 2017, 23:57

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: lisbeth87 » 30 maja 2020, 9:20

farazi pisze:
30 maja 2020, 9:09
Ale ja tak nie mogę, nawet jak zjem wielki posiłek, taki po korek, to za trzy godziny już bym coś zjadła.
+1
Mój mąż je obiad i kanapkę/ bułkę w pracy.
Jak jesteśmy oboje w domu to zje owoce, ciasto do kawy czy śniadanie.
Waży 63 kg przy 185 cm wzrostu.
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."

Julia 2.4.2017r.

Awatar użytkownika
efryna
Administrator
Posty: 10194
Rejestracja: 26 maja 2017, 12:46

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: efryna » 30 maja 2020, 9:41

Ciekawe, że jest tyle teorii odnośnie odchudzania, a jednego genialnego sposobu, który na wszystkich działa niekoniecznie 😆
Ja testując różne warianty odchudzania doszłam do tego, że najlepiej się czuję, jak jej 4 posiłki dziennie (rano śniadanie, obiad/lunch koło południa, jakiś kefir koło 16-17 i kolacja), 5 to było dla mnie za dużo i ciężko mi to było zgrać z planem dnia. Na pewno dobrze na mnie też działa zmniejszanie porcji (bo jak u rodziców dostanę obiad czasem, to chyba mi pokrywa całodzienne zapotrzebowanie na energię, a potem dwie godziny dochodzę do siebie, bo jestem zmulona). Niby mogę już wtedy nic więcej nie jeść, bo po takim obiedzie naprawdę nie jestem już głodna wieczorem (czyli by się kończyło na dwóch posiłkach), ale czuję się ogólnie fatalnie.

Awatar użytkownika
Mimezja
Posty: 13498
Rejestracja: 27 maja 2017, 0:46

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Mimezja » 30 maja 2020, 10:22

Itzal mojego meza poznalam z waga 90kilka kg i wygladal szczurowato. Do slubu szedl z takim lekko zaokrąglonym brzuchem u mial 103kg. Jak rzucil palenie dobil do ok 115 i wszystko poszlo mu w brzuch i barki. Jak wyglada to wiesz, nie raz robil podchody aby zrzucić. Ale jemu migiem wszystko wraca.

Awatar użytkownika
adu
Posty: 10392
Rejestracja: 27 maja 2017, 8:02

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: adu » 30 maja 2020, 10:40

Ja widzę, że lepiej się czuje już jak jem teraz te 5 posiłkow. Czasowo mi to nie przeszkadza, mam jakiś cel w dniu

Mój Ł ma 192 cm i 106 kg teraz. On ogólnie szcuzply, tylko ma brzuszek, jak ciężarna :D do ślubu jak szedł ważył 115, a jak się poznaliśmy o prwnie z 95. Na razie mi nie pozwalam schudnąć, żeby nie wyglądać przy nim jak totalna bomba tluszczu ale on też nie chce specjalnie cokolwiek robić, raczej dobrze się czuje ze sobą tetaz.

Obrazek

Necia
Posty: 20537
Rejestracja: 28 maja 2017, 14:16

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Necia » 30 maja 2020, 10:50

efryna pisze:Ciekawe, że jest tyle teorii odnośnie odchudzania, a jednego genialnego sposobu, który na wszystkich działa niekoniecznie
Ja testując różne warianty odchudzania doszłam do tego, że najlepiej się czuję, jak jej 4 posiłki dziennie (rano śniadanie, obiad/lunch koło południa, jakiś kefir koło 16-17 i kolacja), 5 to było dla mnie za dużo i ciężko mi to było zgrać z planem dnia. Na pewno dobrze na mnie też działa zmniejszanie porcji (bo jak u rodziców dostanę obiad czasem, to chyba mi pokrywa całodzienne zapotrzebowanie na energię, a potem dwie godziny dochodzę do siebie, bo jestem zmulona). Niby mogę już wtedy nic więcej nie jeść, bo po takim obiedzie naprawdę nie jestem już głodna wieczorem (czyli by się kończyło na dwóch posiłkach), ale czuję się ogólnie fatalnie.
Mam identycznie! Wydaje mi się, że to ma związek z wyrzutami insuliny.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Krzyś 11.5.2017 r.
Kornelia 25.4.2021 r.

Awatar użytkownika
Mia89
Posty: 3157
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:35

Re: Moja walka o lepszą sylwetkę

Post autor: Mia89 » 30 maja 2020, 11:10

adu pisze:
30 maja 2020, 10:40
Mój Ł ma 192 cm i 106 kg teraz. On ogólnie szcuzply, tylko ma brzuszek, jak ciężarna :D
Kurcze, nie dość, że mój ma imię to samo i branżę, to jeszcze i tu podobnie - 191, 104, szczupły z brzuszkiem :D

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości