Moja walka o lepszą sylwetkę
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Odnośnie mojego postanowienia
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
lisbeth, nie przejmuj się, ja też właśnie piję piwo...
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
efryna zacznę od poniedziałku
Nie mogę przejść obojętnie obok nowego smaku...
Nie mogę przejść obojętnie obok nowego smaku...
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Dziękuję dziewczyny :*
Oczywiście to pytanie retoryczne ;P
Ja nie gotuję pod siebie niczego specjalnego, mąż je to, co ja. Dzieciom modyfikuję dania tak, żeby zjadły. Gotuję normalnie, schabowego i pizzę też
To, co mi pomogło bardzo na początku, to zlokalizowanie problemu - podjadania. Tu do kawki cukierek, tu zostało ciastko, tu serek, tu kawałek i ciasta i okazało się, że jem 10 posiłków dziennie
Zmiany zaczęłam wprowadzać stopniowo. Ograniczyłam cukier, węglowodany proste zamieniłam na złożone, zwiększyłam ilość białka w diecie i staram się jeść regularnie (4 - 5 posiłków).
Teraz mam dietę ustawioną na niecałe 1800 kcal. Pozwalam sobie na odstępstwa, czyli np. pizza przedwczoraj, kawałek torcika wedlowskiego czy inny deser, ale wszystko wliczam w bilans. Co z tego, że przez 6 dni będę pilnowała miski, jak siódmego najem się za troje Odkąd jem więcej węglowodanów złożonych nie chwyta mnie nagły głód, więc nie podjadam. W razie czego pod ręką mam orzechy (w torebce noszę baton zbożowy). Ostatnio złapałam odruchowo jedno ciastko, takie słoneczko z dżemem. Jak przeczytałam, że ta jedna sztuka ma 77 kcal, to mi natychmiast stanęło w gardle
Staram się codziennie wypić jeden koktajl (zamiast posiłku). Po treningu robię białkowy, bardziej sycący, bo zwykle jestem głodna, a jeśli na podwieczorek albo drugie śniadanie, to owocowy. Mam "swoje" słodycze, np. "trufle" z masła orzechowego z bakaliami albo ciasteczka migdałowo-kokosowe. Cukier zamieniłam na ksylitol, bo słodki smak lubię i nie widzę powodu, żeby z niego rezygnować. Jest dużo fajnych zdrowych przekąsek, którymi można zastąpić różnego rodzaju zapychacze.
Naprawdę można jeść zdrowo, smacznie i nie chodzić głodnym Ja ogólnie lepiej się czuję, odkąd zdrowiej jem. Mam więcej energii i nie odczuwam różnego rodzaju dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
Misiowa, moją wymarzoną wagą jest 55 kg (chociaż myślę, że nie zrzucę tyle) ale śmiem twierdzić, że teraz wyglądam lepiej, niż kiedy ważyłam te moje upragnione 55.
My właśnie idziemy robić drina
A co stoi na przeszkodzie?Misiaq pisze: Ja się może tylko usprawiedliwiam, ale mam wrażenie, ze bez problemu byłabym na diecie gdyby wszyscy domownicy jedli to co ja
Oczywiście to pytanie retoryczne ;P
Ja nie gotuję pod siebie niczego specjalnego, mąż je to, co ja. Dzieciom modyfikuję dania tak, żeby zjadły. Gotuję normalnie, schabowego i pizzę też
To, co mi pomogło bardzo na początku, to zlokalizowanie problemu - podjadania. Tu do kawki cukierek, tu zostało ciastko, tu serek, tu kawałek i ciasta i okazało się, że jem 10 posiłków dziennie
Zmiany zaczęłam wprowadzać stopniowo. Ograniczyłam cukier, węglowodany proste zamieniłam na złożone, zwiększyłam ilość białka w diecie i staram się jeść regularnie (4 - 5 posiłków).
Teraz mam dietę ustawioną na niecałe 1800 kcal. Pozwalam sobie na odstępstwa, czyli np. pizza przedwczoraj, kawałek torcika wedlowskiego czy inny deser, ale wszystko wliczam w bilans. Co z tego, że przez 6 dni będę pilnowała miski, jak siódmego najem się za troje Odkąd jem więcej węglowodanów złożonych nie chwyta mnie nagły głód, więc nie podjadam. W razie czego pod ręką mam orzechy (w torebce noszę baton zbożowy). Ostatnio złapałam odruchowo jedno ciastko, takie słoneczko z dżemem. Jak przeczytałam, że ta jedna sztuka ma 77 kcal, to mi natychmiast stanęło w gardle
Staram się codziennie wypić jeden koktajl (zamiast posiłku). Po treningu robię białkowy, bardziej sycący, bo zwykle jestem głodna, a jeśli na podwieczorek albo drugie śniadanie, to owocowy. Mam "swoje" słodycze, np. "trufle" z masła orzechowego z bakaliami albo ciasteczka migdałowo-kokosowe. Cukier zamieniłam na ksylitol, bo słodki smak lubię i nie widzę powodu, żeby z niego rezygnować. Jest dużo fajnych zdrowych przekąsek, którymi można zastąpić różnego rodzaju zapychacze.
Naprawdę można jeść zdrowo, smacznie i nie chodzić głodnym Ja ogólnie lepiej się czuję, odkąd zdrowiej jem. Mam więcej energii i nie odczuwam różnego rodzaju dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
Misiowa, moją wymarzoną wagą jest 55 kg (chociaż myślę, że nie zrzucę tyle) ale śmiem twierdzić, że teraz wyglądam lepiej, niż kiedy ważyłam te moje upragnione 55.
My właśnie idziemy robić drina
Ostatnio zmieniony 02 mar 2019, 19:36 przez Miśka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Lisbeth. ojacie ! Juz sie nie moge doczekac urlopu Ja wlasnie otworzylam arbuzowego
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
dobry jest
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Miśka, super efekt!
Chłopcy są podobni do Ciebie
Ja nie mam problemu z alkoholem Nigdy nie piłam regularnie, więc przynajmniej o tyle dietetycznych wyrzutów sumienia mniej. Od dwóch tygodni pilnuję śniadań, a w efekcie udaje mi się w ogóle nie jeść w pracy słodyczy.
Chłopcy są podobni do Ciebie
Ja nie mam problemu z alkoholem Nigdy nie piłam regularnie, więc przynajmniej o tyle dietetycznych wyrzutów sumienia mniej. Od dwóch tygodni pilnuję śniadań, a w efekcie udaje mi się w ogóle nie jeść w pracy słodyczy.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Lisbeth, W biedronce maja? Uwielbiam mango i soki z mango wiec z pewnoscia mi zasmakuje. Tutaj pewnie jeszcze nie zawedrowal do polskiego sklepu
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Karla tak
"Działanie pociąga za sobą koszty i ryzyko,
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
ale o wiele mniejsze niż te,
które wiąże się z wygodną biernością."
Julia 2.4.2017r.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
lisbeth, jak wyladujemy w piatek to zaraz bede w biedronce a jak w niedziele to bede musiala poczekac do nastepnego dnia
ale wiesz ze jak wpisuje w google to nie moge znalezc
ale wiesz ze jak wpisuje w google to nie moge znalezc
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Dlaczego piszecie o alkoholu
Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Kurde, jestem jakimś odmiencem, bo mnie na piwo najdzie może raz w roku latem, musi być z sokiem i na pewno nie wypije go całego od święta wypije wino, tak to ewentualnie na jakichś imprezach jakies drinki, kiedyś wódkę, ale od pół roku jak się zatrulam to nie tykam
Ja chciałam się pochwalic, że od kiedy wiem, co mogę jeść to nie dość że lepiej się czuje (nie śpię non stop!!) to ubyło mi -2.3 kg przez trzy tygodnie. Dla mnie to bardzo dużo. Byłoby więcej, ale weekendy są gorsze W każdym razie o ile ja swoją wagę jestem w stanie zaakceptować to fakt, że już widzę różnicę w swoim zdrowiu jest dla mnie ważny.
Ja chciałam się pochwalic, że od kiedy wiem, co mogę jeść to nie dość że lepiej się czuje (nie śpię non stop!!) to ubyło mi -2.3 kg przez trzy tygodnie. Dla mnie to bardzo dużo. Byłoby więcej, ale weekendy są gorsze W każdym razie o ile ja swoją wagę jestem w stanie zaakceptować to fakt, że już widzę różnicę w swoim zdrowiu jest dla mnie ważny.
Re: Moja walka o lepszą sylwetkę
Miśka, napisz proszę ile zajęło Ci dojście do takiego efektu? Ile ćwiczysz i co?
U mnie dieta jest najmniejszym problemem. Potrafię się zmobilizować. Gorzej z wysiłkiem fizycznym. Tu już potrzebuję dużej motywacji a Ty ją chyba właśnie dałaś. Pytanie na jak długo jej starczy
I u mnie bieganie odpada.
U mnie dieta jest najmniejszym problemem. Potrafię się zmobilizować. Gorzej z wysiłkiem fizycznym. Tu już potrzebuję dużej motywacji a Ty ją chyba właśnie dałaś. Pytanie na jak długo jej starczy
I u mnie bieganie odpada.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości