lisbeth87 pisze: Mnie planowanie obiadów przynosi sporo oszczędności, ale nie trzymam się też sztywno dni.
Ile kosztuje życie...
- mała_czarna
- Posty: 19112
- Rejestracja: 27 maja 2017, 7:17
Re: Ile kosztuje życie...
Re: Ile kosztuje życie...
W zasadzie nie. Po prostu rozmyślam nad tym, gdy ktoś tu pisze, że robi zakupy na tydzień za 120 zł, a ja zrobię za to ledwo na 2 dni...farazi pisze:Ale z tego, co piszesz, jecie bardzo dużo owoców. Warzyw również. Czasem piszesz, ile wsuwa Twój młodszy syn. To kosztuje, normalne. A w ogóle to dla Ciebie jest realnym problemem, ile wydajecie?
Re: Ile kosztuje życie...
I jak ten ktos pisze jak to robi, to i tak mu pisza ze to niemozliweSofii pisze:W zasadzie nie. Po prostu rozmyślam nad tym, gdy ktoś tu pisze, że robi zakupy na tydzień za 120 zł, a ja zrobię za to ledwo na 2 dni...farazi pisze:Ale z tego, co piszesz, jecie bardzo dużo owoców. Warzyw również. Czasem piszesz, ile wsuwa Twój młodszy syn. To kosztuje, normalne. A w ogóle to dla Ciebie jest realnym problemem, ile wydajecie?
Re: Ile kosztuje życie...
Sofii ale Twoje dzieci jedzą naprawdę duzo owoców, moje prawie w ogóle (tylko tubki ostatnio im wchodza i przemycone w kaszce coś, ale tez ostatnio rzadko chcą). Plus duzo gotujesz, jecie warzyw, moje dzieci tez nie przejadają takich ilości, pieczesz ciasta itd. To tez generuje koszty, ale czy to złe? Ja tam czasem bym pojadla pyszności jakie serwujesz
Nie ma co porównywać się do żywienia u kogoś kto np nie gotuje albo bo w porównaniu z Tobą (nawet ze mną) żywi się dość monotonnie
Nie ma co porównywać się do żywienia u kogoś kto np nie gotuje albo bo w porównaniu z Tobą (nawet ze mną) żywi się dość monotonnie
Re: Ile kosztuje życie...
Aurinko, to prawda. Praktycznie co weekend piekę ciasto, staram się komponować posiłki różnorodnie i zdrowo (ale bez jakiejś przesady). Na pewno pogrążają nas ilości warzyw i owoców, ale sama nauczyłam ich jeść różnorodnie (ostatnio Adaś regularnie zarządza koktajle z owoców egzotycznych - sam sobie tak nazywa, bo w przedszkolu ostatnio omawiali różne egzotyczne owoce).
Ostatnio w sklepie mięsnym kupiłam to co zwykle, a rachunek był wyższy o prawie 30 zł. Ogólnie trochę mnie uderza, że koszty życia rosną z miesiąca na miesiąc. I nie tylko jedzenie, ale woda czy prąd.
Itzal, ja chciałabym wydawać mniej, ale bez zmiany stylu żywienia
A odnośnie jeszcze żywienia, to nasi znajomi mają syna na diecie bezglutenowej i koleżanka często pokazuje mi różne produkty ze sklepu ze zdrową żywnością. To dopiero są horrendalne kwoty.
Ostatnio w sklepie mięsnym kupiłam to co zwykle, a rachunek był wyższy o prawie 30 zł. Ogólnie trochę mnie uderza, że koszty życia rosną z miesiąca na miesiąc. I nie tylko jedzenie, ale woda czy prąd.
Itzal, ja chciałabym wydawać mniej, ale bez zmiany stylu żywienia

A odnośnie jeszcze żywienia, to nasi znajomi mają syna na diecie bezglutenowej i koleżanka często pokazuje mi różne produkty ze sklepu ze zdrową żywnością. To dopiero są horrendalne kwoty.
Re: Ile kosztuje życie...
Sofii chyba bez zmiany to sie nie da
Ja sobie zdaje sprawe ze obywamy sie bez produktow ktore 80% spoleczenstwa uwaza za bazowe, i widze, ze to ludzi dziwi. Mnie tez kiedys dziwilo
Jeszcze 4 lata temu uwazalam ze dieta warzywna to glodowka po prostu 
Wcale nie mowie, ze kazdy ma jesc jak my, ale zastanawia mnie, dlaczego nasze jedzenie jest tak hm... Krytykowane? Przez osoby ktore raczej nigdy nie zdecyduja sie na diete tylko warzywna i z mala iloscia nabialu i bez cukru
Kazdy je co mu pasuje, i w sumie poki go na to stac to jaki to problem, ile kto wydaje i dlaczego wydaje tyle a nie wiecej lub mniej?



Wcale nie mowie, ze kazdy ma jesc jak my, ale zastanawia mnie, dlaczego nasze jedzenie jest tak hm... Krytykowane? Przez osoby ktore raczej nigdy nie zdecyduja sie na diete tylko warzywna i z mala iloscia nabialu i bez cukru

Kazdy je co mu pasuje, i w sumie poki go na to stac to jaki to problem, ile kto wydaje i dlaczego wydaje tyle a nie wiecej lub mniej?
Re: Ile kosztuje życie...
Z celiakia w H akurat maja dobrze, bo syn wlasciciela jednej z najpopularniejszych sieci sklepow mial zdiagnozowana celiakie jak mial pol roku, i przedsiebiorczy tata zrobil wszystko, zeby w jego sklepach produkty bezglutenowe byly cenowo jak te normalne.
Re: Ile kosztuje życie...
Itzal, bo to, że mnie stać to nie znaczy, że chcę tyle wydawać
ale tu zachodzi taki konflikt interesów, bo zmieniać za bardzo też nie chcę. Koło się zamyka.
Ja nie krytykuję, po prostu mnie to dziwi

Ja nie krytykuję, po prostu mnie to dziwi

Re: Ile kosztuje życie...
Ja już nie używam chusteczek, pieluchy tylko na nic, a i to nie zawsze, M mleko pije zwykle.Sofii pisze: ↑10 lis 2019, 13:07Serio, nie wiem co ja robię nie tak. my mamy wydane już ponad 600 zł na jedzenie.
W piątek w Dino wydałam 250 zł, myślałam naiwnie, że jesteśmy do wtorku ustawieni. Musiałam wysłać męża do sklepu (u nas takie małe są pootwierane) przed chwilą.
Zrobiłam wczoraj zakupy w Gemini na 225 zł. Kończą się pieluchy, chusteczki, mleko. Nie robiliśmy jeszcze w tym miesiącu większych zakupów z chemią itp. a przy ilości naszego prania proszek i płyn do płukania lecą jak woda. Naliczyłam 8 prań w tym tygodniu.
No dramat.
A co tyle z apteki, chorują Ci? Ja przez ostatnie pół roku w aptece zostawiłam maksymalnie 150 zł.
Moim zdaniem klucz w tych dysproporcjach jest np w.tym, co dla kogo jest codziennym must have, a co rarytasem. Ja staram się kupować głównie owoce sezonowe, aktualnie maliny czy borówki kupię raz na dwa tygodnie powiedzmy i M to traktuje jako święto, tak to ma nielimitowane jabłka czy gruszki. A z tego, co piszesz, to u Was raczej hurtowo idą rzeczy, które u mnie są jako rarytasy. Może stąd u mnie zakupy są zazwyczaj w granicach 40-60 zł plus co pewien czas zapasy z Frisco za ok 200. Bo jak ostatnio poszłam do Lidla po kurtkę, kurtki nie kupiłam, ale jak już byłam, to kupiłam trochę rzeczy własnie takich rarytasowych, to zapłaciłam 120zl za małą torbę i wcale to jakoś zasadniczo nie spowodowało zwiększenia zapasów w lodówce
Re: Ile kosztuje życie...
Itzal piszesz o diecie warzywnej a jak przedstawiłaś menu to dla mnie tam jest mało warzyw. Wręcz gdybym miała zastąpić wszystko tylko warzywami to musiałabym ich mieć naprawdę duzo i bardzo urozmaicone. Z tego co pamietam to np u Ciebie jest jeden rodzaj warzywa i np kasza. Dla mnie dieta warzywna kojarzy się z taka ilością i urozmaiceniem jak przedstawia czasem np Sofii
Re: Ile kosztuje życie...
U nas też chleb piecze mąż, bo mało jemy i ten kupny za szybko jest czerstwy, a mezowy dużo dłużej się trzyma.
Re: Ile kosztuje życie...
Katherina, Antek nie chce zwykłego mleka, a ja jakoś nie mam parcia go odzwyczajać. Nie pije go też niewiadomo ile. Temat pieluch myślę, że jeszcze przez kilka miesięcy będzie na tapecie.
Zakupy w aptece robiłam ostatni raz jakoś początkiem lata. Codziennie używamy wody morskiej więc idzie jej dużo. Nie chorują, jak na razie sezon jesienny bez żadnej infekcji (tfu tfu), jedynie lekki katar stąd dokupiłam soli. Mam nadzieję kolejne zakupy apteczne robić za kilka miesięcy.
Zakupy w aptece robiłam ostatni raz jakoś początkiem lata. Codziennie używamy wody morskiej więc idzie jej dużo. Nie chorują, jak na razie sezon jesienny bez żadnej infekcji (tfu tfu), jedynie lekki katar stąd dokupiłam soli. Mam nadzieję kolejne zakupy apteczne robić za kilka miesięcy.
Re: Ile kosztuje życie...
U nas w pracy co jakiś czas zamawiamy taki chleb pieczony od pewnej pani
Mały bochenek pszennego kosztuje 6 zł, ale faktycznie jest bardzo zbity i bardziej się nim najadam.
A tak to codziennie kupuję żytni lub orkiszowy w naszym zwykłym sklepie, do tego jakieś bułki na śniadanie.
Mały bochenek pszennego kosztuje 6 zł, ale faktycznie jest bardzo zbity i bardziej się nim najadam.
A tak to codziennie kupuję żytni lub orkiszowy w naszym zwykłym sklepie, do tego jakieś bułki na śniadanie.
Re: Ile kosztuje życie...
Katherina, a odnośnie jeszcze malin, to cena świeżych autentycznie boli, dlatego zimą używamy mrożonych (do kaszy i jogurtów).
Re: Ile kosztuje życie...
Sofii, ale mi nie chodzi, żebyś mi się tłumaczyła, po prostu myślę, że każdy ma inne przyzwyczajenia i trudno porównywać.
Ja np w sklepie zostawiam mniej niż większość z Was, ale sumarycznie na pewno plasujemy się w czołówce wydających najwięcej, bo mniej więcej raz w tygodniu jemy poza domem, a przede wszystkim bardzo często chodzimy na kawę do kawiarni i dla mnie 102 zł na jedzenie poza domem to mega mało. Raz mąż policzył, że wydał 600 zł w miesiącu na kawę i restauracje, więcej tego błędu nie zrobiliśmy i nie sprawdzamy ile nam na to schodzi.
Ja np w sklepie zostawiam mniej niż większość z Was, ale sumarycznie na pewno plasujemy się w czołówce wydających najwięcej, bo mniej więcej raz w tygodniu jemy poza domem, a przede wszystkim bardzo często chodzimy na kawę do kawiarni i dla mnie 102 zł na jedzenie poza domem to mega mało. Raz mąż policzył, że wydał 600 zł w miesiącu na kawę i restauracje, więcej tego błędu nie zrobiliśmy i nie sprawdzamy ile nam na to schodzi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości