O mnie też bardzo irytuje brak dostępności do znieczulenia.efryna pisze: ↑27 lis 2019, 22:21Dobra, miałam napisać, więc piszę, ale nie pamiętam dokładnie, co miałam na myśli rozmawiając z daff po porodzie chyba wylewalam frustrację na to, że na szeroko pojętym zachodzie często zzo to totalny standard i raczej kobiety, które nie chcą się traktuje jak swoistą ciekawostkę, a u nas niestety (mimo, że i tak porody są milion razy lepsze niż te 20 lat temu) wciąż znieczulenie podawane jest niechętnie, trochę z łaską i trochę ogólnie zaburza naturalny schemat szybkiego porodu. Czy to lenistwo? Być może, bo może faktycznie akcja trochę zwalnia, jak się kobieta wyluzuje (co nie znaczy, że się zatrzymuje). Czy brak pieniędzy? Bardzo możliwe, skoro wszystko jest limitowane, to być może personel też jest z tego rozliczany? (Nic nie jest przecież za darmo, a jak się uda przekonać ciężarną, że zzo nie potrzebuje, to kasa zostaje w kieszeni). Nie wiem, jak jest, mogę tylko się zastanawiać, ale na pewno mogłoby być lepiej (zwłaszcza w szpitalach w mniejszych miejscowościach).
A chyba najbardziej te tłumaczenia położnych i niektórych kobiet, które rodziły bez znieczulenia "kobiety od tysięcy lat rodziły bez zoo i dawała radę"..... normalnie nóż się w kieszeni otwiera
Fakt, jest dużo zmian na plus na porodówkach, ale jeszcze dużo jest do zrobienia.
W Lublinie jest szpital, w którym ojciec dziecka nie może być z mamą na sali, a tylko odwiedzać w pokoju odwiedzin w wyznaczonych godzinach