Dokladnie tak

Dokladnie tak
Mnie chyba coś ominęło 🫣
To samo tutaj
+1
To prawda. Odpowiednie relacje między partnerami to totalnie inny level seksu.. Kiedy z Bartkiem seks był jeszcze w miaaaaarę regularny (raz w miesiącu), to i tak był hmmm.. kiepski. Jakoś nie czułam tego tak do końca, a o orgazmach nie było mowy.. "Niby fajnie, ale szczerze? Ni chuja nie jest fajnie". Nie dało się zostawić przed sypialnią pewnych spraw. Teraz, kiedy jestem stuprocentowo zadowolona ze swojego związku seks jest nieporównywalnie lepszy. Naprawdę kiedyś myślałam, że te wszystkie opowieści o wielokrotnych orgazmach to jakieś niedojrzałe przechwałki.. No nie
No dosłownie jak u mnie i Marka, z "jak on sobie poradzi" włącznie. O decyzji zaważyło dopiero poznanie Śnieżka, a właściwie reakcja Marka na niego - dopóki on sam się spotykał z innymi dziewczynami to było spoko, a jak ja kogoś poznałam to się zrobiła drama. No i już nie było odwrotu. Ale good for him, szczęśliwy jest, ślub bierze w wakacjeEscherichia pisze: ↑10 lut 2024, 17:53Misiaq, nie wiemNie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.. Bo myślałam, że się poprawi? (niemalże do samego końca starałam się, aby się poukładało). Bo (uwaga, straszna głupota) martwiłam się, jak Bartek sobie poradzi beze mnie. Bo nie chciałam go krzywdzić.. Nie wiem. Myślę, że zadziałał podobny mechanizm, co u kobiet doznających przemocy.. Powinnam odejść 5 lat wcześniej. Czasu nie cofnę, tak miało być
![]()
i znowu tak samo. Niby było... akceptowalnie? To chyba dobre określenie. No ale było słabo. Tak naprawdę jedyne co (przynajmniej na początku) było super, to wszystkie kinkowe sprawy, ale to w dużej mierze dzięki temu, że chodziliśmy na imprezy i bawiliśmy sie z innymi, a to podkręcało atmosferę.Escherichia pisze: ↑10 lut 2024, 18:11To prawda. Odpowiednie relacje między partnerami to totalnie inny level seksu.. Kiedy z Bartkiem seks był jeszcze w miaaaaarę regularny (raz w miesiącu), to i tak był hmmm.. kiepski. Jakoś nie czułam tego tak do końca, a o orgazmach nie było mowy.. "Niby fajnie, ale szczerze? Ni chuja nie jest fajnie". Nie dało się zostawić przed sypialnią pewnych spraw. Teraz, kiedy jestem stuprocentowo zadowolona ze swojego związku seks jest nieporównywalnie lepszy. Naprawdę kiedyś myślałam, że te wszystkie opowieści o wielokrotnych orgazmach to jakieś niedojrzałe przechwałki.. No nie🫣 Za pierwszym razem myślałam, że się popsułam
![]()
My jak nie ma kiedy i jak to włączamy dzieciom bajkę i zamykamy się w łazience
Nieeasieka pisze:Znaczy zaskoczyłyście mnie w drugą stronę. Zawsze sobie tłumaczyłam, że tak jak u nas to normalne. Bo dom, dzieci i obowiązki. Że raz w miesiącu to norma. Bo kiedy.
mam tak samo.Sofii pisze: ↑10 lut 2024, 12:02U nas podobnie jeśli chodzi o tę potrzebę dotykania. Ja owszem, lubię, ale nie w nadmiarze. Za to mój mąż nieustająco by mnie dotykał, całował, bla bla bla.nuuutella pisze:U nas czasem codziennie, najczęściej co drugi dzień. Zdarzają się tygodnie że 2 razy. Mój mąż ma bardzo wysokie libido i to jemu częściej brakuje, jest typem ktory nie moze "sie odkleic", lubi przytulac, glaskac, zasypiac w ramionach. Ja nie mam az tskich potrzeb i duzo zalezy od przebodzcowania przez dzieci. Raz w tygodniu to by było dla mnie bardzo mało
Podobnie z grą wstępną - mi wystarczy minimum.
nas Jul trochę ogranicza, seks jest bardziej zaplanowany niż spontaniczny...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość